Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naukowcy Politechniki plagiatowali prace magisterskie? To nowy wątek afery z wyłudzaniem grantów

Marcin Rybak
Prace niczego nieświadomych magistrantów miały pomagać w wyłudzaniu pieniędzy z publicznej kasy. To nowy, sensacyjny wątek afery na Politechnice. Sprawdza go Prokuratura Okręgowa w Legnicy
Prace niczego nieświadomych magistrantów miały pomagać w wyłudzaniu pieniędzy z publicznej kasy. To nowy, sensacyjny wątek afery na Politechnice. Sprawdza go Prokuratura Okręgowa w Legnicy Fot. Tomasz Hołod / Polskapresse
Nielegalnie skopiowane prace magisterskie miały uzasadniać konieczność wypłacania pieniędzy za badania wykonywane na podstawie fikcyjnych umów-zleceń. Podpisywano je z osobami, które nie miały żadnej merytorycznej wiedzy o temacie, który miały badać. Chodzi o prace naukowe z dziedziny informatyki.

Nielegalnie skopiowane prace magisterskie miały uzasadniać konieczność wypłacania pieniędzy za badania wykonywane na podstawie fikcyjnych umów-zleceń. Podpisywano je z osobami, które nie miały żadnej merytorycznej wiedzy o temacie, który miały badać. Chodzi o prace naukowe z dziedziny informatyki.

Historia z plagiatami to nowy wątek głośnego śledztwa dotyczącego wyłudzania publicznych pieniędzy na badania naukowe. Śledztwo toczy się od kilku lat w legnickiej Prokuraturze Okręgowej. Sprawę ujawnili policjanci z wydziału do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji.

W październiku 2013 roku czterej naukowcy zostali zatrzymani pod zarzutem wyłudzenia 1,8 mln zł z państwowych dotacji na badania naukowe. W ostatnich miesiącach na zlecenie prokuratury wątek plagiatów badał ekspert. Był nim dr Marek Wroński, zwany przez media łowcą plagiatów. Jest publicystą "Forum Akademickiego", gdzie prowadzi stałą rubrykę "Z archiwum nieuczciwości naukowej". O treści swojej ekspertyzy, jaką przygotował na zlecenie legnickiej Prokuratury Okręgowej, nie chce mówić. Rzeczniczka prokuratury Lilianna Łukasiewicz potwierdza, że śledczy uzyskali opinię "z zakresu patologii nauki i ochrony własności intelektualnej". Ale i ona o szczegółach nie chciała mówić.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że ekspertyza potwierdzić miała, że kopiowano prace innych osób - w tym magistrantów.
- Wiem, że taka ekspertyza jest i tyle. Ale jej treści ani ja, ani mój klient nie znamy - powiedział nam obrońca najważniejszego z czwórki podejrzanych - profesora Adama J. z Politechniki Wrocławskiej.
Uczelnia zaś czeka przede wszystkim, aż śledztwo, w którym od kilkunastu miesięcy czterech naukowców ma zarzuty poważnych przestępstw, wreszcie się skończy. Naukowcy są już bardzo długo zawieszeni i nie mogą prowadzić zajęć ze studentami.
A co z podejrzeniami o plagiaty? - Są na Politechnice procedury weryfikowania tego typu zarzutów. Jeśli dotrą na uczelnię informacje w tej sprawie, z pewnością zostaną zweryfikowane - mówi rzeczniczka Politechniki Wrocławskiej Agnieszka Niczewska.

Historię z podejrzanymi zleceniami na badania naukowe opisaliśmy w kwietniu 2013 r.
Badania z dziedziny informatyki zlecano m.in. członkom rodzin i znajomym pracowników uczelni. To dziwne osoby, nieznane wcześniej polskiej nauce. Na przykład... pani katechetka jednej z wrocławskich szkół średnich. Tak wynikało z dokumentów, do których dotarliśmy. Mieliśmy kopie umów opiewających na 80 tysięcy złotych. Kilka miesięcy po naszym tekście okazało się, że proceder mógł mieć znacznie poważniejsze rozmiary.

ZOBACZ:Politechnika Wrocławska: Fikcyjne umowy na badania. Sprawę bada prokurator

Badania naukowe na Politechnice pod lupą śledczych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Naukowcy Politechniki plagiatowali prace magisterskie? To nowy wątek afery z wyłudzaniem grantów - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska