W Görlitz jak grzyby po deszczu wyrastają polskie sklepy i galerie. Nad Nysę przenoszą swoje studia i pracownie fotograficy, rzeźbiarze, malarze. Na taki krok zdecydował się ostatnio znany zgorzelecki fotografik Tadeusz Szwed.
W zabytkowej kamienicy w pobliżu mostu Jana Pawła II otworzył galerię i atelier. Wcześniej, przez trzydzieści lat, prowadził studia i zakłady fotograficzne w Bogatyni i Zgorzelcu. Po latach mariażu z fotografią użytkową i komercyjną chce wrócić do źródeł, do fotografii artystycznej.
- Klimat Görlitz, jego zabytki i także życzliwość mieszkających tu ludzi, bardzo temu sprzyjają - mówi artysta. - Nie bez znaczenia jest, że stąd już tylko krok do Pragi, Drezna, Berlina...
Tadeusz Szwed nie ukrywa także, że poważnym argumentem za przeprowadzką były względy ekonomiczne.
- Mam pracownię w starej, świetnie położonej kamienicy. Dużą, przestronną. W Zgorzelcu nie mógłbym sobie pozwolić na taki lokal.
Artyści wyliczają, że wydatek kilkuset euro za przestronną pracownię z mieszkaniem to nie jest wiele. Dlatego właśnie o przeprowadzce do Görlitz myśli już także malarz Zygmunt Michalski z Legnicy.
- Do tej pory przyjeżdżałem tu malować i sprzedawać swoje obrazy - mówi. - W tym roku już się zdecydowałem: wiosną przenoszę się do Görlitz. Jestem teraz w trakcie poszukiwania odpowiedniego lokalu - zapowiada.
Dlaczego?
- To miasto ma swój klimat. Poza tym, przez bliskość granicy, zupełnie nie czuje się, że jest się w innym kraju. Tu na każdym kroku słyszy się język polski, tu Polacy zaczepiają mnie na ulicy, pytają o moje obrazy - podkreśla Michalski.
- Görlitz to miasto bardzo przyjazne dla twórców - uważa także pisarz Andrzej Słomianowski. - Miasto cudem uniknęło zniszczeń wojennych. Spadło na nie zaledwie kilka bomb. Przetrwała cała przepiękna architektura, która jest jego olbrzymim walorem. Görlitz jest po prostu bardzo ładne - przekonuje literat, który w swoim emigracyjnym życiu od 1973 roku mieszkał już między innymi w Anglii, Danii i Niemczech Zachodnich. Teraz mieszka nad Nysą. - Mam tu spokój, blisko stąd do Polski. Kończę teraz pracę nad moją nową książką. Będzie to po-etycka biografia rotmistrza Pileckiego - dodaje.
Podobne wrażenia z pobytu w Görlitz ma Władysław Dąbrowski z Dzierżoniowa, który nad Nysę przyjeżdża zarabiać śpiewem na ulicy.
- Miasto ma klimat. Latem dużo tutaj turystów. Fajne miejsce - przyznaje.
Na pograniczu działa pierwsza polsko-niemiecka grupa artystyczna Euroart. Zrzesza kilkudziesięciu twórców amatorów i profesjonalistów. W Euroarcie tworzą między innymi Aleksander Karcz, Ewa Domańska-Dziemidowicz, Adam Pędziwol, Elżbieta Suchcicka-Lewkowicz, Helga Pilz, Urlich Pilz, Stanisława Witek, Dieter Strahl, Andrzej Biłous, Renate Eusterbrock-Linke i Agata Szmigiel.
Euroart to nie tylko miejsce wymiany artystycznej. To także grupa przyjaciół, którzy razem wyjeżdżają na plenery i utrzymują kontakty towarzyskie.
- To artyści, jako jedni z pierwszych, przełamywali granice w czasach, kiedy nikt jeszcze nawet nie myślał o tym, że znikną prawdziwe graniczne szlabany - zauważa Barbara Szutenbach z Miejskiego Domu Kultury w Zgorzelcu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?