Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Narodowcy atakowali i bili demonstrantów. Policja: nie mamy żadnych zgłoszeń

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Do rana nikt pokrzywdzony przez narodowców podczas środowych demonstracji we Wrocławiu nie zgłosił oficjalnie pobicia – twierdzi wrocławska policja. Przypomnijmy: grupy kilkudziesięciu zamaskowanych napastników atakowały manifestantów m. in. na pl. Społecznym i ul. Kazimierza Wielkiego. W mediach społecznościowych pojawiały się informacje o rannych, odwożonych do szpitali, a nawet o osobie pociętej nożem. Napady na demonstrantów widać było na filmach i zdjęciach.

Przy Kazimierza Wielkiego zaatakowane m.in. zostały dziennikarki, relacjonujące protesty. Media społecznościowe obiegły zdjęcia zamaskowanego mężczyzny w kurtce z napisem Ave Silesia, który jedną z dziennikarek popchnął tak mocno, że wywracając się omal nie uderzyła głową o krawężnik.

W czwartek po południu wrocławska policja zatrzymała tego mężczyznę. - W tej chwili trwają czynności – usłyszeliśmy w Prokuraturze Rejonowej Stare Miasto. Śledczy nie ujawniają na razie bliższych informacji o zatrzymanym.

Grupa około 80 zamaskowanych zaatakowała też na pl. Społecznym, w okolicach Akademii Sztuk Pięknych. - Ludzie uciekali w popłochu, panował straszny chaos i zostałyśmy zapędzone w jedną z bocznych uliczek obok. Tam po raz kolejny ludzie zaczęli uciekać i ostatecznie znalazłyśmy się w bardzo ciemnej i małej uliczce z dosłownie kilkoma kobietami z demonstracji. Grupa narodowców wciąż szła za nami, ale już nie atakowali. Udało nam się uciec, a oni kopniakiem otworzyli drzwi do jednej z kamienic i wbiegli do niej w kilkadziesiąt osób, krzycząc "nie rozdzielamy się, trzymamy się w grupie!" - relacjonuje nam jedna z uczestniczek demonstracji.

Co na to policja? - Policjanci zabezpieczali manifestacje – przekonuje biuro prasowe Komendy Miejskiej Policji w opublikowanym oświadczeniu. - Wylegitymowali 180 osób i zabezpieczają monitoring w miejscach, w których dochodziło do pobić - czytamy dalej. Osoby, które były wczoraj atakowane i bite, powinny jak najszybciej zgłosić się na policję. To na pewno przyspieszy działania i ewentualne prokuratorskie śledztwo. Zależnie od tego, jak te wydarzenia zakwalifikuje prokuratura, ich ściganie może odbywać się z oskarżenia prywatnego - oznacza to, że sam poszkodowany musi domagać się kary dla napastnika i udowodnić przed sądem jego winę. W wyjątkowych sytuacjach - a taka może mieć miejsce tutaj - prokurator może zdecydować o prowadzeniu śledztwa z urzędu.

Wrocławska policja prosi o kontakt osoby, dysponujące filmami z wczorajszych zajść. - Filmy mogą bardzo pomóc w ustalaniu okoliczności sprawy - mówi Dariusz Rajski z policji. Materiały można przekazywać mailem na adres: [email protected] lub po uzgodnieniu telefonicznym 47 87 125 47 lub 660 636 755.

Zobacz także

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska