Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Narkotyki, napady i kradzież bankomatu

Marcin Rybak
Gangsterzy w środku nocy weszli do sklepu, oderwali bankomat od podłogi, załadowali go na auto i odjechali w siną dal
Gangsterzy w środku nocy weszli do sklepu, oderwali bankomat od podłogi, załadowali go na auto i odjechali w siną dal fot. Tomasz Bolt
Jeśli wierzyć prokuraturze, bohaterowie tej historii są prekursorami nowego gatunku przestępstw: kradzieży całych bankomatów.

Zdarzenie z sierpnia 2009 roku w hipermarkecie w Ziębicach było - zdaniem wrocławskiej Prokuratury Apelacyjnej - pierwszą w Polsce kradzieżą całego bankomatu. Wraz z bankomatem zniknęło około 100 tys. zł. Niedawno do Sądu Okręgowego w Świdnicy trafił akt oskarżenia wobec 15 osób zamieszanych, jak uważa prokuratura, w tę sprawę.

Za tym przestępstwem miała stać zorganizowana grupa na co dzień zajmująca się przemytem narkotyków. Jak ukradli bankomat? Swój skok bardzo dobrze przygotowali. Wiedzieli na przykład, że w nocy Ziębice patroluje tylko jeden radiowóz. Zadbali więc o to, żeby w krytycznym czasie radiowóz wyjechał z miasta. Policja dostała zgłoszenie, że coś wymagającego interwencji dzieje się w Henrykowie.
Tymczasem przed drugą w nocy z 11 na 12 sierpnia 2009 r. złodzieje włamali się do Tesco w Ziębicach i oderwali bankomat od podłogi. Zanieśli do specjalnie przygotowanego dostawczego auta i zniknęli.

Policja rozbiła gang, który chciał okradać bankomaty

Sprawę kradzieży bankomatu umorzono. Ale Prokuratura Apelacyjna, rozpracowując gang handlarzy narkotyków działający m.in. w Nowej Rudzie, Złotym Stoku i Kłodzku, uzyskała dowody, które pozwoliły na ustalenie przebiegu zdarzenia w Ziębicach.
Zdaniem prokuratorów, skok na bankomat zorganizował 34-letni Paweł S., pseudonim Pawlik - główny oskarżony w tej sprawie. "Pawlika", jak twierdzi prokuratura, zgubiło własne gadulstwo. Chwalił się - prokuratura pisze mocniej: "Wręcz chełpił" - tym, że ukradł ten bankomat i że to pierwsza taka akcja w kraju.
Później ktoś tę relację powtórzył prokuratorowi. A ten znalazł dowody, że przechwałki to prawda. "Pawlik" nie przyznaje się do tych przestępstw.
Osoby współpracujące z prokuraturą opowiedziały też w śledztwie o innych przestępstwach "Pawlika" i jego kolegów z gangu. Zarabiali przede wszystkim na handlu narkotykami. Była to głównie marihuana przywożona z Holandii. Choć - jak chce oskarżenie - nie zawsze płacili dostawcom. Czasem umawiali się na transakcję, a narkotyk odbierali siłą.
Przykład?
W 2008 roku dolnośląska grupa pojechała do Holandii kupić towar. Tam jednak, podczas transakcji w mieszkaniu, obezwładnili dostawcę i zabrali mu narkotyki wartości 12 tysięcy euro.
Z kolei wczesną wiosną 2011 roku umówili się na zakup amfetaminy z niejakim Edo. Było to w miejscowości Rowermond w Holandii. Za towar nie zapłacili, bo zabrali go siłą. Ale gdy wrócili do Polski okazało się, że Edo ich oszukał albo sam został oszukany przez swojego dostawcę. 10 kilogramów białego proszku nie było amfetaminą, w ogóle żadnym narkotykiem...
Gangsterzy mieli też stać za napadem na pracownika kantoru w Kłodzku w 2009 roku. Obezwładnili go na ulicy i zabrali plecak. Myśleli, że tam są pieniądze. Znów mieli pecha. Pracownik gotówkę, czyli 7,5 tys. zł, miał w kieszeni spodni. W plecaku był tylko głośnik i pilot wartości 1400 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska