Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napadał na apteki z kałasznikowem na plastikowe kulki

Marcin Rybak
Marcin Rybak
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne pixabay.com
Napadał na wrocławskie apteki terroryzując farmaceutów chińską podróbką karabinu kałasznikowa. Taką na plastikowe kulki, jaką w internecie dostać można za kilkaset złotych. Udawał rosyjskojęzycznego bandytę. W jednym wypadku zadowolił się łupem w wysokości… 30 złotych. Teraz stanie przed sądem.

Grasował przez kilka dni w maju ubiegłego roku. Głównie w zachodniej części miasta, zwłaszcza w okolicach Popowic. Jego łupem padły też pieniądze z placówki pocztowej przy ul. Ruskiej. Na szczęście bardzo szybko został zatrzymany.

Tomasz R. ma 53 lata. Przed serią napadów we Wrocławiu pracował we Włoszech. Tam też był karany, więc dziś przed sądem będzie odpowiadał jak recydywista. Wyrok czterech lat i dziesięciu miesięcy za włoskie przestępstwa skończył odsiadywać w marcu 2016.

Jako pierwsza zaatakowana została jedna z aptek na osiedlu Popowice. Był 9 maja ubiegłego roku. Napastnik wszedł do środka i po rosyjsku zażądał pieniędzy. Miał przy sobie wspomnianą już atrapę wojskowego karabiny AKMS, czyli kałasznikowa ze składaną kolbą. Sterroryzowane farmaceutki dały mu 963 złote.

Kilka godzin później jego łupem padło 140 zł z apteki na Osiedlu Kosmonautów. Następnego dnia próbował obrabować aptekę na Legnickiej, ale mu się nie udało. Był dziwnie ubrany i bardzo dziwnie się zachowywał. Miał na sobie kurtkę z kapturem. Kaptur bardzo ciasno zawiązany na twarzy. Nosił torbę, w której była atrapa karabinu. Wszedł do apteki w środku byli pracownicy i klienci. Stanął z boku i obserwował co się dzieje. Farmaceuci zauważyli dziwnie zachowującego się mężczyznę. Od pracowników napadniętych dzień wcześniej aptek mieli informacje o rosyjskojęzycznym napastniku. Zorientowali się, że to może być właśnie on.

Wtedy jedna z pracownic apteki podeszła do kas, otworzyła je i wyniosła wszystkie pieniądze na zaplecze. Zrobiła to tak, by domniemany napastnik widział to. Tomasz R. zrezygnował z napadu. Napadł aptekę kilka ulic dalej – przy Białowieskiej. To właśnie tu jego lup wyniósł 30 złotych.

Następnego dnia - 11 maja 2017 – Tomasz R. dokonał swojego ostatniego napadu. Na pocztę przy Ruskiej. Tym razem ubrał kominiarkę. Sterroryzował pracownicę swoją atrapą kałasznikowa. Na początku nie chciała mu dać pieniędzy, wtedy stawał się coraz bardziej agresywny. Dała mu sto złotych i wybiegł. Dwaj mężczyźni, którzy byli akurat na poczcie, zaczęli go gonić ale uciekł im.

Kilka godzin później – 11 maja około 18.30 – Tomasz R. wpadł w policyjną zasadzkę. Znaleziono przy nim atrapę karabinu. Był nawet paragon z internetowego sklepu. Tomasz R. początkowo nie przyznał się do napadów na apteki i pocztę. Potem przyznał się, ale częściowo. Przekonywał, że nie powinien być ukarany za próbę napadu na aptekę przy Legnickiej. Bo dobrowolnie zrezygnował z popełnienia przestępstwa. Prokuratura uważa jednak inaczej. Jej zdaniem było to usiłowanie napadu.

Za rozbój grozi do dwunastu lat więzienia. Ale Tomasz R. odpowiada jak recydywista więc w jego wypadku grozi surowsza kara, bo osiemnastu lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Napadał na apteki z kałasznikowem na plastikowe kulki - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska