Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najbrudniejszy park na Dolnym Śląsku? Jedni próbują go posprzątać, inni wynoszą tu śmieci

Nadia Szagdaj
Nadia Szagdaj
Ruska Górka w Obornikach Śląskich raz do roku jest sprzątana. Pierwsze śmieci pojawiają się tam już po dwóch dniach od akcji.
Ruska Górka w Obornikach Śląskich raz do roku jest sprzątana. Pierwsze śmieci pojawiają się tam już po dwóch dniach od akcji. Nadia Szagdaj / Polska Press
Raz do roku jest gruntownie sprzątany. Kilka dni później znów walają się tu śmieci, ba, nawet całe worki ze śmieciami. "Ruska Górka" - półdzika pozostałość po ładnym parku w Obornikach Śląskich tonie w brudzie. Mieszkańcy, którzy sami zakasują rękawy i sprzątają to miejsce, borykają się z niewrażliwością innych, którzy wolą to miejsce traktować jak wysypisko.

Ruska Górka, nazywana przed wojną Goldberg (Złote Wzgórze), zmieniła swoją nazwę po wprowadzeniu się na te tereny pierwszych Polaków, przez wzgląd na stacjonujących nieopodal żołnierzy radzieckich. W czasach gdy Oborniki Śląskie nosiły nazwę Obernigk, był tu park z bujną, dziś zabytkową roślinnością i fontanną, położony blisko eleganckiego dworca.

W czasach wojennego niepokoju powstały tu także stanowiska obserwacyjne. Ruska Górka ma więc spore znaczenie historyczne. Poza konstrukcjami architektonicznymi, jest tu także starodrzew i spektakularne połacie bluszczu. Obecnie, wąskie ścieżki sprawiają, że w sekundę można przenieść się z miasta do półdzikiego, tajemniczego parku. Gdyby nie pewien szczegół...

Ruska Górka w Obornikach Śląskich raz do roku jest sprzątana. Pierwsze śmieci pojawiają się tam już po dwóch dniach od akcji.
Ruska Górka w Obornikach Śląskich raz do roku jest sprzątana. Pierwsze śmieci pojawiają się tam już po dwóch dniach od akcji. Nadia Szagdaj / Polska Press

Mimo niewątpliwej urody parku na wzniesieniu, niektórzy traktują to miejsce w paskudny sposób. Wokół wala się masa śmieci, w tym puszki i butelki po alkoholu, jak i zużyte prezerwatywy. Tuż obok stoi stosunkowo nowe osiedle, a na balkonach widać m.in. dziecięce wózki, rowery i krzesełka. Wystarczy wyobrazić sobie, jakich scen świadkami stają się mieszkańcy położonego obok budynku.

Raz do roku organizowana jest akcja sprzątania parku, nazwana przez jej inicjatora "Godziną dla Ruskiej Górki".

- Ruska Górka to moje podwórko. Problem śmieci w tym miejscu pojawiał sie już wtedy, gdy byłem dzieckiem - mówi Hubert Ozimina, radny miejski i pomysłodawca akcji.

Po latach, inicjator skrzyknął mieszkańców do wspólnej akcji sprzątania wzgórza, licząc że wielu z nich darzy je podobnym sentymentem. W tym roku "Godzina..." będzie się odbywać po raz 10.

- Za pierwszym razem przyszło 5 znajomych - wspomina radny. - Teraz zjawia się około 50 osób. Są wśród nich starsi mieszkańcy, harcerze, czy całe rodziny z dziećmi. Sprzątamy godzinę, jak w nazwie. Ile uda się zebrać, tyle się uda - wyjaśnia.

Hubert Ozimina przyznaje, że z roku na rok śmieci jakby ubywa. - Ostatnie sprzątanie pokazało, że w 60 minut jesteśmy w stanie posprzątać dosłownie wszystko, a przez ostatni kwadrans wyszukujemy śmieci w bluszczu - mówi.

O czym o świadczy? Może o tym, że górka w ogóle nie musiałaby budzić skojarzeń z wysypiskiem śmieci. Wystarczyłoby aby każdy wyrzucił po sobie odpady. Obojętnie, czy do najbliższego kubła, czy do tego pod własnym domem. Tym bardziej, że miejsce to nie leży na odludziu. Nieopodal znajduje się Rossman, sklep Villaro, a także plac "Mój Rynek", na którym odbywają się duże miejskie imprezy i targi.

- To problem trwający od kilkudziesięciu lat - twierdzi inicjator akcji sprzątania.
- To problem trwający od kilkudziesięciu lat - twierdzi inicjator akcji sprzątania. Nadia Szagdaj / Polska Press

Niestety także i te miejsca cierpią z powodu śmieci na górce. Odpady rozwiewa wiatr, roznoszą zwierzęta, nie wspominając o tym, że tendencja do rzucania wszystkiego za siebie, przenosi się coraz dalej od parku.

- To kwestia kultury - podsumowuje radny. - Edukacja dała dobre rezultaty w Karkonoszach, gdzie ludzie zbierają po sobie odpady. Niestety nie wszędzie to działa. Na plaży, w lesie czy na naszej Ruskiej Górce nie dbamy o otoczenie, bo "to nie moje". Ale to błąd w toku myślenia - przekonuje. - Przecież to wszystko jest nasze, bo gmina to my. Wspólnie powinniśmy dbać o to co nasze.

Czy tego terenu nie dałoby się zatem zabezpieczyć? Burmistrz Obornik Śląskich Arkadiusz Poprawa, który sam bierze udział w akcjach sprzątania, potwierdza, że na Ruskiej Górce jest brudno ale gminy nie stać w tym momencie, by zrewitalizować ten teren. - To są ogromne koszty i na ten moment nie planujemy rewitalizacji parku - informuje.

Ruska Górka w Obornikach Śląskich raz do roku jest sprzątana. Pierwsze śmieci pojawiają się tam już po dwóch dniach od akcji.
Ruska Górka w Obornikach Śląskich raz do roku jest sprzątana. Pierwsze śmieci pojawiają się tam już po dwóch dniach od akcji. Nadia Szagdaj / Polska Press

Mimo to, inicjatorom akcji udało się niedawno oczyścić przedwojenną fontannę. Pozostaje im jednak liczyć na samych siebie i to, że ludzie sami się opamiętają i zaczną po sobie sprzątać. Niestety zaraz po corocznym sprzątaniu, śmieci potrafią pojawić się już po dwóch dniach. - Jest mi przykro, tak po ludzku, ale wliczam to w koszty - oznajmia radny. - Zakasuję rękawy i sprzątam dalej.

Jednak problem stanowią przecież nie tylko śmieci ale i nocne imprezy na górce. - Wzywać policję - proponuje radny. - To też element dbania o nasze otoczenie - dodaje.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska