18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadodrze już nie straszy. Choć nadal są tu miejsca, gdzie lepiej nie zaglądać

Bartosz Józefiak
Nadodrze dziś i dawniej
Nadodrze dziś i dawniej Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Czy Nadodrze wciąż jest już jednym z najgorszych zakątków miasta? Czy Pomogły remonty kamienic i podwórek? Odwiedziliśmy osiedle wieczorową porą.

Środa, tuż po godz. 21. Park Staszica tętni życiem. Biegacze, ludzie z psami na spacerze i wracający do domu z tramwaju. Kilka osób pije piwo przy torze wrotkarskim, ale nie są głośni i nikogo nie zaczepiają. Na ulicach wokół i przed dworcem kolejowym – spokój. Nie można powiedzieć, żeby była to groźna okolica.
– A jeszcze 10 lat temu bałbym się tu wejść o tej porze – mówi Stanisław Wolski, który od 40 lat mieszka przy placu Staszica. – Wtedy człowiek nie wiedział, czy wyjdzie stamtąd z nożem w brzuchu. Sam zostałem tu kiedyś pobity. Dzisiaj to zupełnie co innego.
Owiana złą sławą okolica już nie jest straszna. Nadodrze przestało być czarnym punktem na mapie Wrocławia.

Okolica nie do poznania
Marion Matonia mieszka we Wrocławiu od półtora roku. Od razu wprowadziła się na Nad-odrze. Spotykamy ją, gdy wieczorem ćwiczy na stepperze w parku Staszica. – I nie rozumiem, czego można się bać. Nigdy nie spotkało mnie tu nic złego. Za to jest stąd łatwy dojazd do wrocławskich uczelni, a na tym zależało mi i moim współlokatorom.
W sklepie monopolowym przy ul. św. Wincentego usłyszeliśmy, że burdy pod sklepem praktycznie się nie zdarzają.
– Często słyszę od mieszkańców, że na osiedlu się poprawiło. I proszę mi wierzyć, żadnej mafii na Nadodrzu nie ma. To mit. Znam dużo bardziej niebezpieczne zakątki Wrocławia – dodaje Jerzy Sznerch, przewodniczący rady osiedla Nadodrze.
Zdanie mieszkańców potwierdzają statystyki. – W 2013 roku liczba przestępstw w rejonie komisariatu policji Ołbin spadła o 11 procent w porównaniu z poprzednim rokiem – mówi Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. – Dla przykładu: o 18 proc. spadła liczba kradzieży, o 9 proc. mniej jest uszkodzeń mienia, aż o 39 proc. spadła liczba bójek.
Jarosław Dropiński, strażnik osiedlowy opiekujący się Nadodrzem, mieszka w tej okolicy od 20 lat. W młodości musiał brać nogi za pas uciekając przed bandytą. On również pamięta czasy, gdy do parku Staszica wchodzili tylko najodważniejsi.
– A dzisiaj? Na nocnym patrolu często zostawiamy auto w pobliżu parku i obserwujemy okolicę.Od ponad roku jeszcze nie zdarzyło się tu nic groźnego – opowiada.

Czytaj dalej na kolejnej stronie

Interwencje, które podejmuje strażnik, dotyczą głównie śmieci czy źle zaparkowanych aut, czasami osób pijących piwo na klatce schodowej. To problemy, z którymi boryka się całe miasto – nie tylko Nadodrze. Wioletta Bodnar z oddziału Miejskiego Ośrodka Pomocy Socjalnej przy pl. św. Macieja widzi jeszcze jedną różnicę.
– Widziałam, jak pewien pan wyprowadzał psa w pobliżu nowej piaskownicy. Od razu sąsiedzi na niego nakrzyczeli, że nie wolno tam spacerować z psem, bo nabrudzi, a w piasku bawią się dzieci. 17 lat temu, gdy zaczynałam pracę na Nadodrzu, to było nie do pomyślenia. Ludziom nie zależało na osiedlu. Łatwiej nam się też współpracuje z mieszkańcami, którzy teraz chętniej informują nas, jeśli u ich sąsiadów dzieje się coś złego.

Jak do tego doszło?
Nadodrze uczyniło ogromny, estetyczny skok cywilizacyjny – ładne kamienice, parki i podwórka. Ale pomalowanie elewacji chyba nie sprawia, że zaraz w okolicy zrobi się bezpieczniej?
– Zdziwiłby się pan – mówi Wioletta Bodnar. – Kiedyś większość osiedla wyglądała fatalnie. Więc ludzie myśleli: po co się nim przejmować? Ale docenili to, co zrobiono w ich okolicy. Zaczęli dbać o swoją dzielnicę.
Według Jarosława Dropińs-kiego, tak prosta rzecz, jak doświetlenie podwórek, parków oraz skwerów znacznie poprawiła bezpieczeństwo na osiedlu. Zmienia się też struktura mieszkańców. – Jest coraz więcej młodych, dużo lokali wynajmują studenci. Powstają też nowe budynki, gdzie wprowadzają się osoby z innych rejonów Wrocławia – mówi Jerzy Sznerch. Ostatnio mieszkańcy chwalą też zamykanie Wyspy Słodowej na noc. – Wiele osób mówi mi, że dzięki temu nocami jest tu spokojniej – opowiada Wioletta Bodnar.

Zmiany potrwają całe lata
Nie oznacza to, że Nadodrze jest już idealnym miejscem do życia. Cały czas nie brakuje niebezpiecznych miejsc. Za takie uchodzi ul. Słowiańska, gdzie mieszkańcy skarżą się na uciążliwe sąsiedztwo sklepów z dopalaczami. Za nieprzyjemne po zmroku miejsca uchodzą też okolice Roosevelta naprzeciwko gimnazjum czy Górki Słowiańskiej.
Choć mieszkańcy reagują na to coraz częściej, to jednak zdewastowane podwórka nadal nie są rzadkością. Ostatnio na podwórku przy Jedności Narodowej i Roosevelta wandale połamali przyziemne lampy.
– Nie ma co się oszukiwać. Takie procesy rewitalizacji trwają wiele lat – wyjaśnia Wioletta Bodnar.
Mimo to, gołym okiem widać dumę mieszkańców z ich osiedla.
– Mam przyjaciół w Niemczech, którzy nie byli tu od powodzi w 1997 roku. Gdy przyjadą, oczy wyjdą im na wierzch, tyle się tu zmieniło – mówi Jerzy Sznerch

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska