Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naćpany taksówkarz zabił kobietę. Sąd oddał mu prawo jazdy

Małgorzata Moczulska
Marek G. ze Świdnicy, 49-letni taksówkarz, który pod wpływem amfetaminy spowodował wypadek, w którym zginęła Ewelina Pawiłowicz, odzyskał prawo jazdy. Sędzia Małgorzata Skiba uznała, że mężczyzna i tak prowadził samochód mimo zatrzymania uprawnień, a więc restrykcja jest nieskuteczna. - Ta decyzja to kompromitacja sądu i pokazanie temu człowiekowi, że jest bezkarny - mówi Piotr Szyfer, brat ofiary.

29-letnia Ewelina Pawiłowicz ze Świdnicy miała przed sobą całe życie. Kończyła studia i była szczęśliwa, choć los jej nie oszczędził i samotnie wychowała synka Kryspina. Miała mnóstwo planów na przyszłość i marzeń. Miała...

W lutym ubiegłego roku, na przejściu dla pieszych w Świdnicy, staranował ją samochód. Siła uderzenia była ogromna. Zmarła na miejscu. Kierujący autem 49-letni taksówkarz był pod wpływem amfetaminy. Jechał zbyt szybko i nie zachował ostrożności.

- Widziałem to. Szedłem wtedy z nią. Ten facet w biały dzień, na przejściu dla pieszych zmiótł ją z drogi. Jechał za szybko, rozmawiał z pasażerem, a na dodatek był pod wpływem narkotyków - mówi brat ofiary.

Opowiada, że w lutym razem z siostrą szli do mamy na obiad. Przed przejściem dla pieszych zadzwoniła mu komórka. Zwolnił, ale widział, jak Ewelina, która była kilka kroków przed nim, zatrzymała się przed „zebrą”, spojrzała na ulicę i weszła na jezdnię. Gdy miała dosłownie dwa kroki do wysepki na środku jezdni, została uderzona przez taksówkę. Zmarła.

Na miejsce przyjechała policja. Marek G. został przebadany alkomatem. Był trzeźwy. Pobrano mu jednak krew do badań. Kilka tygodni później przyszyły wyniki toksykologii. Okazało się, że był pod wpływem substancji psychotropowej (amfetaminy).

Taksówkarz został oskarżony o prowadzenie auta pod wpływem narkotyków, a dodatkowo o to, że przekroczył dozwoloną prędkość (jechał 62 km/h w miejscu, gdzie było ograniczenie do 50 km/h), nie zachował należytej ostrożności, obserwacji drogi i nie ustąpił pierwszeństwa pieszej przechodzącej przez jezdnię w oznaczony miejscu. Do dziś nie poniósł żadnej kary. Sprawa wciąż tocz się w sądzie.

Taksówkarz nie trafił też do aresztu, a jedynym środkiem zapobiegawczym, jaką wobec niego zastosowano, było tymczasowe zatrzymanie prawa jazdy.

Teraz sąd je oddaje. Decyzji sędzi Małgorzaty Skiby nie rozumie nawet rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy.

- Uzasadnieniem było domniemanie niewinności, a także fakt, że mężczyzna i tak prowadził samochód mimo zatrzymania uprawnień. Sędzia uznała, że restrykcja jest nieskuteczna - tłumaczy Agnieszka Połyniak. - Decyzja ta jest niezaskarżalna - dodaje rzeczniczka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska