Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na wrocławskim osiedlu smród nie do zniesienia. Mieszkańcy bezradni

Jarosław Jakubczak
W nowych blokach na osiedlu Poświętne nie da się żyć z powodu okrutnego smrodu...
W nowych blokach na osiedlu Poświętne nie da się żyć z powodu okrutnego smrodu... Jarosław Jakubczak
Naszą redakcję zaalarmowali zrozpaczeni mieszkańcy osiedla Poświętne. Od kilku dni bezskutecznie szukają pomocy u miejskich służb. Okropny smród nie pozwala im normalnie funkcjonować. Odór nasilił się jeszcze podczas upałów. Chodzi o mieszkańców bloku nr 15-17 na nowo powstałym osiedlu przy ulicy Hugona Kowarzyka (między Poświęcka i Kamieńskiego). Nie mogą otworzyć okien i wyjść na balkon. Coś gnije w gęstych krzakach rosnących tuż przy bloku. Żadne służby im do tej pory nie pomogły w tej sprawie.

- Smród jest taki, że nie da się tu normalnie funkcjonować. Nie można otworzyć okna, wyjść na balkon, a ostatnie upalne dni spotęgowały jeszcze ten problem- mówi Dawid Mazurek, jeden z mieszkańców bloku przy ulicy Hugona Kowarzyka 15-17, z nowo powstałych bloków na osiedlu Poświętne.

Odór rozkładającej się prawdopodobnie padliny czuć z gęstych krzaków rosnących tuż przy bloku. Mieszkańcy podejrzewają, że być może w krzakach znajdują się zdechłe dziki. Zwierzęta często były widywane w tym miejscu, jak podchodziły pod balkony i spały w krzakach. Ale to jedynie podejrzenia, gdyż z uwagi na to, że teren jest ciężko dostępny, krzaki są gęste i wysokie, nie udało się ustalić, co tak naprawdę się tam rozkłada. Równie dobrze mogą to być np. zwłoki ludzkie.

Mieszkańcy bezsilnie zaczęli szukać pomocy u miejskich służb. - Dzwoniliśmy już do Centrum Zarządzania Kryzysowego, Inspektoratu Sanitarnego, Departamentu Spraw Społecznych, a także do służb ratunkowych, gdyż z powodu silnego odoru coraz gorzej się czujemy. Tak naprawdę nie wiemy ze stuprocentową pewnością, co jest źródłem tego smrodu - mówią reporterowi portalu GazetaWroclawska.pl.

Koronawirus na banknotach. Jak długo się na nich utrzymuje? ...

Mieszkańcy skarżą się, że zaczęła się typowa "spychologia". Miasto nie może podobno z tym nic zrobić, bo teren sąsiadujący z blokiem, należy do prywatnego przedsiębiorcy. Dyspozytor Centrum Zarządzania Kryzysowego przekierował ich do Straży Miejskiej, a tam im powiedziano, że jeśli ... sami wyciągną z krzaków padlinę i umieszczą ją przy pasie drogowym, w widocznym miejscu, czyli przy małym rondzie sąsiadującym z blokiem, to wtedy służby zabiorą zdechłe zwierzęta.

W Inspektoracie Sanitarnym z kolei stwierdzono, że należałoby przebadać padlinę, gdyż może stanowić zagrożenie sanitarno-epidemiologiczne. Miejsce jest trudno dostępne i bez odpowiedniego ubrania oraz sprzętu ciężko je spenetrować. - Bezsilni dzwoniliśmy już nawet na straż pożarną, ale tam też nas odsyłają dalej i każą dzwonić na policję - mówi Dawid Mazurek jeden z interweniujących bezskutecznie mieszkańców bloku.

Która służba zdecyduje się pomóc i rozwiązać problem mieszkańców? Do sprawy jeszcze wrócimy!

ZOBACZ TAKŻE: POTĘŻNY POŻAR W STAREJ CUKROWNI W JAWORZE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska