Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na szczęście nie mieszają

Aleksander Malak
Aleksander Malak
Aleksander Malak Paweł Relikowski
Nie sposób, oglądając lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Moskwie rozgrywane na Łużnikach, nie wrócić do Moskwy olimpijskiej AD 1980. Do tej Moskwy, w której nie sport był najważniejszy, lecz polityka, która zdominowała igrzyska i na lata położyła się cieniem nad wszelkimi zawodami sportowymi. I niekoniecznie dlatego, że Moskwa była pierwsza. Nie była. Nawet nie dlatego, że gest wkurzonego Kozakiewicza urósł potem do symbolu, bo przecież polski kozak "pokazał Ruskim wała, jak Polska cała". Po prostu - wiadomo: Moskwa.

Mieszanie polityki do sportu zaczęło się o wiele, wiele wcześniej. Żeby nie sięgać do zamierzchłej przeszłości i przypominać niesławnych igrzysk w Berlinie w 1936 roku, pozostańmy w czasach nam bliższych, choć i one już coraz bardziej zamierzchłe.

Niewątpliwie najbardziej dramatyczne wejście polityki w sport odbyło się w 1972 roku w Monachium, kiedy to terroryści z palestyńskiego Czarnego Września wzięli izraelskich sportowców za zakładników, domagając się uwolnienia Palestyńczyków przetrzymywanych w Izraelu. W wyniku nieudanej akcji niemieckiej policji zginęło wówczas 9 sportowców izraelskich, 5 Palestyńczyków i jeden niemiecki policjant. Spodziewano się, że igrzyska zostaną przerwane, jednak ówczesny szef MKOl Avery Brundage stwierdził; "The games must go on" i między innymi dlatego polscy piłkarze wyjechali z Monachium ze złotym medalem olimpijskim.

Następne igrzyska w Montrealu również nie obeszły się bez znaczącego udziału polityki. 22 kraje afrykańskie oraz Tajwan na znak protestu przeciwko dopuszczeniu do zawodów Nowej Zelandii, której drużyna rugby wzięła wcześniej udział w tournee po bojkotowanej powszechnie RPA, nie przyjechały do Montrealu.

No i wspomniana na wstępie Moskwa. W lutym 1980 roku amerykański prezydent Jimmy Carter wezwał świat do bojkotu moskiewskiej olimpiady. W ramach sankcji nałożonych na ZSRR po grudniowej (1979) inwazji na Afganistan. 63 kraje odpowiedziały na apel Cartera pozytywnie i mieliśmy w Moskwie igrzyska cokolwiek kadłubowe.

Na przemiał trafiło 220 tysięcy egzemplarzy tygodnika "Sportowiec", który ośmielił się skrytykować decyzję władz.

W ramach "rewanżu", ale również ze względu "na nadmierną komercjalizację olimpiady i brak gwarancji bezpieczeństwa dla sportowców Kraju Rad", 4 lata później Rosjanie zbojkotowali igrzyska w Los Angeles. Za nimi poszli, bo w gruncie rzeczy musieli, sportowcy z tzw. demoludów, ale też takie "potęgi" sportowe jak Libia, Laos czy Wietnam. W sumie do USA nie pojechali reprezentanci 17 krajów. Polskie uzasadnienie, to oficjalne, było rewelacyjne: "Pobyt sportowców ma być wykorzystany do szeregu akcji dywersyjnych". Nieoficjalnie sportowcy byli wściekli. Także dziennikarze. Np. na przemiał trafiło 220 tysięcy egzemplarzy tygodnika "Sportowiec", który ośmielił się skrytykować decyzję władz.

Ponieważ igrzyska w Seulu wypadły w 1988 roku, kiedy zimna wojna w końcu odchodziła w niebyt, obecność polityki na olimpiadzie koreańskiej ledwie kto odnotował. Bo i cóż z tego, że olimpiady także u siebie domagała się Korea Północna a ponieważ jej nie dostała, zbojkotowała igrzyska u sąsiada? Cóż stąd, że solidarność z bojkotującymi okazały Kuba, Etiopia i Nikaragua, przy czym te dwa ostatnie kraje nie miały po prostu pieniędzy na wysłanie swoich zawodników do Seulu?

W Barcelonie, w 1992 roku MKOl nie pozwolił na udział w igrzyskach Jugosławii (wojna na Bałkanach). Ale zezwolił, by pochodzący z Jugosławii zawodnicy wystąpili jako drużyna niezależna.

Od tamtej pory nie ma już mieszania polityki ze sportem. Moja naiwność? Niby nie słyszałem o wezwaniu do bojkotu igrzysk w Soczi ze względu na Snowdena? Słyszałem. Chcę jednak trwać w naiwności. Skoro bowiem mam co oglądać i to w nieokrojonym wymiarze światowym, nie wkraczam za kulisy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska