Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na spacer z psem trzeba chodzić z wiatrówką i drągiem (LIST)

Weronika Skupin
Dariusz Gdesz
Naszej Czytelniczka - pani Marta mieszkająca na Kozanowie, przysłała do nas list, w którym opisała, jak jej pies został pogryziony w Parku Zachodnim przez innego czworonoga biegającego bez smyczy i kagańca. Jej zdaniem jest to wina braku patroli policji i straży miejskiej w tamtejszych parkach.

Zwracam się z prośbą o poruszenie problemu braku straży miejskiej oraz policji na patrolach w dużych parkach Wrocławia, szczególnie w parku przy osiedlu Kozanów. Dziś został pogryziony mój pies - boston terier. Pies szedł na smyczy z moim tatą (starszym panem). Podbiegł do nich duży pies (wyglądał jak labrador), właściciel spacerował beztrosko 10 metrów dalej. Duży pies zaatakował mojego psiaka. Rozerwał mu ucho i uszkodził kark. Właściciel psa podbiegł, złapał psa i zamiast przeprosić za sytuacje zaczął grozić mojemu tacie! W wulgarnych słowach groził mu pobiciem. Tato natychmiast wrócił do domu (mieszkamy obok parku, więc trwało to może 2 minuty). Wybiegliśmy szukać krewkiego właściciela i psa. Niestety uciekł. Powiadomiłam policję która obiecała przysłać patrol. W tej chwili mija godzina - policji nie ma. Zadzwoniłam na straż miejską. Pani dyspozytorka zapytała mnie o ADRES ZAMIESZKANIA SPRAWCY! Wyjaśniłam Pani kolejny raz, że pies został zaatakowany w parku, na łące, z tyłu hali Orbita. Pani zapytała, czy znam sprawcę! Odparłam, że nie. Zapytała, czy często go widuję. Wyjaśniłam, że nie przyglądam się właścicielom psów. Pani poirytowana moją NIEWIEDZĄ zapytała co w takim razie ma zrobić!
W naszym kraju, aby ukarać kogoś, kto nas krzywdzi, trzeba znać jego adres zamieszkania i dane osobowe. (...) Poprosiłam o wysłanie patrolu do parku, ponieważ właściwie wszyscy chodzą tam z psami, które biegają luzem. Pani ze straży miejskiej wyjaśniła mi oburzona, że nie będą jeździć i każdego sprawdzać, bo jest ich za mało. A od tego jest też policja więc tam trzeba dzwonić. Szanowni Państwo! W ogromnym parku w okolicach hali Orbita, w parku, z którego korzysta pół Kozanowa i Popowic, stróży prawa widujemy może raz w roku. Psów biegających luzem po parku są setki. Gdzie są przepisy prawa wymagające sprzątania po swoich pupilach? Gdzie są przepisy prawa wymagające trzymania psa na uwięzi?
Boje się pomyśleć, co mogło się stać gdybym to ja była na spacerze z psem i np. z moją małą córeczką. Z dzieckiem na rękach miałabym patrzeć jak pies zagryza jej psiaka?
Czy jedynym wyjściem jest radzenie sobie samemu? Na spacer trzeba chodzić z wiatrówką, gazem i bronić się przed agresywnym psem i często też właścicielem. Dopiero kiedy ktoś zostanie pogryziony lub zagryziony, policja lub straż zareagują i pospacerują po parku? Patrol dwa razy w tygodniu byłby wystarczającym motywatorem przestrzegania prawa. Jeśli cwaniakowaty właściciel, który spuszcza psa ze smyczy, dostałby mandat raz i drugi, z całą pewnością trzymałby zwierze na smyczy i grzecznie po nim sprzątał. Może znajdziecie Państwo miejsce w swojej Gazecie i chęć zainteresowania się problemem psów biegających beztrosko po parku. Problemem braku straży miejskiej tam gdzie być powinna. Owszem fotoradary i blokady na kołach straż miejska wystawia ochoczo i z wielkim zaangażowaniem. Nie ma natomiast nikogo tam, gdzie trzeba włożyć troszkę pracy - pospacerować. Zgłosiłam problem i straży miejskiej i policji, teraz napisałam do Państwa. Od dziś do parku będę chodziła z wiatrówką, gazem ewentualnie z metalowym ciężkim prętem. Każdego psa, który się do mnie zbliży, a którego właściciel z daleka krzyknie że to "łagodny" pies, potraktuje jak agresora.
Będzie przykro i boleśnie - ale w obronie własnej! Jeśli żaden z naszych strażników nie potrafi zająć się problemem agresywnych psów i ich właścicieli, będę radziła sobie sama. Jeden postrzelony pies, jeden pies z rozbitą głową, jeden właściciel obezwładniony gazem - i wszyscy zaczną chodzić z psami na smyczy. A jak widać u nas w kraju można być bezkarnym. Jest prawo - ale nikt nie musi go przestrzegać (grunt żeby płacić za parkowanie i jechać 50 na ul. Długiej). Stwierdzam więc z całą odpowiedzialnością, że moje działania też pozostaną bezkarne, tym bardziej, że w obronie własnej
- napisała pani Marta.

O komentarz poprosiliśmy policję i straż miejską. Policja stale patroluje park w pobliżu Hali Orbita - zapewnia Paweł Petrykowski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej. - Po zgłoszeniu tej pani patrol także został wysłany, ale nikogo na miejscu nie zastano - mówi Petrykowski. Park jest monitorowany przez funkcjonariuszy raz dziennie. Zdaniem policjantów z dzielnicy Fabryczna w parku jest spokojne, nie zdarzają się tam napady i rozboje. Ostatnie wydarzenie - pogryzienie jednego psa przez drugiego - było zgłoszone w zeszłym roku. - Bierzemy pod uwagę charakter i częstotliwość zdarzeń w tamtym rejonie. Nie ma potrzeby częstszych patroli - uważa rzecznik.

Sławomir Chełchowski, rzecznik wrocławskiej straży miejskiej tłumaczy, że po telefonie Pani Marty na miejsce nie został wysłany patrol. Procedury są inne.

- Popowice i Kozanów to nie tylko jeden park. Nie możemy zawsze być wszędzie, bo to duży teren. Ale zapewniam, że po wspomnianym zgłoszeniu wysyłamy więcej patroli w tamto miejsce. Być może właściciel się znajdzie, a ojciec tej pani go pozna - mówi Michał Golina, dzielnicowy straży miejskiej na osiedlu Kozanów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska