Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Dolnym Śląsku rodzi się lepiej. Spada umieralność noworodków

Agata Grzelińska
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
Opieka nad kobietami w ciąży i noworodkami jest coraz lepsza. I co najważniejsze, Dolny Śląsk przestał być niechlubnym liderem. Jeszcze kilka lat temu, w 2008 roku w regionie umieralność noworodków była najwyższa w Polsce. Wynosiła 9,3 promila, gdy średnia polska była na poziomie 7,6 promila. To efekt programu „Mały Dolnoślązak".

Dolny Śląsk przestał być niechlubnym liderem. Jeszcze kilka lat temu, w 2008 roku w regionie umieralność noworodków była najwyższa w Polsce. Wynosiła 9,3 promila, gdy średnia polska była na poziomie 7,6 promila. Dwa lata później na tysiąc rodzących się dzieci na Dolnym Śląsku, przed, w trakcie, albo po porodzie umierało średnio 7,1. Średnia krajowa w 2010 roku wynosiła 6,8. W 2014 roku zarówno w Polsce jak i na Dolnym Śląsku wskaźnik ten wynosił 5,6 promila.

– Nie mamy jeszcze najnowszych danych, ale wiemy już, że jesteśmy w grupie tych województw, gdzie okołoporodowa umieralność noworodków jest najniższa w Polsce – mówi prof. Sławomir Suchocki, dyrektor ds. medycznych w Specjalistycznym Szpitalu Ginekologiczno-Położniczym im. E. Biernackiego w Wałbrzychu.

Efekt programu

Poprawa opieki nad rodzącymi kobietami i dziećmi w dolnośląskich szpitalach to efekt programu, na który wydano w sumie prawie 28 mln zł. „Mały Dolnoślązak – program poprawy opieki perinatologicznej”, w dużej mierze sfinansowany z funduszy norweskich (22 mln zł), ale także z budżetu państwa (5,5 mln zł) i z kasy Urzędu Marszałkowskiego Dolnego Śląska, właśnie dobiega końca.

Na Dolnym Śląsku rodzi się lepiej. Spada umieralność noworodków
materiały prasowe UMWD

Efekty wylicza Jerzy Michalak z zarządu województwa: – Za 22 miliony złotych przebadanych zostało 60 tysięcy osób (noworodków i mam), przeszkolonych tysiąc osób z kadry medycznej. Połowę tej kwoty wydano na zakup 222 aparatów do diagnostyki okołoporodowej.

Alicja Daleczko, dyrektor wałbrzyskiego szpitala ginekologiczno-położniczego dodaje, za pieniądze z programu przeprowadzono też inwestycje w szpitalach: remont porodówki w szpitalu nw Miliczu, nowy oddział neonatologiczny w wojewódzkim szpitalu przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. W Wałbrzychu dobudowano nowe skrzydło szpitala przy ul. Paderewskiego. Otwarto tam nowoczesne Centrum Diagnostyki Kobiet i Noworodków.

Inwestycje, kupno nowego sprzętu, szkolenia lekarzy i pielęgniarek to jednak nie wszystko. Kluczową rolę odegrały dodatkowe badania mam i dzieci, przychodzących na świat w placówkach biorących udział w programie. „Mały Dolnoślązak” działa we Wrocławiu w szpitalach przy ul. Borowskiej, Kamieńskiego i na Brochowie, w kolejnych dwóch w Wałbrzychu, a także w Jeleniej Górze, Legnicy, Świdnicy, Miliczu oraz Strzelinie. W placówkach tych w ciągu niespełna trzech lat wykonano 60 tysięcy badań, w tym 40 tys. to diagnostyka noworodków.

CZYTAJ DALEJ

Przesiewowe USG

Prof. Barbara Królak-Olejnik, kierownik Kliniki Neonatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu podkreśla, że w pierwszych dniach po urodzeniu badane były nie tylko dzieci z grup ryzyka, ale większość rodzących się, także tych, wydawałoby się, zupełnie zdrowych. W ramach programu dzieciom wykonywano m.in. badania bakteriologiczne, USG głowy, serca, stawów biodrowych, badano też wzrok.

– Dzięki tym badaniom więcej noworodków kierowanych było wcześniej do poradni ortopedycznej. Standardowo na badanie stawów biodrowych trafiłyby dopiero w 6. tygodniu życia – mówi pani profesor. – Około 10 procent dzieci, którym wykonywaliśmy USG głowy trafiało na ponowne badania kontrolne.

Neonatolog wspomina dziecko, u którego w USG głowy wykryto niewielką torbiel. Po dwóch miesiącach torbiel była już tak duża, że wymagała operacji. Dziecko żyje, bo w porę zauważono i wyleczono zmianę, która nie dawała żadnych objawów.

Mama dostaje pendrive

W ramach programu prowadzone były też szkolenia dla rodziców, bezpłatne szkoły rodzenia, porady laktacyjne.
– Wychodząc ze szpitala, mama dostaje pendrive, na którym ma rzetelne informacje i porady, co dalej po porodzie, na przykład jak kąpać dziecko, jak pielęgnować pępek, co jeść, by pokarm służył dziecku – mówi Alicja Daleczko. I dodaje, że program ma być kontynuowany przez kolejne 5 lat w zakresie badań kobiet i dzieci, bezpłatnych szkół rodzenia, szkoleń kadry medycznej i porad laktacyjnych, co ma kosztować 2,7 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska