Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Dolnym Śląsku piją nawet sześciolatki

Weronika Skupin
Piotr Krzyżanowski/ Gazeta Wrocławska
We wtorek do szpitala wojewódzkiego trafił piętnastolatek, który upił się na balu gimnazjalnym. Miał prawie 3 promile alkoholu we krwi. Dla lekarzy to niemal codzienność. Piją już nawet sześciolatki.

- Nasi najmłodsi nietrzeźwi mieli po 10 lat. Słyszeliśmy też o pijanych sześciolatkach nieupilnowanych przez rodziców - mówi Leszek Kotecki, ordynator oddziału dziecięcego w szpitalu na ul. Koszarowej. Trafia tam kilkanaścioro pijanych dzieci miesięcznie. Najczęściej nie zdają sobie sprawy, że sięgają po coś złego, ale zdarzają się i takie, które wiedzą, że alkoholu nie wolno im ruszać, a mimo to próbują.

Młodz pijani pacjenci mają średnio od jednego do dwóch promili alkoholu we krwi. We wtorek na oddział dziecięcy rodzice przywieźli piętnastolatka, który upił się na balu gimnazjalnym. Miał prawie 3 promile. Dzieci w wieku od 13 do 16 lat to zdecydowana większość pijanych pacjentów.

W wyższych klasach podstawówki ten problem nie jest aż tak powszechny, choć zdarza się, że i tam dzieci ulegają presji starszych kolegów. Młodzież od 16 roku życia trafia już na oddział toksykologii do szpitala przy ul. Traugutta.

- Kiedyś alkoholik był mężczyzną ok. 50 lat. Teraz bywają i tacy, którzy mają nieco ponad 20 są już po dwóch odwykach
- mówi Krystyna Kochman, ordynator oddziału toksykologii w szpitalu przy Traugutta. - Na intensywnej terapii lądują dzieci ze wszystkich rodzin: i patologicznych, i porządnych - mówi Leszek Kotecki. - Rodziców pijanych dziesięciolatków łączy jedno.
Ich jedynym zmartwieniem jest, by zabrać pociechę jak najszybciej do domu i żeby szkoła o niczym się nie dowiedziała. Myślą, że to jednorazowy, wstydliwy kłopot, wybryk, a nie realny problem, który należy leczyć -zdradza Kotecki.

Alkoholu nadużywają tak chłopcy, jak i dziewczęta, które w nałóg wpadają szybciej i trudniej im z niego wyjść. - W pewien sposób dążą do tego, by dorównać chłopcom w ilości przyswajanych procentów - uważa Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Dziewczynki stanowią ponad połowę pijanych pacjentów w szpitalu na Koszarowej. - Nie ma czegoś takiego jak dziewczęca solidarność. Koledzy pomogą pijanemu koledze dojść
do domu, a dziewczynki uciekają, gdy koleżanka upadnie. To powód, dla którego więcej dziewczynek do nas trafia. Znajduje je policja, straż miejska, przechodnie - mówi Kotecki.

Dziewczęta stanowią jednak tylko ok. 20% pacjentów ośrodków odwykowych. - Kieruje nimi wstyd. Zamiatają problem pod dywan i nie przyznają się do swojego nałogu - mówi Jan Dejneka właściciel ośrodka terapii uzależnień Horizon.

Dlaczego wiek, w którym młodzież spotyka się z alkoholem wciąż spada? Powody są różne. - Mamy teraz taką modę, zawsze też może wpłynąć na niego zachowanie rówieśników - mówi Krzysztof Brzózka z PARPA. - Swoje robi też natłok reklam. Promuje się sportowy tryb życia, a w tle reklamy jest piwo. Mówienie, że to nie jest alkohol to absurd - mówi Jan Dejneka.

Najłatwiej uzależniają się ci, którzy nie wytrzymują presji otoczenia. Młodzież sięga po alkohol w sytuacjach stresowych lub gdy rówieśnicy ich do tego namawiają. To koledzy, a nie rodzice, stają się dla uczniów podstawówek i gimnazjów wzorami do
naśladowania. - Te dzieci, które nie mają poczucia wsparcia w rodzinie, w świat dorosłych wchodzą po omacku. Nie mają świadomości, co jest dobre i zaczynają takich rzeczy szukać. Przejmują sposób funkcjonowania grupy, z którą chcą się zidentyfikować, a tam normą jest picie czy zażywanie narkotyków - wyjaśnia Tadeusz Czapka, psychoterapeuta w
ośrodku Horizon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska