W miniony weekend mieszkańców okolic Nowej Rudy sparaliżowała wiadomość rozesłana za pomocą esemesowego systemu SISMS. Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego zalecało ostrożność, bo istnieje prawdopodobieństwo, że w okolicy pojawił się... niedźwiedź.
Jeden z mieszkańców Ludwikowic Kłodzkich miał widzieć, jak zwierzę kilka razy wychodziło i wchodziło do lasu. Powiadomił o tym policję. - Mieliśmy takie zgłoszenie w sobotę, 13 kwietnia. Na miejsce pojechał patrol, ale niczego nie znalazł - mówi Wioletta Martuszewska, rzeczniczka policji w Kłodzku.
Powiadomili jednak Centrum, a to zaczęło działać. - Takiego zgłoszenia nie można lekceważyć. Z niedźwiedziem nie ma żartów - tłumaczy Janusz Woźniak z Centrum.
W poniedziałek leśnicy przeczesywali lasy w pobliżu Ludwikowic Kłodzkich i Nowej Rudy. - Szukamy od samego rana. W góry poszła już druga zmiana. Nie natrafiliśmy ani na niedźwiedzia, ani na jego ślady - mówi Jan Lenart, nadleśniczy Nadleśnictwa Jugów. Dodaje, że w miejscu, gdzie zwierzę rzekomo się pojawiło, stopniał już śnieg i trudno odnaleźć ślady. Jak tłumaczy nadleśniczy, niedźwiedzia w tamtej okolicy nie widziano od dziesiątek lat.
- Może się zdarzyć, że takie zwierzę przywędruje z Czech, gdzie są tzw. minizoo. Dwa lata temu mieliśmy np. w Głuszycy owcę grzywiastą, żyjącą na Saharze - mówi Andrzej Tetke.
Na ślady dużego drapieżnika natrafiono osttanio w okolicach Jedliny-Zdroju, niedaleko Wałbrzycha. - Natknąłem się w lesie na dokładnie ogryzione kostki. Często wędruję po lasach, ale czegoś takiego tu nie widziałem - mówi Roman Głód. Dodaje, że widział też zranioną sarnę. Od myśliwych dowiedział się, że tak atakuje nieźwiedź.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?