Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myj się po pracy, czyli gdy zapałki mówiły, jak żyć

Jacek Antczak
archiwum Muzeum Filumenistycznego
"Gruźlica bydła niszczy Twoje zdrowie", "Chłopska droga informuje, uczy, radzi i bawi", "Śmierć lubi nieostrożnych". Nie znaliście tych haseł? Jeśli gotowaliście coś na kuchence, to czytaliście je kilka razy dziennie.

Najlepiej schodzą zapałki wzywające: Szukajcie stonki z cudowną wizualizacją szkodnika zrzuconego - jak wiadomo - przez Amerykanów, przypominające Polakom Myj się po pracy (z rysunkiem przystojnego pana pod prysznicem). Dobrze sprzedaje się też Przyjaźń polsko-radziecka. - A hitem są zapałki uzmysławiające, że Człowiek kulturalny się nie upija. Tylko towarzyszy temu hasłu, dziwny, fantasmagoryczny emblemat. Nie wiem, co może znaczyć. Może chodzi o to, że to hasło było skierowane do inteligencji, która lubi abstrakcyjną sztukę - zastanawia się Tomasz Nowicki, 32-latek, który ma pół miliona pudełek z zapałkami i jest dyrektorem Muzeum Filumenistycznego w Bystrzycy Kłodzkiej.

Gimnastyka poranna to zdrowie
W zbiorach tej placówki, jednej z czterech tego typu w świecie, jest wszystko, co związane z przemysłem zapałczanym. Ale choć mają pudełka japońskie, holenderskie, amerykańskie i z kilkudziesięciu innych krajów, to te z PRL-u wzbudzają największy entuzjazm zwiedzających. A wystawa pt . Tęp muchy, dbaj o zdrowie! PRL i ZSRR - bratnie kraje. Ideologia i obyczaje na etykietach zapałczanych, obecnie prezentowana w Muzeum Ślężańskim w podwrocławskiej Sobótce, tłumaczy fenomen tego zjawiska.

- Dziś na całym świecie etykiety zapałek służą reklamie i promocji firm i instytucji - tłumaczy Nowicki, dodając, że zapałki w nowych czasach wcale nie wychodzą z mody. - Ale do 1989 roku były narzędziem propagandy. Oczywiście, we wszystkich krajach socjalistycznych, ale wydaje się, że PRL wyjątkowo upodobał sobie ten rodzaj wpływania na ludzi.

Nie wiadomo dlaczego, ale akurat w opakowaniach zapałczanych, w tym gatunku wzornictwa przemysłowego byliśmy wyjątkowo zależni, a właściwie kompatybilni z machiną propagandową Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.

Hasła propagandowe na etykiety czerpaliśmy od nich całymi garściami. Być może centrala, władze partyjne odpowiedzialne za odcinek propagandy zapałczanej, tłumaczyły te hasła i nakazywały legendarnej fabryce w Czechowicach-Dziedzicach naklejanie (taka była technologia) tych miniplakatów na pudełka z zapałkami.

Zostawcie w spokoju małe sarenki
Hasła wymienione na początku trafiły na zapałki-gadżety sprzedawane Anno Domini 2010 przez muzeum w Bystrzycy (obok opakowań reklamujących np. zabytki Kotliny Kłodzkiej), bo, jak twierdzą pracownicy muzeum, po półwieczu już nie straszą, tylko śmieszą, budzą sentymenty, a nawet sympatię. W końcu wszyscy używamy zapałek. Ale czy ta propaganda na nas działała?

- Kto wie? Taki rodzaj propagandy obrazkowej, która atakuje nas w codziennym życiu, uprawiano od zawsze - tłumaczy Tomasz Nowicki. - Czymże innym była tzw. średniowieczna biblia dla ubogich? Tam też na obrazkach kodowano informacje, które przez przypowieści pokazywały ludziom, jak żyć. Tak samo jest na całym świecie podczas wyborów politycznych. Dziewięć na dziesięć osób przejdzie koło ulotki wyborczej czy billboardu ze zdjęciem i hasłem obojętnie, ale jedna da się przekonać - tłumaczy dyrektor Nowicki. Złośliwie można by dodać, że jedna da się przekonać, iż Polska jest najważniejsza, druga, że Zgoda buduje.

W czasach stalinowskich nikt nie robił badań marketingowych i skali oddziaływania zapałczanej propagandy, ale całkiem możliwe, że gdy człowiek przez 365 dni w roku kilka razy dziennie odpalając papierosa czy podpalając gaz w kuchence, patrzył na rolnika i na hasło Żądajcie dostaw ziemniaka sadzeniaka już jesienią lub Nie wyrzucaj chleba, paszy nam potrzeba, to w pewnym momencie zażądał tego sadzeniaka i przestał wyrzucać chleb. No i oczywiście zaczął się myć po prac_y, _wpłacił już na nowy Dom Starców, przechowywał pieniądze w swojej kasie spółdzielczej, a w końcu złożył w PKO książeczkę do oprocentowania.

Kierowco, przestrzegając przepisy ruchu drogowego, zwalczasz anarhię drogową (pisownia oryginalna!)
Reklama? Hm, też bywała na zapałkach. Profesor Janusz Boss w tekście pt. Propaganda na etykietach zapałczanych, który ukaże się niebawem w roczniku Zeszyty Muzeum Filumenistycznego, odnotowuje nawet zachęty do zakupów w jedynej w PRL sieci supermarketów - PDT, zwłaszcza w Centralnym Domu Towarowym. Ale opakowanie z nazwą "Syrop drożdżowy" jest jedyną polską etykietą z okresu 1945-1957, która reklamuje konkretny towar.... Reklamowano też wtedy... telewizję. Oczywiście jako wielką nowinkę techniczną, jaka pojawiła się w socjalistycznej Polsce.

Czy jesteś Członkiem społecznego komitetu walki z gruźlicą
Znacznie ważniejszym zadaniem zapałczanej propagandy było propagowanie wykonywania planów. Konkretnych, oczywiście. W latach czterdziestych planu trzyletniego, w latach pięćdziesiątych sześcioletniego.

Etykietkowa propaganda podpowiadała również, jak plan 6-letni wykonać - choćby i za pomocą młotka. Ale były też inne propozycje wsparcia sześciolatki, jak na etykiecie z 1953 r.: podróżuj LOT-em! - pisze profesor Janusz Boss. - Do wykonania planu potrzebne były ręce do pracy. Wiele etykiet agitowało obywateli do podejmowania trudnych zawodów. Nie tylko u nas, ale także u sąsiadów, między innymi namawiano kobiety do pracy zawodowej w transporcie hasłem Z kuchni do świata.

A co do walki ze słynną stonką ziemniaczaną, to po liczbie etykiet widać, że była najważniejszym zadaniem społecznym, ale chyba przereklamowanym. Profesor Boss wspomina, że etykiety wskazywały na wiele zagrożeń i wzywały do walki z innymi szkodnikami. A było ich niemało: wołek zbożowy, słodyszek na rzepaku, pryszczyca u zwierząt oraz ... nielegalny ubój.

Ale najpopularniejsze i posługujące się kodem zrozumiałym dla wszystkich, którzy kochają dzieci, były autoantyreklamy własnego produktu, czyli... Dzieci + zapałki = Pożar

Śródtytuły pochodzą z etykiet zapałczanych ze zbiorów Muzeum Filumenistycznego w Bystrzycy Kłodzkiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska