W ramach akcji "Pierwszak" dzieci otrzymują "smycze" i breloczki z wypisanymi numerami telefonów do służb ratunkowych. Na zdjęciu asp. Bartosz Kłosowicz, jeden z kilku strażaków prowadzących zajęcia z najmłodszymi uczniami. Fot. Jolanta Białek
Kilka dni temu w szkołach podstawowych powiatu wielickiego rozpoczęła się akcja "Pierwszak", prowadzona przez strażaków.
- Pomysł jest prosty. Rozdajemy najmłodszym uczniom breloczki i "smycze" do telefonów komórkowych, na których są wpisane numery telefonów do pogotowia ratunkowego, straży pożarnej i na policję oraz międzynarodowy numer alarmowy 112. Przy każdej instytucji odpowiadającej za bezpieczeństwo są także piktogramy. Mamy nadzieję, że w sytuacji zagrożenia dzieci - niejako automatycznie - zadzwonią na któryś z podanych im w tej formie numerów telefonu - opowiada mł. bryg. Jacek Ambrożkiewicz, powiatowy komendant PSP w Wieliczce.
Do projektu przyłączyły się wszystkie podstawówki w powiecie. - Byliśmy na razie w siedmiu szkołach, między innymi w Targowisku, Niepołomicach i Sierczy. Zaplanowaliśmy, że program potrwa do końca tego roku szkolnego. Chcemy go kontynuować także w następnych latach - mówi kpt. Paweł Januś, zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Komendy Powiatowej PSP w Wieliczce, który koordynuje akcję "Pierwszak".
Scenariusz "ratowniczych" lekcji jest następujący: 15-20- -minutowa multimedialna prezentacja o tym, jak informować o danym zdarzeniu (gdzie dzwonić i jakie dane podać, by ratownicy mogli jak najszybciej dotrzeć tam, gdzie są potrzebni), a potem - zajęcia plastyczne dla maluchów. Breloczki i "smycze" są nagrodą dla dzieci za wykonane obrazki. Jeśli szkoły wyrażają chęć, w ramach "Pierwszaka" odbywa się też próbna ewakuacja oświatowego obiektu, a dzieci mogą zbadać tajniki strażackich samochodów i przymierzyć elementy strażackiego munduru.
- Staramy się nie zanudzać dzieci. Mówimy krótko i na temat. Czy akcja ta odniesie skutek - pokaże czas. Oprócz przekazania pierwszakom wiedzy o alarmowych numerach telefonów, chcemy także uświadomić im, że służą one do ratowania zdrowia i życia ludzi, a nie do zabawy. Dość często zdarza się bowiem, że autorami odbieranych przez nas głuchych telefonów są dzieci: w słuchawce nikt się nie odzywa, a słychać rozbawione maluchy, komentujące, jaki świetny robią kawał... - opowiada Paweł Januś.
Nietypowy projekt firmowany przez wielickich strażaków wsparły finansowo wszystkie gminy oraz powiat wielicki. Koszt przygotowania gadżetów potrzebnych do tej akcji był stosunkowo niewielki (ok. pięciu tysięcy zł), ale w strażackim budżecie brakowało na to pieniędzy. Bez pomocy z zewnątrz nie było szansy na realizację "Pierwszaka".
- Dobrze, że gminy zgodziły się na pomóc. Choć od pewnego czasu w mediach coraz częściej pojawiają się informacje o dzieciach, które uratowały komuś życie lub zdrowie, ponieważ wiedziały, kogo wezwać na ratunek, uważam, że większość maluchów nie ma pojęcia, co robić w sytuacjach zagrożenia. Dużo się mówi o pozytywnych przypadkach w tym względzie, tylko że tak naprawdę są to incydenty. Gdyby sprawdzić, ilu zagrożeń nie udało się uniknąć, ponieważ dziecko będące ich świadkiem nie wiedziało, co ma zrobić, to nie chcę nawet myśleć, jaki byłby wynik... - twierdzi Jacek Ambrożkiewicz.
Jolanta Białek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
