Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ w lekkoatletyce 2019. Optymizm przed igrzyskami. Polska wciąż trzyma się mocno

Jakub Guder
Paweł Fajdek
Paweł Fajdek fot. Andrzej Banaś
Dwa medale i dwa rekordy Polski. Ostatni dzień lekkoatletycznych mistrzostw świata w Katarze był bardzo udany dla Polski, która zajęła 11. miejsce w klasyfikacji medalowej.

Sześć krążków to może nie tak dobry wynik, jak dwa lata temu w Londynie, gdzie ośmiokrotnie stawaliśmy na podium, ale i tak chyba rezultat powyżej oczekiwań. Fachowy, amerykański magazyn „Track and Field” przed mistrzostwami typował, ile medali zdobędą poszczególne reprezentacje. Prorokował, że Biało-Czerwoni na podium stawać będą pięć razy. Pomylił się niewiele, bo tak naprawdę nie przewidział tylko podium dla Joanny Fiodorow w rzucie młotem.

- Musimy spojrzeć na to, że wielu potencjalnych medalistów albo nie było, albo byli bez formy - mówi Jacek Bocian, mistrz świata w sztafecie 4x400 m z 1999 roku (Sevilla). - Zabrakło Anity Włodarczyk, w formie nie był Adam Kszczot, po ciąży do sportu wraca Kamila Lićwinko. Do Kataru nie pojechała Sofia Ennaoui - wylicza. - Myślę, że te sześć medali to odzwierciedlenie naszej aktualnej pozycji na świecie - dodaje.

W niedzielę euforia panowała nie tylko po brązowym medalu i rekordzie Polski Marcina Lewandowskiego na 1500 m, ale także - a może przede wszystkim - po srebrnym krążku sztafety pań 4x400 m, które o dwie i pół sekundy poprawiły rekord Polski!

- Szczerze mówiąc, byłem zaskoczony, że ten rekord nie padł wcześniej - uśmiecha się Bocian.

„Aniołki Matusińskiego” były wymieniane w gronie faworytek do medalu. Złoto już wcześniej zarezerwowały sobie Amerykanki. Poza zasięgiem miały być też Jamajki, a o brąz Polki miały walczyć z Brytyjkami. Okazało się jednak, że sztafeta z Karaibów, która przed dwoma laty w Londynie została zdyskwalifikowana, to dla nas rywal równorzędny. Nasza drużyna właściwie przez cały czas biegła na drugiej pozycji. Dopiero na ostatniej zmianie Justyna Święty-Ersetic dała się wyprzedzić Sherice Jackson. To był jednak ten sam manewr naszej mistrzyni Europy co w Berlinie, bo po chwili nastąpiła kontra, której Jamajka nie wytrzymała.

- Potencjał tej sztafety jest olbrzymi. Dwie zawodniczki były indywidualnie w finale, do tego są kolejne trzy sprinterki na wysokim poziomie. Dziewczyny cały czas robią progres - większy niż inne zespoły - analizuje Bocian. - Ważna jest atmosfera. Wszystkie dziewczyny pracują bez waśni i zawiści. Biegają dla siebie, ale i dla sztafety. Najważniejsze, że wszystkie patrzą w jednym kierunku. W większości są to nadal stosunkowo młode sprinterki - mówi nasz mistrz świata, który podkreśla też ważną rolę trenera Aleksandra Matusińskiego. - To człowiek, który potrafi to wszystko razem zebrać i wykorzystać ten potencjał do niewyobrażalnych osiągnięć. To efekty nie tylko pracy, ale też warunków, jakie mają. Do tego pojawili się również sponsorzy, w postaci narodowych koncernów - wylicza.

Dobre wyniki Polaków w Dausze to oczywiście niezły prognostyk przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio, które rozpoczną się już za 10 miesięcy. Oczywiście - to jeszcze szmat czasu i wiele może się wydarzyć, ale liderzy tej reprezentacji pokazali, że cały czas robią progres i - jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego - będą gotowi do walki o medale także w Japonii. Igrzyska to jednak docelowa impreza, na którą szykują się wszyscy.

- To dużo większe wyzwanie niż mistrzostwa świata. Wszystkie reprezentacje przygotowują się właśnie na rok olimpijski. Dodatkowo ten sezon był bardzo długi i trudno było przygotować dwa szczyty formy - na przykład na Diamentową Ligę, a potem na mistrzostwa. W przyszłym roku wszyscy będą celować, żeby ten szczyt przyszedł w trakcie igrzysk - tłumaczy Bocian.

Poziom sportowy samych mistrzostw był fenomenalny, ale jeśli chodzi o atmosferę i organizację, to wiele im brakowało do imprezy sprzed dwóch lat. Oby to nie była przestroga przed tym, co możne nas czekać za trzy lata podczas piłkarskich mistrzostw świata, które rozegraną zostanie w Katarze.

MŚ w lekkoatletyce 2019

4x400 kobiet: 1. USA 3:18.92, 2. Polska (Iga Baumgart-Witan, Patrycja Wyciszkiewicz, Małgorzata Hołub-Kowalik, Justyna Święta-Ersetic) 3:21.89 - rekord kraju, 3. Jamajka 3:22.37.

1500 m mężczyzn: 1. Timothy Cheruiyot (KEN) 3:29.26, 2. Taoufik Makhloufi (ALG) 3:31.38, 3. Marcin Lewandowski (POL) 3:31.46 (rekord kraju).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska