Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MPK Wrocław: kary finansowe dla motorniczych za wykolejenia

Marcin Kruk
Marcin Kruk
Jaroslaw Jakubczak/ Polska Press
Wrocławskie tramwaje po szynach nie mkną. Przez skrzyżowania wloką się, ponieważ stan torowisk i instrukcja MPK ogranicza ich prędkość. Efekt widzą nieraz kierowcy, którzy ruszają na swoim zielonym, a z bocznej ulicy wjeżdża tramwaj. Motorniczowie szybciej nie mogą - jeśli przekroczą dopuszczalną prędkość i tramwaj wykolei się, dostaną karę finansową.

Wykolejenia to zmora wrocławskiego MPK. Niedawno opublikowany raport ze specjalistycznych badań stanu torowisk pokazał, że zaledwie 11 procent z nich jest w stanie dobrym lub bardzo dobrym. Stan reszty budzi poważne zastrzeżenia. Dlatego w MPK obowiązuje instrukcja m.in. nakazująca motorniczym zachowanie odpowiednich prędkości podczas przejazdu przez skrzyżowania: w uproszczeniu chodzi o to, aby przez zwrotnice i krzyżownice nie przejeżdżać na wprost szybciej niż 15 km/h, a skręcając nie szybciej niż 10 km/h.

Wielu kierowców we Wrocławiu spotkało się z sytuacją, kiedy tuż po ruszeniu na zielonym musieli zatrzymać się, ponieważ z boku na skrzyżowanie wjeżdżał tramwaj. Motorniczy zapewne ruszał na swoim "zielonym", ale cykle sygnalizacji świetlnej ustawione są dla wyższych prędkości niż przewiduje instrukcja MPK. Motorniczy nie może jednak pojechać szybciej, ponieważ w razie wykolejenia dostanie karę, bo władze MPK uznają, że to była jego wina.

- Jeżeli motorniczy ze swojej winy – na przykład wskutek przekroczenia dozwolonej prędkości czy niezastosowania się do sygnalizacji lub oznakowania – doprowadzi do wykolejenia tramwaju, musi liczyć się z konsekwencjami służbowymi. Mogą być nimi: utrata premii regulaminowej, nagana lub w skrajnych przypadkach, np. rażąco nieodpowiedzialnego zachowania lub notorycznie powtarzających się incydentów, dyscyplinarne rozwiązanie umowy o pracę - tłumaczy rzecznik MPK Bartosz Naskręski.

Jednocześnie Naskręski zdecydowanie zaprzecza, że motorniczowie płacą również 1000 zł kary za użycie dźwigu, który stawia wykolejony tramwaj na tory.

- Odkąd pamiętamy, w MPK nie funkcjonuje praktyka przerzucania kosztów interwencji dźwigu na motorniczych, którzy spowodowali wykolejenie. Nie ma też żadnych planów jej wprowadzenia - przekonuje rzecznik.

Motorniczowie informują także, że ci, którzy mają na koncie wykolejenia, nie dostają podwyżek w takim samym wymiarze, jak inni, ale Bartosz Naskręski zaprzecza.

Od niedzieli, 7 lutego, kiedy spadł śnieg, było bardzo dużo wykolejeń. Jeszcze nie wiadomo, w ilu przypadkach MPK uzna, że winę za ich spowodowanie ponoszą motorniczowie.

- Każde zdarzenie, w którym brał udział pojazd MPK, aby ustalić co było jego przyczyną, musi zostać przez nas dokładnie zbadane. W tym momencie jesteśmy w trakcie ustalania, które zdarzenia z zeszłego tygodnia miały miejsce z winy motorniczych, a które nie - mówi Naskręski i dodaje, że motorniczowie, którzy uczestniczyli w wykolejeniu nie ze swojej winy, a spowodowanym np. stanem torowiska, nie ponoszą konsekwencji takiego zdarzenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska