MP w ciężarach. Młodzież wdziera się na pomosty

Ostatni czas nie jest łatwy nie tylko dla polskich, ale i dla światowych ciężarów. Nad Wisłą nowy prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów Mariusz Jędra musi odbudować zaufanie do tej dyscypliny przy skromniejszych środkach finansowych. Postawiono przede wszystkim na młodzież, która coraz śmielej rozpycha się na pomoście.

Kilka wartościowych wyników padło zwłaszcza w rywalizacji pań. W kategorii 53 kg rekord Polski w rwaniu ustanowiła Joanna Łochowska, która w tym roku w chorwackim Splicie została mistrzynią Europy. Podniosła 89 kg, co jest wynikiem o kilogram lepszy niż mający już 9 lat wynik Aleksandry Klejnowskiej-Krzywańskiej.

Dwa rekordy kraju w kategoriach juniorskich padły łupem Dolnoślązaczek. W kat. 75 kg. Karolina Michałek (UKS Talent Wrocław) poprawiła rekord Polski młodziczek w podrzucie, a Kinga Kaczmarczyk (MAKS Tytan Oława) zdobywając złoto w kat. 90 kg ustanowiła najlepsze wyniki w podrzucie dla kategorii wiekowych U20 i U23.

Warto wspomnieć, że klasyfikację klubową wśród kobiet wygrał Talent Wrocław, do czego w dużej mierze przyczynił się także mistrzowski tytuł Moniki Dzienic (kat. 63 kg). Takie wyniki wrocławianek to efekty dobrej, szkoleniowej pracy trenerów Leszka Roburskiego i Zbigniewa Krzyśkowa.

Gdy chodzi o panów, to wielkiego dźwigania nie było. Kilku zawodników zmaga się kontuzjami, co odbiło się na poziomie zawodów. Krzysztof Zwarycz (85 kg, Budowlani Opole) miał ostatnio problemy z kciukiem, ale i tak uzyskał w dwuboju 355 kg i został mistrzem Polski, a jednocześnie najlepszym sztangistą zawodów w Zamościu. Arkadiusz Michalski (Budowlani Opole), nasz medalista ME, odczuwał jakiś ból między łopatkami, ale i on stanął na najwyższym stopniu podium (+105 kg), choć jego wynik był o 2 kg gorszy od rezultatu klubowego kolegi Łukasza Grela w niższej kategorii (105 kg).

Rywalizacja w Zamościu była dla Polaków generalnym sprawdzianem przed zbliżającymi się mistrzostwami świata, które 28 listopada rozpoczną się w amerykańskim Anaheim. Za oceanem zabraknie jednak atletów z dziewięciu krajów: z Chin, Rosji, Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Kazachstanu, Ukrainy, Turcji i Mołdawii. Wszystkie te federacje zostały zawieszone na rok przez Międzynarodową Federację Podnoszenia Ciężarów (IWF). Wnioskował o to już we wrześniu Trybunał Arbitrażowy do spraw Sportu w Lozannie. To efekt powtórnych badań próbek pobranych od sztangistów na igrzyskach olimpijskich w Pekinie (2008) oraz w Londynie (2012). Zawieszono te reprezentacje, w których pojawiły się przynajmniej trzy przypadki stosowania dopingu.

Czy w związku z tym Polska ma większe szanse na medale? - Dla tych, którzy pojadą, cenne będzie miejsce w ósemce - mówi prezes PZPC Mariusz Jędra, który od pierwszego dnia kadencji bacznie obserwuje, by rywalizacja na pomostach była czysta i uczciwa.

Biało-czerwoni za Atlantyk wyślą skromną sześcioosobową reprezentację. Będą to wspominani już wcześniej Michalski (+105 kg), Grela (105 kg) i Zwarycz (85 kg, wszyscy Budowlani Opole) oraz panie: Katarzyna Kraska (58 kg, Budowlani Opole), Joanna Łochowska (53 kg, UKSPC Zielona Góra) i Aleksandra Mierzejewska (+90 kg, Legia Warszawa).

Mistrzostwa świata w podnoszeniu ciężarów odbywają się co roku z pominięciem lat, w których organizowane są igrzyska olimpijskie. W 2015 roku imprezę gościło amerykańskie Houston. Przywieźliśmy z niej wówczas jeden medal - srebro Adriana Zielińskiego.