Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Można palić na przystankach? Straż miejska karze mandatami, ale czy słusznie?

Weronika Skupin
Weronika Skupin
Zakaz palenia na przystankach to we Wrocławiu fikcja
Zakaz palenia na przystankach to we Wrocławiu fikcja Dariusz Gdesz/zdjęcie ilustracyjne
Czy zakaz palenia na przystankach MPK jest martwym przepisem? Czy dla palacza łamanie tego zakazu wiąże się w praktyce z jakimkolwiek ryzykiem? – pyta nasz Czytelnik Albert Kszyk. Odpowiedzi na jego pytanie szukała reporterka Gazety Wrocławskiej Weronika Skupin.

Rzeczywiście, często jesteśmy świadkami sytuacji, że ktoś pali na przystanku. Mimo zakazów (naklejki "zakaz palenia" są widoczne w witrynach z rozkładami jazdy) i coraz większej świadomości palaczy w tym zakresie, wciąż zdarza się, że przystanek komunikacji miejskiej służy za palarnię.

Puszczanie dymka może nas słono kosztować, bo mandat za takie wykroczenie wynosi do 500 zł. Palacze jednak często czują się bezkarni - stąd słuszne pytanie Czytelnika, czy wiąże się to dla nich z ryzykiem. Sprawdziliśmy: we Wrocławiu palenie na przystanku wiąże się ze znikomym ryzykiem, bo liczba interwencji jest niewielka.

Za palenie na przystanku w 2016 roku wrocławscy strażnicy miejscy podczas 149 interwencji wręczyli 123 mandaty i dali palaczom 17 pouczeń.To daje średnio jeden mandat na trzy dni. Strażnicy jako podstawę prawną wymieniają ustawę o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i jej piąty artykuł, zgodnie z którym zabrania się palenia wyrobów tytoniowych na przystankach. Podejmują interwencje sami, ale możemy też powiadomić straż miejską o palaczu (jeśli oczywiście zdążymy się dodzwonić, zanim skończy palić).

GDZIE ZACZYNA SIĘ PRZYSTANEK?
Problemem jest jednak wykładnia każdego z samorządów, co jest przystankiem, a co nim nie jest. Jak tłumaczy Waldemar Forysiak, rzecznik wrocławskiej straży miejskiej, nie ma problemu z interpretacją przepisów, jeśli ktoś pali na wyspie przystankowej lub pod wiatą przystankową. Wtedy strażnicy wystawiają mandat. Tylko że jeżeli wiaty ani wyspy nie ma, można teoretycznie palić. Nie ma bowiem przepisów określających, ile metrów od słupka znajduje się przystanek.

– Przystanek powinien być wyraźnie wydzielony z przestrzeni architektonicznej – poprzez peron, wysepkę czyli w sposób nie budzący kontrowersji – wyjaśnia Waldemar Forysiak. To interpretacja straży miejskiej, nie ma takiego zapisu w ustawach i uchwałach. – Staramy się kierować logiką – dodaje i podaje przykład, że strażnicy miejscy nie wręczą mandatu komuś, kto stoi kilkadziesiąt metrów od słupka przystankowego i pali. Przyznaje, że przepisy powinny być doprecyzowane.

W lutym 2011 wrocławscy radni spróbowali ustalić, gdzie w naszym mieście zaczyna się i kończy przystanek. Przegłosowali, by strefa dla niepalących obowiązywała 15 metrów przed i 30 metrów za słupkiem przystankowym, czyli znakiem z symbolem autobusu lub tramwaju, jeśli nie ma wyspy ani wiaty.

Przepisy te nie weszły jednak w życie, bo uchwałę zakwestionował wojewoda dolnośląski. Tłumaczył, że prawo nie pozwala, by definicja przystanku znajdowała się w regulaminie utrzymania czystości i porządku. Obecnie ani w tymże regulaminie, ani w żadnych innych wrocławskich uchwałach, nie ma definicji przystanku. Jak przyznaje portalowi GazetaWroclawska.pl Jacek Ossowski, przewodniczący rady miejskiej, radni nie podjęli kolejnej próby ustalania co jest przystankiem. On sam ma wątpliwość, czy to słuszne, aby strażnicy miejscy chodzili po przystanku z miarą.

CZYTAJ DALEJ: ROZSTRZYGA SĄD
ROZSTRZYGA SĄD
We Wrocławiu palacze z reguły przyjmują mandaty, mimo że nie ma żadnych ustaleń co do definicji przystanku. Kiedy zakaz wprowadzono np. w Krakowie, ustalono, że przystanek to konkretnie teren pod wiatą, wydzielona wysepka lub 15 m od znaku przystanku, jeśli nie ma wiaty ani wyspy. U nas, ponieważ takich przepisów brakuje, ukarani zazwyczaj zapoznają się jedynie z interpretacją straży miejskiej (że jest to teren wysepki lub wiata przystankowa).

Gdy chcą się spierać, mogą nie przyjąć mandatu. W ubiegłym roku 9 wniosków o ukaranie mandatem skierowano do sądu, wrocławianie ich nie przyjęli. Nie ma wyroków sądu najwyższego w tej sprawie, więc sędzia do każdej sprawy podchodzi indywidualnie i kieruje się przepisami oraz zdrowym rozsądkiem. Paląc w wiacie przystankowej nie możemy czuć się bezkarni. Jak wyjaśnia Waldemar Forysiak, ustawodawca tworząc przepisy miał jasne intencje.

W prawie o ruchu drogowym nie ma definicji przystanku z punktu widzenia pasażerów, a jedynie kierowców. Jest tam m.in. zapis, że jeśli nie ma zatoczki, to zakaz zatrzymywania pojazdu obowiązuje w odległości do 15 m w każdym kierunku od słupka lub tablicy oznaczającej przystanek. Nie ma to jednak zastosowania w przypadku palenia na przystanku.

Przypomnijmy, że zakaz palenia tytoniu, a od 2014 roku także e-papierosów, obowiązuje w pojazdach komunikacji miejskiej we Wrocławiu. Dotyczy zarówno pasażerów, jak i kierujących.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska