Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Most, który łączy dwa brzegi Odry i dzieli setki wrocławian

Jerzy Wójcik
Tak ma wyglądać most Wschodni i zjazd w kierunku ulicy Olszewskiego
Tak ma wyglądać most Wschodni i zjazd w kierunku ulicy Olszewskiego Wizualizacja Bioprego Projekt
Nie ma dziś we Wrocławiu inwestycji, która budzi większe emocje niż most Wschodni. Co więcej, są to emocje kompletnie skrajne: od stanowczego protestu po euforię. O kontrowersyjnej inwestycji pisze Jerzy Wójcik

Chcecie zatruć nam życie i zniszczyć park Szczytnicki! - wykrzykiwał jeden z mieszkańców tzw. Wielkiej Wyspy do projektantów mostu i drogi.

- Budujcie jak najszybciej, nie zwracajcie uwagi na garstkę oderwanych od rzeczywistości mieszkańców! - wykrzykiwał ktoś z drugiego końca sali.

Choć nie wiadomo jeszcze, kto i za jakie pieniądze będzie budował tę inwestycję, już wiemy, że to najbardziej kontrowersyjna budowa ostatnich lat. A chodzi dokładnie o cztery kilometry drogi łączącej skrzyżowanie ul. Krakowskiej z Armii Krajowej i ulicę Mickiewicza. Po drodze mamy dwa wiadukty nad ulicami i dwa mosty - nad Oławą oraz ten ważniejszy, nad Odrą - most Wschodni. Stąd przyjęło się, że całą inwestycję nazywa się właśnie mostem Wschodnim.

Jest decyzja, ale jeszcze nie ma wykonawcy

Ponieważ zaledwie kilka dni temu urzędnicy wydali decyzję środowiskową w sprawie budowy mostu Wschodniego i drogi, znów powrócił temat hipotetycznej daty zakończenia budowy. Urzędnicy spółki Wrocławskie Inwestycje (nadzorującej projekt) zakładają optymistycznie, że może to być 2014 rok. Jednak na razie nikt nie potrafi nawet precyzyjnie określić, kiedy może się rozpocząć budowa. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że nie jest jeszcze gotowy ostateczny projekt mostu oraz nie wiadomo, kto będzie go budował. Zanim się tego dowiemy, miasto będzie musiało znaleźć firmę chętną wyłożyć kilkaset milionów złotych na budowę mostu. A to dlatego, że inwestycja ma powstać w ramach tzw. partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP).

Jest to rozwiązanie, które pozwala gminom wejść w układ z prywatnym przedsiębiorstwem. Na takiej zasadzie, że samorząd daje grunt, a firma wykłada pieniądze na budowę publicznej inwestycji. A później na tym zarabia. W jaki sposób? Może to się odbyć tak, że firma sfinansuje inwestycję, a później urząd miejski będzie płacił jej coroczny czynsz przez np. 20-30 lat. Ostateczna kwota "spłaty" może przewyższyć tę zainwestowaną przez prywatnego przedsiębiorcę. W przypadku budowy mostu Wschodniego chętna firma musiałaby wyłożyć około 400-500 mln złotych na budowę. I mimo że z urzędu miejskiego już kilka razy napływały nieoficjalne informacje o zainteresowanych przedsiębiorcach, wciąż nie wiadomo, kto będzie budowniczym i kiedy rzeczywiście rozpocznie prace.

Wiadomo natomiast, że jest kilka innych problemów do rozwiązania przed budową. Największym wydaje się opór części mieszkańców Wielkiej Wyspy, którzy dla obrony swoich interesów założyli stowarzyszenie "Akcja Park Szczytnicki". Stowarzyszenie zgadza się z magistratem, że przeprawa przez Odrę powinna powstać, ale jest absolutnie przeciwne lokalizacji mostu i przebiegu drogi forsowanej przez Wrocławskie Inwestycje. Zorganizowano nawet konkurs dla studentów na alternatywny przebieg trasy. Czołowe miejsca zajęły projekty, które kierują ruch aut poza Wielką Wyspę, przewidują tunel w wale przeciwpowodziowym, a nawet możliwość wybudowania tunelu pod Odrą.

Boją się, że inwestycja zniszczy wyspę

Jednak te pomysły nie przekonały wrocławskich urzędników. Pracownicy spółki Wrocławskie Inwestycje upierają się, że droga na Dąbie, Biskupin i Sępolno powstaje między innymi po to, by doprowadzić tu duży ruch związany z zoo, Halą Ludową czy fontanną multimedialną. To atrakcje turystyczne zlokalizowane na Wielkiej Wyspie i wrocławianie muszą mieć możliwość szybkiego dojazdu w to miejsce. Mieszkańcy ze stowarzyszenia nie obawiają się samego dojazdu, boją się natomiast, że powstanie tranzyt prowadzący przez ich osiedle. Jak to możliwe?

Czterokilometrowy odcinek drogi i samego mostu nad Odrą byłby w rzeczywistości przedłużeniem obwodnicy śródmiejskiej kończącej się dziś na bezkolizyjnym skrzyżowaniu ul. Krakowskiej z al. Armii Krajowej. Dzięki nowej drodze auta dostałyby się do ulicy Mickiewicza, skąd już nietrudno dotrzeć do drogi wylotowej na Warszawę - niestety, korzystając z niewielkich osiedlowych uliczek, nieprzystosowanych do ciężkiego ruchu. Specjaliści podkreślają, że to wykluczone, by kierowcy ciężarowych aut wybierali tak karkołomny przejazd, skoro po 2012 roku będą mieli do dyspozycji obwodnicę autostradową Wrocławia oraz obwodnicę wschodnią prowadzącą przez most na Odrze w Łanach. Jednak takie tłumaczenie nie uspokaja mieszkańców, szczególnie mieszkających przy ul. Pugeta i 9 Maja. To właśnie wzdłuż ich ulic ma pobiec w przyszłości droga łącząca most z ulicą Mickiewicza. Projektanci zapewniają, że ekrany akustyczne, obniżenie trasy w stosunku do reszty terenu oraz lokalny ruch nie zniszczą życia mieszkańców. Część z nich nie zamierza jednak dać za wygraną, dlatego na most Wschodni możemy jeszcze poczekać dłużej niż do 2014 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska