Podstawową funkcją nabrzeży Oławy po ich rewitalizacji ma być rekreacja i wypoczynek na świeżym powietrzu. Inwestycja opisywana była jako zielona oaza wśród gęstej XIX-wiecznej zabudowy Przedmieścia Oławskiego. Wzdłuż rzeki powstały oświetlone ciągi spacerowo-rowerowe, miejsca rekreacji, place zabaw, pomosty kajakowe, tor rolkowy, plaża oraz tarasy i punkty widokowe. Wybudowano drewniane pomosty służące do obserwacji przyrody.
Jeden z naszych Czytelników zauważył, że chyba nie wszystkim wrocławianom nowa inwestycja się spodobała, ponieważ od jakiegoś czasu obserwuje na nabrzeżu skutki różnych aktów wandalizmu.
- Na przełomie roku 2019 i 2020 zostało zdewastowanych kilkanaście koszy na śmieci, poprzez to, że ktoś ukradł z nich stalowe pokrywy. W ostatnich dniach doszło do kolejnego etapu dewastacji, a mianowicie, z promenady ktoś ukradł lampy, które ją oświetlały. Według moich obliczeń zginęło 20 sztuk lamp. Skutek jest taki, że na odcinku kilkudziesięciu metrów jest obecnie nawierzchnia całkowicie nieoświetlona, a proces dewastacji być może będzie postępował dalej - denerwuje się pan Radosław.
Na miejscu okazuje się, że faktycznie część śmietników wciąż nie ma klap, a lamp brakuje zwłaszcza na końcowym odcinku nabrzeża od strony Żabiej Grobli. W nocy faktycznie może być tam ciemno, tym bardziej, że ścieżka w tym miejscu przebiega wśród drzew i z tyłu bloków. Inwestycja nie została wyposażona w kamery, trudno byłoby więc znaleźć ewentualnych winnych.
Marek Szempliński z Zarządu Zieleni Miejskiej, który prowadzi nadzór nad tym terenem, tłumaczy, że nie widzi takiej potrzeby.
- W sprawie promenady nad rzeką Oławą, ZZM nie odnotował ponadstandardowych przypadków dewastacji poza jednym przypadkiem, więc opieka nad tym obszarem nie wymaga nadzwyczajnych działań. Tym poważniejszym aktem wandalizmu była kradzież 13 pokryw na kubły. Sprawę zgłosiliśmy organom ścigania, jednak to nie zakłóciło funkcjonalności promenady. Nie zostały ukradzione żadne elementy latarni, choć faktycznie firma konserwująca demontowała oprawy w celu ich uszczelnienia - mówi Marek Szempliński.
Część latarni, z których lampy miały zostać zdemontowane, według Czytelnika wyglądają, jakby oświetlenie było ściągane stamtąd w pośpiechu - ze słupa zwisają kable do ich podłączenia. Innego zdania jest Marek Szempliński.
- Nic nie jest złamane, nic urwane, nawet kostki przy kablach sugerują, że są przygotowane do montażu... Lampy na bieżąco są uszczelniane i montowane z powrotem. Nieszczelność można stwierdzić dopiero po obfitych opadach deszczu. Od jesieni było o to trudno. Przekazany do ZZM obiekt jest na gwarancji, więc jeśli mamy nim zarządzać egzekwujemy każdą naprawę/wymianę jeśli tylko się należy - wyjaśnia rzecznik ZZM.
Oświetlenie ma wrócić na miejsce niedługo, jak tylko konserwacja dobiegnie końca.
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?