Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mój reporter: Nie ma mocnych na grafficiarzy?

Michał Chęciński
Nasz Czytelnik, pan Piotr Adamski zapytał nas dlaczego Urząd Miasta i Policja pozwalają na tagowanie i graffitowanie budynków w centrum miasta? Osoby tagujące i spray'ujące po cennych i wyremontowanych zabytkach oraz innych budynkach są bezkarne. Dlaczego nie można skutecznie ścigać osób odpowiedzialnych za dewastacje miasta? Wrocław pod względem oszpeconych w ten sposób kamienic wygląda fatalnie - wydaje się że nikomu nie zależy, aby to naprawić. Mówi się dużo o konieczności usunięcia bałaganu związanego z chaosem reklamowym na Starym Mieście - to dobrze, ale kwesta bazgrołów, tagów i graffiti jest w mojej opinii jeszcze ważniejsza. Odpowiedzi na pytanie szukał reporter Michał Chęciński.

W 2012 roku urząd miasta wysłał na policję 270 zgłoszeń wraz z fotografiami o uszkodzeniu przez graficiarzy elewacji budynków gminnych. Szkody oszacowano na ok. 750 tys. zł. - Wszystkie postępowania, poza jednym przypadkiem, zostały umorzone z powodu niewykrycia sprawców - mówi Julia Wach z biura prasowego z urzędu miasta. Graffiti zostało usunięte z 86 budynków gminnych, co kosztowało ok. 300 tys. zł. Urząd miasta zlecił też usunięcie rysunków z siedmiu budynków w ścisłym centrum miasta nienależących do gminy.

Wygląda na to, że wykrywalność tego rodzaju przestępstw lub wykroczeń (jeśli uszkodzenia nie przekraczają kwoty 250 zł) jest praktycznie zerowa. Dlaczego tak jest, zapytaliśmy policję i straż miejską.

Oficer prasowy policji Kamil Rynkiewicz powiedział nam, że policja nie dysponuje żadną specjalną jednostką, która zajmowałaby się grafficiarzami. - Zdarzenia te są traktowane jak każde inne uszkodzenie lub zniszczenie mienia. To, że postępowania są umarzane, wcale nie znaczy, że zapominamy o sprawach. Do każdego takiego zdarzenia sporządzamy dokumentację, robimy zdjęcia, możemy też sprawdzić monitoring, jeśli jest taka możliwość - tłumaczy Kamil Rynkiewicz.

W zeszłym roku zatrzymany został młody mężczyzna, któremu udowodniono wykonanie ponad sto rysunków. Straty wynikające z "twórczości" tego rekordzisty to 86 tys. zł. - Grafficiarze często podpisują swoje rysunki i jeśli grafolog stwierdzi, że zatrzymana osoba jest autorem też innych rysunków, wtedy odpowie ona również za nie. Czasami zatrzymywana jest więcej niż jedna osoba, na przykład ktoś stoi "na czatach", a inna osoba maluje - opowiada oficer prasowy. W zeszłym roku zatrzymano kilkadziesiąt osób, które miały na koncie od jednego do nawet ponad stu graffiti. Rynkiewicz dodaje, że często grafficiarze są zatrzymywani po zgłoszeniach samych mieszkańców, którzy są bardzo wyczuleni na kwestie związane z oszpecaniem miasta.

Sławomir Chełchowski, rzecznik straży miejskiej dodaje, że niedawno na gorącym uczynku strażnicy złapali grafficiarza na ul. Wejherowskiej. - Straż miejska w tym roku zatrzymała kilka osób. Z reguły działają one wieczorami. Łatwiej nam zareagować, jeśli coś takiego dzieje się w centrum, gdzie jest więcej kamer - mówi Chełchowski.

Jeśli rysunek zostanie zakwalifikowany jako zniszczenie mienia o wartości powyżej 250 zł, to jego autor może trafić do więzienia nawet na 5 lat. Poniżej 250 zł jest to wykroczenie i grafficiarz może dostać grzywnę do 5000 zł, trafić do aresztu na 30 dni lub zostać skazanym na wykonywanie prac społecznych.

Jak przekonuje Rynkiewicz policja odnotowała ostatnio spadek aktywności grafficiarzy, nie potrafił jednak wytłumaczyć, co może być jego przyczyną. Być może wynika to z niekorzystnej pogody.

O zdanie zapytaliśmy też wrocławskiego graffciarza Filipa "Skonta" Niziołka. - Nie będę komentował samego dewastowania budynków przez grafficiarzy. Uważam jednak, że częściowo winę za taki stan rzeczy ponosi samo miasto, które zupełnie nie interesuje się tą formą sztuki. Dlatego trudno się dziwić, że młodzież wyżywa się po swojemu - twierdzi "Skont". Zapewnia też, że jeśli pojawią się ściany, na których młodzi twórcy będą mogli malować, to spadnie ilość dewastowanych budynków. - Na zachodzie tak się robi i przynosi to efekty. Miasto Wrocław ma być stolicą kultury i nie ma dzisiaj ani jednej ściany, na której można by legalnie stworzyć graffiti. Najwyraźniej dla władz miasta graffiti nie ma nic wspólnego ze sztuką - mówi Niziołek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska