Mohamed Farah był murowanym faworytem gospodarzy, chociaż w tym roku nie biegał najszybciej. Szybszy od niego był Etiopczyk Abadi Hadis. Na Stadionie Olimpijskim w Londynie nikt nie wyobrażał sobie jednak, żeby Farah nie zdobył złota.
Brytyjczyk o somalijskich korzeniach przez cały dystans musiał zmagać się z koalicją biegaczy z Afryki, którzy co chwilę narzucali mocne tempo chcąc zmęczyć mistrza i zgubić resztę stawki. Farah trzymał się jednak dzielnie. Wywołał olbrzymią wrzawę, gdy pokonując kolejne okrążenie w pewnym momencie zachęcił publiczność do jeszcze głośniejszego dopingu.
Zdecydowanie do przodu ruszył na dwa okrążenia przed metą. Gdy do mety zostało mu 400 m niewiele brakowało, by się przewrócił. Co prawda był już na czele stawki, ale dwukrotnie zahaczył o nogi jednego z rywali. Na ostatniej prostej nie pozostawił rywalom złudzeń i zdobył swój szósty złoty medal mistrzostw świata. Aplauz był ogłuszający.
Zaraz za metą - na rundę honorową - dołączyły do niego dzieci. - Byliście niesamowici! Dziękuję wszystkim! - mówił do kibiców.
Mohamed Farah jest także faworytem na 5000 m.
MŚ w Londynie - 10 000 m mężczyzn
1. Mohamed Farah (Wielka Brytania) 26:49.51
2. Joshua Kiprui Cheptegei (Uganda) 26:49.94
3. Paul Kipngetich Tanui (Kenia) 26:50.60
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?