Łukasz Kiełbasiński – tak się nazywa chłopak, który podczas ME do lat 23 uratował honor polskiego judo. Reprezentant Rysia Warszawa (kat. 60 kg) po srebrny medal sięgnął już w piątek, pierwszego dnia imprezy. Jak? Do półfinału awansował po wygranych walkach z Czechem Davidem Pulkrabkiem, Danielem Ben Davidem z Izraela oraz Holendrem Basem Koffijbergiem. W 1/2 Kiełbasa ograł Rosjanina Leczi Ediewa, a w boju o złoto musiał uznać wyższość jego rodaka, Islama Jaszuewa.
Z piątkowych ciekawostek warto odnotować, że mistrzynią Europy (57 kg) została zawodniczka walcząca pod flagą Międzynarodoweh Federacji Judo. To Nora Gjakowa z Kosowa, która w pierwszym pojedynku rzuciła na ippon naszą Arletę Podolak (Czarni Bytom).
W sobotę na jednej walce zakończyła się m.in. przygoda Justyny Karpały (AZS AWF Wrocław, kat. 63 kg), lecz chwile triumfu też przeżywaliśmy. Otóż największych życiowych pesymistów mogło zadowolić uroczyste otwarcie imprezy z pokazami komandosów, dzieciaków i innymi kolorowymi bajerami.
W niedzielę medalowych szans nie wykorzystali Kamil Niedziela (AZS Gliwice, 100 kg) i Kamil Grabowski (Czarni Bytom, +100 kg). Obaj przegrali pojedynki o brąz. Przypomnijmy, że nasza reprezentacja - prowadzona przez Anetę Szczepańską (srebro IO 1996) i Piotra Sadowskiego - liczyła 18 osób, a zabrakło m.in. kontuzjowanych perełek: Halimy Mohamed-Seghir (63 kg) i Damiana Szwarnowieckiego (73 kg) z wrocławskiej Gwardii. Oboje mają w dorobku medale MME - Mohamed-Seghir zdobyła srebro przed trzema laty w rosyjskim Tiumeniu, Szwarnowiecki natomiast wygrał turniej w Pradze (2012). Dwa lata temu był zresztą dominatorem absolutnym. Później przyplątała się jednak kontuzja kolana zakończona operacją, a ostatnio uraz pleców.
- W zasadzie to uraz kręgosłupa, od czego drętwiała ręka. Pojawił się deficyt wyprostu i zgięcia, odejmowało mi czucie. Jeden z lekarzy sugerował zakończenie kariery, mówił, że nic już z tego nie będzie, co brzmiało dla mnie dramatycznie. Od kiedy zacząłem jednak znów trenować i pobudzać układ nerwowy, jest dużo lepiej. Wiem, że będzie dobrze i chcę walczyć o wyjazd na igrzyska. A Wrocław? Cóż, musiałem odpuścić. Tym bardziej boli serce, gdy widzisz jak zwyciężają zawodnicy, których ogrywałeś - mówi nam Szwarnowiecki.
Wśród dekorujących medalistów był, rzecz jasna, prezes PZJ Wiesław Błach, ale też gwiazdy sportu sprzed lat: Rafał Kubacki, Beata Maksymow-Wendt, Otylia Jędrzejczak, Józef Tracz i Renata Mauer-Różańska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?