Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi ludzie pomogli leżącemu mężczyźnie, a starsi przechodzili z obojętnością (LIST)

MAW
Polskapresse
Pani Renata Wichot była świadkiem sytuacji, która zrobiła na niej ogromne wrażenie. Grupa młodych ludzi pomogła mężczyźnie leżącemu na ulicy, podczas gdy starsi przechodzili obojętnie lub tylko patrzyli, jak inni udzielają pomocy. - Jestem naprawdę zbudowana postawą młodzieży - pisze nasza czytelniczka.

Oto list naszej czytelniczki

We wtorek, między 19 a 20, zaskoczyła mnie sytuacja, którą przeżywam do tej pory. Na chodniku przy ul. Św. Jadwigi, niedaleko kościoła NMP na Piasku leżał mężczyzna. Mówił, że się nie ruszy, bo ma złamany kręgosłup, jęczał, że mu zimno.

Stało wokół niego czworo młodych ludzi, rozebranych do bluz, którzy przykryli go swoimi kurtkami, bo pan był lekko ubrany. Byłam zaskoczona ich postawą i tym, że inni młodzi ludzie podchodzili i pytali, jak mogą pomóc. A ludzie starsi, choć sama mam 50 lat, traktowali pana na chodniku jak sensację. Mówili, że pewnie pijany. Po prostu zero reakcji i stali jak gapie!

Jestem naprawdę zbudowana postawą młodzieży. Na karetkę czekali blisko godzinę, więc sami też już zmarzli. Dałam im gorącą herbatę. Oni mi dziękowali za herbatę i bułkę. Pan był dla nich obcy, oni dla mnie. Ale jak oni komuś pomagali, to ja pomogłam im.

Zatrzymaliśmy karetkę, która - jak się okazało - jechała do innego zgłoszenia. Pan krzyczał, że mu zimno, bo leży pół-goły na ziemi. Lekarka stwierdziła, że w karetce nie ma koca, jest tylko folia. Więc co... młodzi ludzie znów zdjęli kurtki i go przykryli! Sytuacja była nerwowa, pan zaczął krzyczeć.

I potem przyjechała druga karetka. Zapamiętałam numer „27” i wysiadło z niej dwóch młodych ratowników. Fantastyczni ludzie, fachowcy, bez nadęcia. Sposób w jaki zajęli się tym panem sprawił, że ani razu nie przeklął, nie krzyczał. Słuchał się ich. Ci tak go potrafili uspokoić, że ani razu już nie upomniał się, że mu zimno.

Pamiętam, jak ratownicy chcieli, żeby wyciągnął rękę, a pan się bronił. I ten młody człowiek mówi do niego spokojnym tonem „niech mi pan zaufa”. Ci młodzi ludzie, którzy czekali na karetkę, pomogli przenieść nosze. Jedna z tych dziewczyn miała na imię Agata, to ona go znalazła. Mówiła, żeby do niej mówił, żeby nie zasypiał. A on potem do niej mówił: „Agata, trzymaj mnie za rękę” gdy pakowali go do karetki.

Jestem zbudowana ludźmi młodymi i przerażona ludźmi starszymi, którzy mówią „mnie to nie dotyczy i uciekają”. A młodzi chłopcy i dziewczęta podchodzili nie jako gapie, tylko pytali, jak pomóc.

Chciałam im za to serdecznie podziękować i pozdrowić.

Renata Wichot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska