Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrz boksu Mateusz Masternak w odważnej sesji z żoną (ZDJĘCIA)

Kamil Markiewicz
Ich drogi połączyły się na sali bokserskiej. Od tamtej pory razem kroczą przez życie, któremu nierozłącznie towarzyszy pięściarstwo. Mateusz Masternak, to pięściarz z Kielecczyzny, walczący w wadze junior ciężkiej. Jest jednym z najlepszych na świecie bokserów w swojej kategorii wagowej. Tym razem to nie jemu poświęcimy uwagę, ale jego żonie Darii, która realizuje swoje pasje przy boku męża. Tekst opatrzyliśmy zdjęciami z rodzinnego archiwum państwa Masternaków zrobionymi podczas kilku sesji zdjęciowych.

Daria Masternak pochodzi z Ukrainy. Do 14 roku życia mieszkała w Zaporożu, z którego 15 lat temu przeprowadziła się do Wrocławia. Dokładnie w tym samym czasie, do stolicy Dolnego Śląska przeprowadził się jej obecny mąż, pięściarz Mateusz Masternak.

Podobnie jak Mateusz uprawiałaś boks. Co cię do tego skłoniło?

Mój ojczym jest pasjonatem boksu. W przeszłości trenował we wrocławskiej Gwardii. Pewnego dnia zabrał mnie na turniej pięściarski, gdzie walczyły kobiety. W pewnym sensie podpuścił mnie mówiąc, że na ringu nie dałabym sobie rady. Po niedługim czasie pojawiłam się na pierwszym treningu Gwardii. Tak rozpoczęła się moja przygoda z boksem. Przez trzy lata trenowałam regularnie. W tym czasie startowałam w wielu zawodach. Wywalczyłam między innymi mistrzostwo Polski juniorek w wadze 60 kilogramów.

Mistrz boksu Mateusz Masternak w odważnej sesji z żoną (ZDJĘCIA)
archiwum prywatne

W Gwardii poznałaś Mateusza. Od razu zaczęło między wami iskrzyć?

Nie. Mateusz wydawał mi się osobą nieprzystępną, nadmiernie skoncentrowaną na treningu. Kiedy później o tym rozmawialiśmy, to potwierdził, że ciężko było mu zauważyć kogokolwiek wokół. Koncentrował się wyłącznie na treningach. Z Mateuszem poznał mnie nasz wspólny kolega. Na początku nic wielkiego między nami się nie działo. Po roku wspólnych treningów moi rodzice zwrócili na niego uwagę mówiąc, że to bardzo fajny chłopak. Często na zawody zabierałam kamerę. Lubiłam rejestrować to, co na nich się działo. Później okazało się, że podświadomie często nagrywałam Matusza. Miałam wtedy 17 lat. Pierwsza zaczęłam się do niego odzywać. Pamiętam, że po raz pierwszy wysłałam mu wiadomość SMS, przed finałem mistrzostw Polski, do którego awansowałam. Wzięłam numer jego telefonu od kolegi. Napisałam, żeby trzymał kciuki. Z czasem zaczęliśmy się coraz częściej kontaktować. Potem spotykać, aż w końcu zostaliśmy parą. Przez pół roku nikomu o tym nie mówiliśmy. W pewnym momencie natknęliśmy się na trenera, który ucieszył się z tego, że jesteśmy razem. Wieść się szybko rozeszła.

Mistrz boksu Mateusz Masternak w odważnej sesji z żoną (ZDJĘCIA)
archiwum prywatne

Po długim czasie zdecydowaliście się na ślub?

Parą byliśmy przez trzy lata. Gdy miałam 20 lat, wzięliśmy ślub.

Kiedy zapadła decyzja, że kończysz z boksem i skupiacie się jedynie na karierze Mateusza?

Nie była to świadoma decyzja. Złożyło się na to wiele czynników. Przygotowując się do matury rzadziej bywałam na treningach. Nie miałam czasu, żeby się aż tak bardzo koncentrować na boksie. Mateusz zaczął wtedy ze mną oraz trenerami rozmawiać o tym, żebym zrezygnowała. Był to właściwy moment i zaakceptowałam to. Później rozpoczęłam studia, więc już całkiem nie miałam czasu na treningi.

Mistrz boksu Mateusz Masternak w odważnej sesji z żoną (ZDJĘCIA)
archiwum prywatne

Co studiowałaś?

Zaczęłam od filologii ukraińskiej. Rok później dzięki wysokiej średniej mogłam wybrać dla siebie drugi kierunek i rozpoczęłam studiować również filologię rosyjską. Oba kierunki ukończyłam.

Jak żyje się u boku boksera?

Harmonogram każdego dnia jest inny od poprzedniego. Mogę sobie coś zaplanować jedynie wtedy, gdy Mateusz jest przed walką i najczęściej trenuje poza Wrocławiem. Mamy dwójkę małych dzieci, które wymagają rutyny. Gdy jesteśmy razem, ciężko przewidzieć, co się będzie działo. Mamy bardzo dużo wyjazdów, spotkań, a wszytko jest przeplatane treningami. Wtedy ciężko jest działać według ścisłego harmonogramu. Czasem w ciągu dnia kilka razy zmieniamy plany.

Mistrz boksu Mateusz Masternak w odważnej sesji z żoną (ZDJĘCIA)
archiwum prywatne

Stałaś się pewnego rodzaju menadżerem Mateusza.

Nie lubię tego określenia, ponieważ nie jest określone konkretnie, czym taki menadżer powinien się zajmować. Rzeczywiście od pewnego czasu zaczęliśmy pracować razem. Wcześniej Mateusz musiał radzić sobie z tym wszystkim sam. Miałam studia, później urodziłam pierwsze, a niedługo później drugie dziecko, więc nie mogłam mu w tym pomóc, ponieważ byłam pochłonięta macierzyństwem. Teraz sobie to wszystko poukładaliśmy. Chłopaki nie wymagają już poświęcenia tak dużej ilości czasu, jak wcześniej. Prowadzę strony Mateusza w różnego rodzaju mediach społecznościowych. Organizuję spotkania. Staram się angażować Mateusza do wielu projektów. Są to rzeczy, których nikt nie widzi, a mają bardzo duże znaczenie i są potrzebne, aby jego kariera mogła się rozwijać. Dzięki temu, że się tym zajęłam, może się on skupić tylko i wyłącznie na treningach.

W waszej relacji zawodowej traktujesz Mateusza nadal jako męża, czy bardziej jako pięściarza?

To trudne pytanie. Nie da się tego podzielić. Często na pierwszym planie jest rola męża, ale zaraz za nią jest zawodnik. W niektórych momentach jest całkowicie odwrotnie. Wspólna praca nie jest łatwa. Bywa tak, że mamy umówione spotkanie, na którym Mateusz musi się pojawić, a akurat jesteśmy po sprzeczce i najchętniej byśmy ze sobą w ogóle nie rozmawiali. Nie mamy wyboru. Obowiązki zawodowe musimy wykonywać. Inni ludzie nie będą patrzyli na to, że akurat przytrafiły nam się ciche dni. Musimy robić to, co do nas należy. Wtedy wszystko zawieszamy. Często pomaga to przełamać lody. Nie mamy czasu na humory. Przeważnie się z tego śmiejemy, kończąc w ten sposób wszystkie kłótnie. Staram się o wszystkim pamiętać za siebie i Mateusza. Wiem, że jak on jest skupiony na przygotowaniach do walki, to wszystko inne idzie w odstawkę. To nie dlatego, że mu nie zależy, ale stara się, jak najbardziej przyłożyć do treningów. Od tego ma mnie, abym mu o wszystkim przypominała.

Mistrz boksu Mateusz Masternak w odważnej sesji z żoną (ZDJĘCIA)
archiwum prywatne

Panuje stereotyp, że małżeństwa nie powinny ze sobą pracować, bo często prowadzi to do częstych kłótni i poróżnień. Jak wy dajecie sobie z tym radę?

W tym stereotypie jest dużo prawdy, ale wszystko zależy od tego, co się robi i jakie role odgrywa się w układzie partnerskim. Nam małżeństwo pomaga, ponieważ cały czas wiem, co dzieje się u Matusza. W prowadzeniu konta w mediach społecznościowych jest to niezmiernie ważne. Mój mąż jest osobą, która nie lubi wpuszczać do swojego życia osób obcych, dzięki temu mi jest łatwiej. Na kilka dni przed walką jeżdżę do niego, aby nagrać filmy, zrobić zdjęcia lub przekazać informacje. Patrzy na mnie, jak na żonę, więc mu nie przeszkadzam. Poza tym, że jestem z nim i go wspieram, mogę wykonywać także swoje obowiązki.

Sportowcy często kontaktują się z fanami za pośrednictwem mediów społecznościowych. Przywiązujecie dużą wagę do tego, co tam się pojawia?

Widzimy to, że kibice oczekują od nas, żeby za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazywać im, co dzieje się w naszym życiu. Staramy się jednak robić to wszystko przemyślanie i nie wrzucamy tam wszystkiego z naszego życia prywatnego. Chcemy znaleźć złoty środek, abyśmy pozostawili dla siebie swoją prywatność, a fani Mateusza wiedzieli o nim na tyle dużo, aby byli usatysfakcjonowani.

Mistrz boksu Mateusz Masternak w odważnej sesji z żoną (ZDJĘCIA)
archiwum prywatne

Jak żyje się w cieniu gwiazdy?

Uważam, że cokolwiek zrobi Mateusz lub ja, to jest nasz wspólny sukces. To mój mąż jest twarzą tego osiągnięcia. W rodzinie musi być głowa, którą jest Mateusz. Głowa nie może funkcjonować bez szyi, która nią kręci. W naszym związku ja odgrywam tą drugą rolę. Niekoniecznie ktoś musi dostrzegać to, co robię, ale mi to pasuje. Spełniam się w tym, co robię. Uważam, że razem realizujemy swoje marzenia i pasję, wspierając się nawzajem. Na pewno nie czuję się gorsza. Staram się wypełniać swoje zadania w naszym duecie.

Mistrz boksu Mateusz Masternak w odważnej sesji z żoną (ZDJĘCIA)
archiwum prywatne

Co czujesz, gdy Mateusz wychodzi na ring? Sama boksowałaś, więc wiesz, że to niebezpieczny sport i nigdy nie można być pewnym, co stanie się w pojedynku.

Najbardziej odczułam to, podczas walki w Moskwie, gdy Mateusz mierzył się z Grigorijem Drozdem (Mateusz Masternak po 30 zwycięstwach z rzędu na zawodowym ringu doznał wówczas pierwszej porażki. Przegrał przez techniczny nokaut w jedenastej rundzie, tracąc tytuł mistrza Europy EBU - przyp. KAR.). Na pewno nie przeżyłam tego tak strasznie, jak mój mąż, ale drugą osobą, która to najbardziej odczuła byłam ja. Po takiej walce, przy każdym kolejnym pojedynku stres się nasila. Po serii zwycięstw człowiek nie dopuszcza do siebie myśli, że walka może zakończyć się innym rezultatem, jak wygraną. Od tamtej pory do każdego starcia podchodzę z obawą. Oczywiście zawszę wierzę w triumf Mateusza, ale z tyłu głowy jest myśl, że walka może się różnie potoczyć. Jako żona przede wszystkim martwię się o jego zdrowie.

Mateusz wrócił na wznoszącą falę, ale w pewnym momencie, po przegranych walkach, był w kryzysie. Jak sobie z tym poradziliście?

Ciężko jest wspierać w tak trudnych chwilach. Wtedy brakuje argumentów, dzięki którym druga osoba podniosłaby się i powiedziała, że mam rację. Ciemniejsza chmura, która wtedy nadeszła wisiała nad całą naszą rodziną. Mateusz zamknął się w sobie. Potrzebował czasu na to, aby wyciągnąć właściwe wnioski, aby to, co mu się przydarzyło, już więcej nie wróciło. Starałam się go w tych momentach wspierać, ale również starać się mu doradzić. Niestety zła atmosfera przeniosła się wtedy także do naszego domu, ponieważ boks jest nieodłączną częścią naszego życia. Nawet podczas zabaw z dziećmi Mateusz niby się śmiał, ale widziałam, że myślami był całkiem gdzie indziej. Jestem bardzo wdzięczna naszym przyjaciołom, którzy wspierali nas w tych trudnych chwilach. Często przychodzili do nas, żeby spędzić z nami czas. Nie raz wystarczyła tylko ich obecność, abyśmy mogli poczuć się lepiej.

Mistrz boksu Mateusz Masternak w odważnej sesji z żoną (ZDJĘCIA)
archiwum prywatne

Jakim Mateusz jest mężem i ojcem?

Jest wspaniałym mężem i ojcem. Nie mówię tego, żeby go komplementować, ale taka jest prawda. Lubię to, że jest bardzo zaangażowany w nasze życie rodzinne oraz opiekę nad chłopcami. Stara się swoją postawą zrehabilitować za czas, którego często nie może nam poświęcić. Z racji treningów i walk, nie może on uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach, które są w naszym życiu. Zawsze o wszystko wypytuje, jest bardzo ciekaw, jak wszystko się odbyło. Często zabiera ze sobą synów na trening, mimo, że często to jest kłopot. Przynajmniej w taki sposób stara się poświęcić im czas. Jeśli chodzi o pierwszą część pytania, to dla mnie jest facetem idealnym. Kocham go za wszystkie zalety oraz wady, które dodają mu uroku. Dzięki nim wiem, że jest przede mną otwarty, szczery i prawdziwy. Od 12 lat jesteśmy razem, a od 9 lat jesteśmy małżeństwem i cały czas jest między nami chemia, co często w związkach się zatraca. Nie odczuwamy żadnej rutyny, a wręcz przeciwnie. Czasem zastanawiamy się, co takiego nas łączy, że z każdym dniem jesteśmy sobie jeszcze bardziej bliżsi.

Mistrz boksu Mateusz Masternak w odważnej sesji z żoną (ZDJĘCIA)
archiwum prywatne

W waszym domu jest miejsce na inny sport niż boks?

Bardzo lubię kulturystykę, ale na poziomie modelowania sylwetki, a nie podnoszenia ciężarów. Mateusz jest miłośnikiem skoków narciarskich. Ogląda wszystkie transmisje. Lubię robić to z nim, bo ma dużą wiedzę na temat tego sportu, co powoduje, że transmisje są jeszcze ciekawsze. Wspólnie lubimy jeździć na wycieczki rowerowe.

W natłoku obowiązków znajdujesz czas, który poświęcasz tylko na własne przyjemności?

Bardzo lubię czytać książki. Jest to naturalne, bo z wykształcenia jestem filologiem. To coś, co całkowicie pozwala mi się wyłączyć i wyciszyć. Całkowicie przenoszę się w świat czytanej powieści. To chyba jedyne miejsce, w którym jestem w stanie uciec od rzeczywistość no i uciec od boksu, który towarzyszy nam na każdym kroku. Zaraziłam tym Mateusza, który od pewnego czasu czyta dużo literatury.

Chciałabyś, aby wasi synowie Maksym i Mikołaj poszli w ślady Mateusza?

Wolałabym, żeby zaangażowali się w inną dyscyplinę sportu. Nie życzyłabym im, aby przechodzili przez to wszystko, przez co musiał przechodzić Mateusz. Oczywiście chciałabym, aby uprawiali sport. Zdaję sobie sprawy, że inne dyscypliny również mają swoje mankamenty. Ciężko wyobrazić mi sobie, że któryś z nich wychodzi na ring. Nie wiem, jakbym to przeżyła. Wydaje mi się, że póki co młodszy synek Maksym przejawia więcej chęci do ruszania się. Jak na 3-letniego chłopca bardzo dobrze sobie radzi. Mikołaj jest dużo spokojniejszy. Często patrząc na niego wydaje mi się, że stara się oszczędzać swoją energię, kalkulując czy dana czynność w ogóle mu się opłaca.

Mistrz boksu Mateusz Masternak w odważnej sesji z żoną (ZDJĘCIA)
archiwum prywatne

Poza boksem, macie z Mateuszem wspólne pasje?

Na razie ciężko nam wygospodarować na to czas. Na pewno chcielibyśmy podróżować, między innymi na Kubę, ale obecnie jest to bardzo trudne. Nawet wyjazdy wakacyjne po kilka razy musimy przekładać, ze względu na kolejne zawodowe plany. Jeśli taki się znajdzie, to poświęcamy go na budowę domu. Na razie ograniczamy się tylko do tego, aby spędzać, jak najwięcej czasu wspólnie z dziećmi.

Myśleliście już, co będziecie robić, gdy kariera Mateusza dobiegnie końca?

Nie tylko myślimy, ale także działamy. W planach mamy otwarcie sali bokserskiej. Już nawet poczyniliśmy ku temu pierwsze kroki. Można powiedzieć, że jesteśmy skazani na boks, choć już w innych rolach.

Masz jakieś swoje marzenie, które chciałabyś w najbliższym czasie zrealizować?

Moje marzenie jest bardzo skromne. Planuję to już od kilku lat. Chciałabym gdzieś sama się wybrać i po prostu odpocząć. Oczywiście nie narzekam na to, co wokół mnie się dzieje, bo bardzo cieszę się, że otacza mnie trójka osób, które potrzebują mnie niemal całą dobę. Czasem fajnie jest mieć kilka dni, w których można się skupić tylko na sobie.

Dziękuję za rozmowę.

Mistrz boksu Mateusz Masternak w odważnej sesji z żoną (ZDJĘCIA)
archiwum prywatne

Sport Echo Dnia

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mistrz boksu Mateusz Masternak w odważnej sesji z żoną (ZDJĘCIA) - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska