Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Graf: Igrzyska na Dolnym Śląsku? Wróćmy do tego w 2025 roku

Jakub Guder
fot. Dariusz Gdesz
- Jeśli chodzi o sporty zimowe, to Dolny Śląsk jest zepchnięty do defensywy - mówi Mirosław Graf, były skoczek narciarski, a obecnie burmistrz Szklarskiej Poręby.

Kiedy doczekamy się wreszcie dolnośląskiego mistrza olimpijskiego w sportach zimowych?
Myślę sobie, że saneczkarstwo i bobsleje cały czas są w Karpaczu. Jeśli chodzi o biegi, to trzeba będzie poczekać na rozbudowę Polany Jakuszyckiej. Powstające tam centrum sportów zimowych zwiększy zainteresowanie Dolnoślązaków, spowoduje taki boom biegowy. Do tego mamy w najbliższym czasie w Karkonoszach Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży. Najpierw musimy wyjść jednak z dołka, żeby myśleć o mistrzach. Wydaje mi się, że przez najbliższe kilka lat nie będziemy mieli złotego medalu na igrzyskach, a potem - kto wie.

Nie idzie nam w ostatnich tygodniach. Co się dzieje ze skoczkami narciarskimi?
Jeśli chodzi o tę dyscyplinę, to nie mam jakichś wielkich zastrzeżeń do sztabu szkoleniowego. Powiedziałbym, że tu jest trochę tak, jak z samochodami Ferrari - kiedyś przyjmowało się, że to bezsprzecznie najlepsze samochody. Teraz pewnie też się tak jeszcze mówi, ale już z mniejszą pewnością. W skokach dawniej wszyscy wiedzieli, że dobrzy są Fi-nowie czy Norwegowie. Teraz dołączy do nich czasem jakiś Francuz, są Czesi, przebudzili się Rosjanie. Ciężko się do-pchać do czołówki. Poziom jest wysoki, decyduje często dyspozycja dnia. Kiedyś, żeby przeprowadzić kwalifikację, trudno było znaleźć 50 skoczków. Dobierano więc najczęściej jako tego ostatniego jakiegoś bidulę, żeby był komplet. Teraz nie ma tego problemu. No i pieruńsko ważny jest sprzęt. Odgrywa niebagatelną rolę, a przepisy są jednocześnie bardzo restrykcyjne. Istotne jest też to, jak puszczają ci na buli, bo można kombinować z tymi wiatrami.

Mamy faktycznie gorszy sprzęt niż reszta stawki? Pojawiły się takie głosy kilka tygodni temu.
Może ten sprzęt jest gorzej dopasowany, jakieś gorsze smary, wiązania. Musimy pamiętać, że sprzęt to nie tylko narty. Ja na przykład ostatnio zauważyłem, że jeden z zagranicznych zawodników miał duże rękawice, takie... „łapawice”, bym powiedział.

Justynie Kowalczyk też nie idzie, chociaż w jej przypadku - mam wrażenie - nie ma już o co robić hałasu. Jest spełniona, swoje medale zdobyła.
Nie tyle nie mamy prawa wymagać od niej takich wyników jak kiedyś, ale przede wszystkim musimy wziąć pod uwagę, że trudność jej dyscypliny jest nieprawdopodobna. Ile biegi narciarskie wymagają pracy, wyrzeczeń?! To nie jest sport dla wszystkich. Trochę się na tym znam i ciężko nam będzie znaleźć drugą osobę na takim poziomie. Zresztą - poziom biegów jest bardzo wysoki. To taka sytuacja, jak w koszykówce czy siatkówce - sportowiec ma 190 cm wzrostu, a mimo to nie może dosięgnąć żadnej piłki, bo wokół niego są dryblasy po 210 cm.

Idźmy dalej - biathlon. Po tym, jak Tomasz Sikora zakończył karierę, nie mamy żadnego biathlonisty na przyzwoitym poziomie. Sytuację ratują trochę panie.
Tutaj też na pewno ruszy się coś po rozbudowie Jakuszyc i modernizacji tras. Nie zapominajmy, że w Szklarskiej Porębie działa Szkoła Mistrzostwa Sportowego. Nie chcę nic umniejszać biathlonowi, ale to jest taki sport, że jak ktoś słabiej biega, to może nadrobić strzelaniem. W skokach, jeśli ktoś poleci 10 metrów bliżej, to już z tym nic nie można zrobić.

Rozbudowujemy Jakuszyce, ale może wielkie, drogie ośrodki i obiekty sportowe nie są nam potrzebne do osiągania sukcesów. Łyżwiarze szybcy, którzy wypłynęli na szerokie wody, zdobywają medale, a nie mają nawet krytego toru.
No tak, ale proszę ich zapytać - żaden z nich nie osiągnąłby tego bez treningów na przykład na profesjonalnym torze w Holandii. Podobnie jest z saneczkarzami i bobsleistami, którzy muszą na treningi jeździć do Niemiec, na Białoruś czy Łotwę. To jest problem. Gdyby kiedykolwiek na przykład przyszło nam do głowy organizować zimowe igrzyska olimpijskie, to trzeba by takie tory lodowe odtworzyć w Karpaczu czy Krynicy.

Poważnie mówi Pan o zimowych igrzyskach olimpijskich na Dolnym Śląsku? Niedawno ten pomysł upadł w Zakopanem.
Tak - patrzę dość odważnie na ten projekt, ale musiałby być organizowany szerzej, z Czechami. W Harrachowie jest kompleks skoczni, więc bez sensu budować je po naszej stronie. Tymczasem w Jakuszycach wkrótce powstanie najlepsza baza do biegania w okolicy; ośrodek, że łeb urywa! Komunikacja też jest dobra - blisko są przecież lotniska w Pradze i we Wrocławiu. Taka impreza popchnęłaby nas do przodu.

Kiedy możemy wrócić do tego pomysłu?
Myślę, że w połowie następnej dekady. Pierwszym impulsem powinno być zakończenie rozbudowy Polany Jakuszyc-kiej w 2018 roku. To będzie uwiary-gadniało ten projekt. Musimy lobbować jednak za całym regionem, nie za jednym miastem.

A może nie warto inwestować w szerokie szkolenie? Może raczej trzeba budować mocne zespoły wokół gwiazd, by one zdobywały upragnione medale? Tak zrobiono w przypadku Kowalczyk.
Ale przecież Justyna Kowalczyk nie spadła z Marsa, tylko jest wypadkową pewnej selekcji. Z masy dziewczynek wyciągnięto akurat ją. Nie ma innego wyjścia, innej metodyki niż szerokie szkolenie, zarażanie sportem jak największej liczby młodych ludzi. Oczywiście nie możemy szaleć - w Danii nie ma skoczni, to i skoczków nie szkolą. Tak samo jest u nas z narciarstwem alpejskim.

No właśnie - u nas każda dyscyplina chciała uszczknąć dla siebie choć trochę, a to się chyba tak nie da. Nie wystarczy pieniędzy dla wszystkich sportów. Może zatem wybrać dwa-trzy, w których mamy tradycje, zdolną młodzież i tam inwestować, by w krótkim czasie pojawił się wymierny sukces.
Wiadomo, że nie jesteśmy kolebką golfa czy bilardu. Nie gramy też w Polsce za często w polo czy rugby - oczywiście nie chciałbym nikogo dyskredytować. Warto jednak też czasem korzystać z okazji, by potrenować tuż za granicami naszego kraju, jeśli jest taka możliwość.

To jak nasz region teraz wygląda pod względem poziomu sportów zimowych?
Słabo. Musimy wrócić do trójki, bo wyprzedza nas już nie tylko Górny Śląsk i Zakopane, ale ostatnio także wschód. Szans upatruję w nadchodzącej Olimpiadzie Młodzieży i w działaniach urzędu marszałkowskiego, który chce pomóc w odbudowie małych skoczni. Jesteśmy - jako region - zepchnięci do defensywy. Kiedyś wygrywaliśmy dużo, teraz jesteśmy dość ubodzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska