Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miraże. Baśnie Ludów Wschodu – orientalnej zabawy radość oraz wdzięk

Małgorzata Matuszewska
Gorące i zabawne „Miraże. Baśnie Ludów Wschodu”: na pierwszym planie Marta Kwiek, Agata Kucińska i Helena Sujecka
Gorące i zabawne „Miraże. Baśnie Ludów Wschodu”: na pierwszym planie Marta Kwiek, Agata Kucińska i Helena Sujecka Paweł Relikowski
Spektakl "Miraże. Baśni Ludów Wschodu" we Wrocławskim Teatrze Lalek otwiera wyobraźnię.

Pełne barw, świetnej muzyki i zawirowań akcji „Miraże. Baśnie Ludów Wschodu” na pewno spodobają się dzieciom. Ale nie jestem pewna, czy wszyscy najmłodsi zrozumieją nieco zagmatwaną akcję. Osią wielowątkowego przedstawienia jest opowieść o królewnie Budur (Agata Kucińska pokazuje królewski wachlarz swoich możliwości aktorskich) i królewicza Kamara (Grzegorz Mazoń jest znakomity nie tylko w tej roli, bo ma ich kilka). Akcja toczy się w Iramie, Mieście Kolumn, barwnym i zachwycającym. Budur i Kamar nigdy w życiu nie związaliby się miłosnymi więzami z nikim, ale miłość im się przyśniła i ta wyśniona miłość wymaga spełnienia. W połączeniu zakochanych przeszkadza Mag (zabawny Radosław Kasiukiewicz), chcący poślubić Budur, z którą nie może poradzić sobie ojciec dziewczyny (Tomasz Maśląkowski w tej roli rządzi żelazną ręką). To jednak tylko jedna z wielu historii – miejskich i pustynnych, jak określili je twórcy przedstawienia. Jedną z najlepszych scen w spektaklu jest ta ze zwierzętami: Lwicą (znów Agata Kucińska), Kaczką (Marta Kwiek), Oślicą, Wielbłądzicą (Helena Sujecka). Aktorzy w wielkich i bardzo pięknych maskach zwierząt snują opowieść o strachu przed człowiekiem. Czy postanowią zrobić mu krzywdę? Nie chcę zdradzać szczegółów, bo są one warte poznania samemu. Chyba większości widzów Wrocławskiego Teatru Lalek nieznany świat orientu przybliży pełna ekspresji scena bazaru, na którym Złodziej (znów Radosław Kasiu-kiewicz) kradnie torbę z rzeczami i jest ścigany. A na bazarze króluje „proooomocja!”.
Iram jest miastem bałaganiarskim, kolorowym i czasem, niestety, niezrozumiałym (mimo wysiłków aktorów). Egzotykę podkreśla grana na żywo muzyka Joanny Halszki Sokołowskiej, która w spektaklu znalazła swoje własne, dostrzegalne miejsce.
Nie wiem, czy – jak chciał przed premierą Jakub Krofta, dyrektor artystyczny Teatru Lalek – „Miraże...” oswoiły choć trochę widzów z nieznaną kulturą rodem z baśni z tysiąca i jednej nocy. Mnie po premierze zostało uczucie niedosytu, choć bawiłam się znakomicie. Bardzo inteligentny, skrzący się dowcipami i błyskami świetnej zabawy tekst Szczepana Orłowskiego został opakowany w bardzo ładną scenografię, ze znakomitą muzyką i świetnymi kreacjami aktorskimi. Wszyscy aktorzy byli świetni. Po spektaklu dzieci zostały zaproszone na warsztaty, na których tworzyły swoje własne światy. Ale zabrakło teatralnego domknięcia nieco zawieszonej w próżni całości .
Szczepan Orłowski, "Miraże. Baśnie Ludów Wschodu”, reż. Ewelina Marciniak, premiera 12 września we Wrocławskim Teatrze Lalek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska