Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Milczący protest załogi pod Teatrem Polskim: Nam zabrano głos, Wy możecie mówić

Małgorzata Matuszewska
W samo południe przed budynkiem Teatru Polskiego przy ul. Gabrieli Zapolskiej zaczął się kolejny protest pracowników, którzy nie zgadzają się na to, by dyrektorem placówki był Cezary Morawski. Załoga teatru ma usta zaklejone taśmą i trzyma się za ręce. Za nimi "murem" stanęli widzowie.

18 aktorów i pracowników stanęło w milczeniu przed Teatrem Polskim we Wrocławiu, trzymając się za ręce. Usta mają zaklejone czarną taśmą. Stoją przed schodami do teatru. Po chwili dołączyła do nich duża grupa widzów. Jeden z nich zaproponował: "Stańmy za nimi murem". Widzowie, którzy od początku wspierają protest aktorów, również trzymają się za ręce.

Nam zabrano głos, Wy możecie jeszcze mówić
Wcześniej aktorzy rozdali też ulotki o treści: "Do wszystkich popierających nasz protest. Dziś, 1 września 2016 r., zmienia się dyrekcja Teatru Polskiego we Wrocławiu. Stanowisko obejmuje Cezary Morawski. Nie zgadzamy się na taki stan rzeczy. Walczymy dalej. Jesteśmy zmuszeni zmienić formę protestu. Prosimy wszystkich o wsparcie. Nasze milczenie nie jest przypadkowe. Nam zabrano głos, Wy możecie jeszcze mówić.

cy protest

Po chwili milczącego protestu widzowie zaczęli klaskać. Wyszedł do nich Krzysztof Mieszkowski, który powtórzył, że konkurs na dyrektora został ustawiony. Podziękował publiczności, że jest tu z zespołem i że go wspiera. - Ja tu wrócę. Trzeba będzie naprawić zgliszcza, które zostawi Cezary Morawski - zapowiedział.

ZOBACZ KONIECZNIE: Pierwszy dzień w pracy nowego dyrektora. Przyszedł przed czasem, dostał róże. Cezary Morawski objął stanowisko dyrektora Teatru Polskiego

Cezary Morawski: - Nikogo do tej pory nie zwolniłem
Dyrektor Cezary Morawski natomiast wejściem dla widzów zaprosił dziennikarzy do budynku i powiedział, że cieszy się z pokojowej formy protestu. – Cieszę się, że to, co się dzieje przed teatrem, ma taki pokojowy charakter. Chcę złożyć oświadczenie: wszystkie wpisy ukazujące się na kanałach społecznościowych Teatru Polskiego: Facebook, Snapchat, Twitter i Youtoube są publikowane przez pracownika, który jest zwolniony ze świadczenia pracy przez poprzedniego dyrektora. W związku z tym są absolutnie nieuprawnione. To, co się ukazuje na tych kanałach, nie jest informacją pochodzącą z Teatru Polskiego - poinformował i podkreślił, że on nikogo do tej pory nie zwolnił, ale wie, że dyrektor Mieszkowski przyjął wczoraj rezygnację dwojga pracowników.

Razem z dziennikarzami do teatru chcieli wejść protestujący. Jednak nowy dyrektor poinformował, że pracownicy teatru mogą wejść przecież wejściem służbowym. Wtedy protestujący zaczęli skandować "Teatr Polski, nie Morawski".

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa
Tomasz Lulek przewodniczący Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza poinformował natomiast, że spod teatru udaje się do prokuratury przy Podwalu, gdzie złoży zawiadomienie popełnienia przestępstwa, polegającego na nieuczciwym przeprowadzeniu konkursu na dyrektora.

Zapłacili rachunek za prąd
Z dziennikarzami rozmawiał też Krzysztof Mieszkowski. Poinformował, że w różnych pomieszczeniach teatru już zostały wymienione zamki w drzwiach. Jak twierdzi poseł Nowoczesnej, zapłacono też zaległy rachunek za prąd, nowy dyrektor musiał więc już dostać na to pieniądze od Urzędu Marszałkowskiego. Jutro Krzysztof Mieszkowski złoży swoje zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Zobacz też: Widzowie protestowali pod Teatrem Polskim

Widzowie protestowali pod Teatrem Polskim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska