Na zlecenie ratusza trwają właśnie badania ankietowe dotyczące pomysłu na Wrocław w 2030 roku. Na podstawie wyników tych badań powstanie strategia rozwoju miasta na kilkanaście najbliższych lat. Urzędnicy pytają wrocławian m.in. o to, czy w mieście powinno się rozwijać komunikację zbiorową kosztem indywidualnej, czy ważne jest dla nich istnienie w mieście ogródków działkowych i parków, czy są gotowi płacić wyższe podatki lokalne albo "poddać się większym rygorom i ograniczeniom w korzystaniu z samochodów w poruszaniu się po mieście". A wreszcie o to, czy w roku 2030 powinniśmy być "miastem spotkań" z dużymi imprezami, najpiękniejszym w Europie miastem-ogrodem, czy może Doliną Krzemową Europy Środkowej.
Jak ma wyglądać Wrocław w 2030 roku? Kliknij i zagłosuj w naszej sondzie. U nas głosować może każdy!
Dlaczego ci, którzy we Wrocławiu mieszkają dopiero od kilku miesięcy nie mogą odpowiedzieć na tak ważne dla przyszłości Wrocławia pytania? Bartosz Olcha z prowadzącej badania na zlecenie wrocławskiego urzędu firmy Biostat tłumaczy, że takie wytyczne firma dostała z magistratu.
W ratuszu przyznają - o zdanie pytani są tylko mieszkańcy ze stażem dłuższym niż rok. Andrzej Łoś, który jest odpowiedzialny we wrocławskim urzędzie za stworzenie strategii Wrocław 2030 tłumaczy, że to świadoma decyzja, ponieważ urzędnikom zależy na osobach, które dobrze znają miasto, a nie tych, którzy nie mają z nim bliższych związków i na miasto patrzą z "perspektywy turysty".
- Zależy nam na opinii osób, które będą potrafiły ocenić rozwój miasta z perspektywy czasu - przekonuje Andrzej Łoś.
Sebastian Lorenc, radny miejski i przewodniczący Rady Osiedla Oporów nie rozumie takiego podziału mieszkańców. - Nie mogę pojąć sposobu rozumowania urzędników. Dlaczego ktoś, kto mieszka krócej we Wrocławiu nie może się wypowiedzieć na temat miasta? Czy ludzie, którzy mieszkają tu pół roku nie mogą powiedzieć co im się podoba lub nie podoba w mieście? Ta ankieta jest kolejną fikcją wrocławkskiego urzędu, to zwykła zagrywka pijarowska. Chodzi o to, żeby pokazać, że mieszkańcy są poważnie traktowani, a władza chce brać ich zdanie pod uwagę. To jednak tylko teoria – mówi ostro Sebastian Lorenc.
Socjolog, prof. Piotr Mikiewicz z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej uważa, że taka postawa ratusza, to błąd. Bo głos każdego mieszkańca jest ważny. Mikiewicz zgadza się z urzędnikami, że długość pobytu we Wrocławiu ma znaczenie i może wpłynąć na odpowiedzi, ale on sam na miejscu urzędników pozwoliłby wypowiedzieć się w ankiecie wszystkim mieszkańcom.
- Dałbym możliwość wypowiedzenia się wszystkim mieszkańcom. Analizując odpowiedzi trzeba jednak brać pod uwagę to, jak długo osoba, która odpowiada na pytania, mieszka we Wrocławiu. To ma znaczenie, bo np. młode osoby, które przyjechały tu szukać pracy, mogą zupełnie inaczej patrzeć się na miasto. Wyniki takich badań mogą być jednak bardzo ciekawe - mówi socjolog.
Strategia Wrocławia 2030 ma być dokumentem, który wyznaczy kierunki rozwoju miasta na najbliższych 10 lat. Prezydent Rafał Dutkiewicz w marcu 2015 roku zapowiadał, że do pracy nad dokumentem zaprosi wrocławian. - Chcemy z konsultacji eksperckich przejść na obywatelskie - mówił wtedy Rafał Dutkiewicz i zapewniał, że "wszystkie pomysły mieszkańców będą brane pod uwagę i analizowane".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
