Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejska zaraza rowerowa ostatnio atakuje Legnicę. Na szczęście

Grzegorz Chmielowski
Redaktor Grzegorz Chmielowski
Redaktor Grzegorz Chmielowski
Czwartek był historycznym dniem dla rowerzystów w Legnicy. Osiemnastego sierpnia rozpoczął się w tym mieście eksperyment pod nazwą Legnicki Rower Miejski. Dla wrocławian, który ćwiczą wypożyczanie dwóch kółek od lat kilku, nie jest to pewnie żadna sensacja. W stolicy Dolnego Śląska cały ten system stojaków i rowerów wypożyczanych na minuty (godziny) jest już na zupełnie innym etapie. - Ta „zaraza rowerowa” się rozwija, zarażając teraz mniejsze miasta - mówią tymczasem znajomi kierowcy. Ale...

Na razie jest skromnie. Zamontowano zaledwie cztery wypożyczalnie, w których spotkamy ledwo dwadzieścia jeden rowerów. Bo sprawa jest na etapie pilotażu. I to takiego ostrożnego. Jak się przyjmie, sprawdzi, spodoba, zaskoczy, to stacji i rowerów ma być więcej. Ale to okaże się dopiero za trzy miesiące. Eksperyment ma wiele zagrożeń, bo miasto niewielkie. Tras rowerowych w centrum w nadmiarze też nie ma. No i kierowcy też są niezbyt przyjaźni. Czy aby legniccy królowie i mistrzowie szos nie odczują tych 21 rowerów jako zapowiedzi nadchodzącego og-raniczenia ich niezbywalnych praw do asfaltu na całej jego szerokości? Do rozmnożenia rowerzystów w centrum, z którymi trzeba się będzie liczyć na drodze?

Jest wielu kierowców, którzy dzielić się jezdnią nie lubią. O czym wiadomo we Wrocławiu, gdzie w niektórych miejscach lepiej się na rowerze nie pokazywać. Zarzuty idą zresztą w obu kierunkach. Bo powstała na przykład piękna ścieżka rowerowa nad fosą, na wrocławskim Podwalu, wzdłuż Narodowego Forum Muzyki. Ale co chwilę jakiś nieprzytomny rowerzysta pędzi wybudowanym obok... deptakiem dla pieszych, gdzie matki pchają wózki z dziećmi i spacerują staruszkowie. Dlaczego? Nie widział oznakowania? Lekceważy zasady ruchu? Albo na przejściach dla pieszych. Nie widziałem, by rowerzysta we Wrocławiu prowadził rower przez pasy. No chyba w czasie rekordowych opadów śniegu. Żalów i oskarżeń na linii rowerzysta-kierowca było, jest i pewnie długo będzie wiele. Tyle że we Wrocławiu coraz więcej jest kierowców, którzy zauważyli sens przesiadki z czterech na dwa kółka. Kiedy tylko się da. Dla własnego zdrowia, dla czystości powietrza w mieście. Dla świętego spokoju z szukaniem miejsca do parkowania. Dla kieszeni, bo pozostawienie auta gdzieś w centrum to coraz większy wydatek.

To wszystko, czyli skok w popularyzacji komunikacji rowerowej, ma przed sobą Legnica. O ile oczywiście pilotaż się powiedzie. Nie mam wątpliwości, że pomysł z wypożyczaniem (złotówka za godzinę) chwyci. Bo chętnych do jazdy na rowerze przybywa. Jeżeli jest jakieś zagrożenie, to raczej ze strony chuliganów, których takie techniczne nowości ciekawią i nawet drażnią. Tak było w Legnicy np. z windami przy kładkach nad ulicą. A ostatnio pogruchotali nową stację naprawy rowerów w parku. Jak będzie z rowerami? Kiedyś, jak pamiętacie, trzeba było wyjmować na noc akumulator z malucha, znikały koła czy lusterka od fiata 126p. I jakoś ta choroba cywilizacyjna nam z czasem przeszła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska