Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miedź Legnica zmierza do Ekstraklasy. Czy Mateusz Piątkowski poprowadzi ją do awansu? (Film)

Piotr Janas
Miedź Legnica kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa.
Miedź Legnica kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. FOT. Piotr Krzyżanowski
Rozgrywki Nice 1 ligi po zimowej pauzie nabrały rozpędu. Od samego początku formą imponuje Miedź Legnica, która kolejny sezon z rzędu marzy o awansie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że tym razem musi się udać. Miedź nigdy nie była tak mocna, a rywale... tak niekonkurencyjni.

W pierwszych dwóch meczach w 2018 roku legniczanie najpierw pokonali u siebie ówczesnego wicelidera Odrę Opole 3:1, a potem - na wyjeździe - zawsze groźne Zagłębie Sosnowiec 2:0. W każdym z tych spotkań gole zdobywali napastnicy - Mateusz Piątkowski i Fabian Piasecki. Czyżby w końcu w Legnicy doczekali się snajperów z prawdziwego zdarzenia?

Wszystko na to wskazuje. W poprzednich sezonach, kiedy „Miedzianka” nieskutecznie biła się o awans, ciężar zdobywania bramek spoczywał głównie na nominalnym skrzydłowym Wojciechu Łobodzińskim. Nadziei nie spełnili ani Słoweniec Dejan Djermanovic, ani Rumun Paul Batin, ani Bartosz Ślusarski, Łotysz Valerijs Sabala czy Estończyk Igor Subbotin we wcześniejszych latach.

Każdy z nich strzelił po kilka bramek, ale to nie było to, na co liczono w Legnicy. Ostatnio nieźle prezentował się młody Słowak Jakub Vojtus, lecz trener Dominik Nowak stracił do niego cierpliwość i pozwolił mu odjeść na wypożyczenie.

- Nie dziwię się Nowakowi, choć uważam, że Vojtus ma duży potencjał. Niemniej ci którzy przyszli, powinni z nawiązką wypełnić tę lukę. Legnica doczekała się napastnika z prawdziwego zdarzenia - ocenił ekspert Polsatu Andrzej Iwan, mając na myśli Piątkowskiego.

Doświadczony i zaprawiony w pierwszoligowych bojach snajper (zanim trafił do Miedzi grał i strzelał gole na tym poziomie dla Stilonu Gorzów Wlkp., KS-u Polkowice i Dolcanu Ząbki) oraz zdobywający wiele bramek w niższych ligach i wciąż młody Fabian Piasecki, to gwarancja bramek.

Co ciekawe, obaj są Dolnoślązakami. Piątkowski urodził się w Bielawie, a Piasecki we Wrocławiu (choć nigdy wcześniej nie był związany z żadnym dolnośląskim klubem - przyp. PJ). To pokazuje, że nawet w futbolu najciemniej bywa pod latarnią.

- Znamy się z Mateuszem od czasów gdy prowadziłem go w KS-ie Polkowice. Zawsze był wzorem pod względem podejścia do zawodu, umiejętności, zaangażowania i ambicji. Utrzymywaliśmy kontakt kiedy byłem trenerem Wigier Suwałki, więc łatwiej było mi nakłonić go do transferu. Resztę pracy wykonali działacze, porozumiewając się z Mateuszem w kwestii kontraktu - nie owijał w bawełnę trener Nowak.

Napastnicy to jedno, ale Miedź ma po dwóch pełnowartościowych zawodników na każdą pozycję. Od bramkarzy (Kapsa i Sapela) przez obronę (Bartczak, Zieliński, Bozić, Osyra, Perez, Adu Kwame i Deleu) pomoc (Forsell, Garguła, Bartkowiak, Bartulović, Łobodziński, Mystkowski Augustyniak, Marquitos, czy Santana), po wspomnianych napastników, których grono uzupełnienia wychowanek Śląska Wrocław Mariusz Idzik.

W związku z powyższym legniczanie nie muszą się zbytnio martwić o kontuzje i kartki, bo rywalizacja jest ogromna. No i rywale. W zgodnej opinii ekspertów kadrowo z Miedzią, zwaną żartobliwie Manchesterem City Nicie 1 ligi, może próbować się równać tylko Chojniczanka, bo ani Odra Opole, GKS Katowice, Podbeskidzie Bielsko-Biała czy Zagłębie Sosnowiec nie są tak mocne, jak w poprzednich latach były kolejno Zagłębie Lubin i Termalica Nieciecza, Arka Gdynia i Wisła Płock, czy Sandecja Nowy Sącz i Górnik Zabrze rok temu.

- Ja zawsze uważam że moi piłkarze mają największe umiejętności, bo taki mam styl pracy. Nie da się ukryć, że trafiliśmy z transferami, ale nie mogę się zgodzić porównaniami, nawet zachowując racjonalne proporcje, do Manchesteru City. Inne kluby też fajnie się powzmacniały. Popatrzmy na Raków Częstochowa: Dariusz Formella i Mateusz Zachara to piłkarze o określonej jakości, którą pokazywali w Ekstraklasie - tłumaczy szkoleniowiec "Miedzianki".

- Moim zdaniem na tę chwilę każdy zespół od 10. miejsca wzwyż może się włączyć do walki o awans. Do końca sezonu pozostało 13. kolejek. Każdy trener - nawet jeśli mówi, że jest inaczej - analizuje tabelę i kalkuluje. Moim zdaniem do awansu powinny wystarczyć 64 punkty, ale będziemy mądrzejsi po kolejnych 5-6 kolejkach. Do tej pory powinno wyklarować się około sześciu drużyn, które powalczą o Ekstraklasę - przekonuje Nowak.

W najbliższej kolejce Miedź zmierzy się z poprzednim pracodawcą Nowaka - Wigrami Suwałki. To spotkanie zostanie rozegrane w piątek o godz. 19 w Legnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska