Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miedź Legnica - Lech Poznań 2:0. Legniczanie awansowali do ćwierćfinału Pucharu Polski

Mateusz Różański
Grzegorz Dembiński
Dla piłkarzy Lecha Poznań to był tylko kolejny mecz z pierwszoligowym średniakiem. Miedź traktowała ten mecz jak starcie Dawida z Goliatem, które przejdzie do historii podobnie jak biblijna opowieść. Miedź Legnica zwyciężyła 2:0.

Miedź Legnica – Lech Poznań 2:0 (0:0). Bramki: Szczepaniak 75, Henriquez (S) 79.
Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów: 5500
Żółte kartki: 71. Kebba Ceesay, 76. Szczepaniak, 77. Henriquez.
Miedź: Ptak - Wołczek, Midzierski, Woźniczka, Zasada, Cierpka (58. Burkhardt), Kasperkiewicz, Madejski (80. Łuszkiewicz), Łobodziński, Szczepaniak, Zakrzewski (73. Grzegorzewski).
Lech: Gostomski - Douglas, Trałka, Teodorczyk, Lovrencics (46. Hamalainen), Murawski, Wołąkiewicz, Ceesay, Claasen (64. Możdżeń), Henriquez (83. Formella), Kamiński.

Legniczanie w pierwszych minutach tego spotkania wyglądali jak licealista na randce z dziewczyną ze starszej klasy. Nieco wystraszeni, ostrożnie zerkający na każdy gest. Piłkarze Kolejarza wyglądali pewniej. Byli szybsi, akcje wydawały się groźniejsze, ale ten stan nie trwał długo. Kolejorz przekonany chyba o swojej wyższości zlekceważył legniczan, którzy rozpędzali się niczym olbrzymia lokomotywa z początków kolejnictwa. Pierwszy sygnał do ataku dał Mariusz Zasada wyprowadzając akcję lewą flanką. Piłka zmierzała do Zbigniewa Zakrzewskiego, ale ten się z nią minął. Próbował jeszcze dobijać Piotr Madejski, ale Maciej Gostomski przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Na trybunach rozległ się jedynie jęk zawodu. Popularny "Zaki" próbował też minutę później, ale i tym razem piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką.

Zakrzewski doskonale wie jak gra się z Lechem. Choć to z tym klubem sięgał po piłkarskie laury, to zdarzyło mu się też trzykrotnie grać przeciwko Kolejorzowi. Raz w barwach GKS-u Bełchatów, a dwa razy w Arce Gdynia.
Lech jest faworytem, ale my też znamy swoją wartość. Tak sobie nawet żartujemy, że piłkarze Miedzi mają więcej rozegranych meczów w Ekstraklasie, niż piłkarze Lecha – śmieje się popularny „Zaki”.
– A mówiąc poważnie, to już trzy razy grałem przeciwko Lechowi i nigdy nie przegrałem. Dwa razy takie spotkania kończyły się remisami, a raz – w barwach Arki – strzeliłem Lechowi dwie bramki i wygraliśmy 2:1. Mam nadzieję, że ta passa zostanie podtrzymana – mówił napastnik Miedzi jeszcze przed meczem.

W pierwszej połowie Zaki i spółka mieli jeszcze kilka okazji na zdobycie bramki, ale za każdym razem obronną ręką wychodził golkiper gości. Najbliżej w 24 minucie by Tomasz Midzierski, ale bramkarz stał w odpowiednim miejscu.
Po zmianie stron wyglądało podobnie. Lech próbował w pierwszych minutach, ale szybko legniczanie przywołali ich do pionu. W 58 minucie spotkania na murawie pojawił się Marcin Burkhardt, dla którego był to debiut w koszulce z lwem na piersi. Dwie minuty później przywitały go... fajerwerki. Dokładnie tak! Race odchodzą w niepamięć, w Legnicy rozpoczęła się era fajerwerków. Kto je odpalił, oficjalnie nikt nie mówi, nieoficjalnie wiadomo, że kibice Miedzi. Sztuczne ognie odpalone była za stadionem więc wszystko w porządku.

Chwilę później było blisko pierwszych, strzeleckich fajerwerków, ale po dośrodkowaniu Burkhardta, Zakrzewski minimalnie przestrzelił.

Z każdą kolejną minutą Lechitom coraz bardziej puszczały nerwy. Kebba Ceesay w pewnym momencie, w przerwie w grze, huknął piłką... w trybuny. Sędzia nie był mu dłużny i nagrodził go za ten sportowy "wyczyn" żółtą kartką.
Na kwadrans przed końcem legniczanie wrzucili szósty bieg. Sygnał do tego dał Mateusz Szczepaniak. W 75 minucie, były piłkarz polkowickiego KS-u znakomicie główkował w polu karnym i piłka wreszcie trafiła do siatki. Cztery minuty później Burkhardt wrzucał w pole karne, a legniczan wyręczył... Lusi Henriquez. Trybuny eksplodowały i było pewne, że Miedź tego meczu nie przegra. Dawid pokonał Goliata, a wynik poszedł w świat. Dokładnie 21 lat temu Lech ograł Miedź w Superpucharze 4:2. Dziś wzięliśmy rewanż.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska