Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michel Thiry: To nie są mistrzostwa defensywy, tylko niewykorzystanych szans [OPINIA]

Michel Thiry, JG, tłum. dr Aleksander Wiater
Michel Thiry (w środku). Z lewej Luigi Pieroni, były piłkarz m.in. Nantes, Auxerre, Lens oraz Valenciennes, który w grudniu 2004 roku strzelił trzy gole Amice Wronki w spotkaniu Pucharu UEFA. Auxerre wygrało wówczas 5:1. Z prawej - Mbo Mpenza, były reprezentant Belgii; grał m.in. w Mouscron, Anderlechcie, Sportingu Lizbona. Zdjęcie zrobione w trakcie spotkania Belgia - Irlandia
Michel Thiry (w środku). Z lewej Luigi Pieroni, były piłkarz m.in. Nantes, Auxerre, Lens oraz Valenciennes, który w grudniu 2004 roku strzelił trzy gole Amice Wronki w spotkaniu Pucharu UEFA. Auxerre wygrało wówczas 5:1. Z prawej - Mbo Mpenza, były reprezentant Belgii; grał m.in. w Mouscron, Anderlechcie, Sportingu Lizbona. Zdjęcie zrobione w trakcie spotkania Belgia - Irlandia fot. archiwum prywatne
Belg Michel Thiry to znany człowiek piłki, który od wielu lat związany jest z Dolnym Śląskiem. To tu zresztą mieszka na co dzień. Co roku w styczniu organizuje piłkarski Memoriał im. Ireneusza Maciasia – tragicznie zmarłego dziennikarza Gazety Wrocławskiej. W futbolu zajmował się już wieloma rzeczami - był dyrektorem Śląska Wrocław, 30 lat temu grał w lidze francuskiej, zajmował się też menadżerką. Euro 2016 Michel Thiry miał okazję obserwować z bliska. Jeszcze przed pierwszymi meczami 1/8 podzielił się z nami kilkoma spostrzeżeniami na temat całego turnieju.

Michel Thiry dla GazetaWroclawska.pl

Skończyły się żarty – teraz już drużyny będą się eliminować bezpośrednich starciach. Pojawi się więcej ostrożności, kalkulacji, a mniej gry spontanicznej.
Spotkania grupowe rozgrywane były na najwyższych obrotach, dzięki świeżemu powiewowi z nowych krajów, takich jak Walia, Islandia, Albania, Polska czy Słowacja. Mamy też wielkie piłkarskie nacje, które awansowały dalej mimo kłopotów. Jest starzejąca się Hiszpania, demoralizujące Włochy, czy uzależniona od Ronaldo Portugalia.
Pierwsza część mistrzostw była wielkim sukcesem, zarówno jeśli chodzi o poziom gry, jak i entuzjazm kibiców, którzy pojawili się na wypełnionych stadionach. Europa pokazuje solidarność, jeśli chodzi o sport.
Byłem na meczach w Saint-Denis, gdzie frekwencja jest największa. Nie zaobserwowałem żadnej wulgarności, bójek, przekleństw; żadnych oznak konfliktu czy animozji między kibicami. Nie zauważyłem, żeby ktoś był nietrzeźwy. Nawet ci, którzy pili, zachowywali się prawidłowo. Nie było też petard.
To Euro jest geopolityczne – brakuje właściwie tylko Luksemburgu i Cypru. Entuzjazm udziela się zarówno samym piłkarzom, ale też ludziom w ich ojczyznach. To efekt wielkiej Europy, Unii Europejskiej, która dysponuje olbrzymimi budżetami i dzięki temu poprawia infrastrukturę piłkarską.
Dobrymi przykładami są Walia, Islandia, Słowacja czy Węgry, które zainwestowały pieniądze m.in. w budowę sztucznych boisk, hal sportowych, stadionów i dzięki temu podniósł się poziom piłki. To pozwoliło na bardzo wysoką jakość tego Euro i to nawet pomimo, że zawodnicy w trakcie sezonu ligowego byli bardzo eksploatowani i rozegrali wiele meczów.
Wszystkie te „małe” drużyny chciały pokazać się na tym Euro i to się im udało, proponując nam spektakularny futbol. Wielu „ekspertów” mówiło, że są to mistrzostwa obrony, ale pomylili się. Większość formacji defensywnych jest krucha, zaczynając od Belgii, aż do Polski, gdzie tylko Glik gra bez zarzutu. W Anglii Chris Smalling jest katastrofą, Francja drży mając Kościelnego, Niemcy – że stracą Boatenga. Węgrzy walczą ze starym Juhászem i drwalem Guzmicsem; Portugalia może się obawiać grając w składzie z Carvalho. To nie jest zatem turniej defensywy, ale bardziej straconych szans!
Nigdy nie widziałem tylu tak doskonałych ofensywnych piłkarzy, którzy powtarzaliby złe decyzje lub błędy techniczne, chcąc strzelić tego niezapomnianego gola. W trakcie tego Euro widzieliśmy… 10 okazji na mecz, co zresztą wskazuje na dobrych bramkarzy.
W Austrii i na Węgrzech mamy gwałtowny wzrost ekstremizmu i imigracji, między Ukrainą a Rosją mamy wojnę, rasizm rośnie ze względu na niepewność zatrudnienia spowodowaną przez arbitralne decyzje naszych polityków. Tymczasem Euro okazało się turniejem braterstwa, wspólnoty oraz zabawy i to mimo tego, że Anglia właśnie wychodzi z Unii Europejskiej. Dzisiaj w rzeczywistości tylko sport łączy narody i pozwala im współżyć. Sport pokazuje, że jest jeszcze wielu dobrych ludzi w tym świecie rekinów.

tłumaczenie: dr Aleksander Wiater, Wyższa Szkoła Bankowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska