Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Janicki - kim jest nowy wiceprezydent Wrocławia

Marcin Rybak
Michał Janicki zawsze dba o to by dawać dobre sygnały silnym , jest dobry w urzędniczych grach - mówi  o wiceprezydencie dolnośląski polityk
Michał Janicki zawsze dba o to by dawać dobre sygnały silnym , jest dobry w urzędniczych grach - mówi o wiceprezydencie dolnośląski polityk Tomasz Hołod
Co mówią o Michale Janickim? Że pracowity, fachowy, że unika konfliktów, że potrafi słuchać, że jest dobrym urzędnikiem. Prawie go nie krytykują. O nowym wiceprezydencie Wrocławia pisze Marcin Rybak

Stałem na trybunach wrocławskiego stadionu. Był piątek wieczór, dzień przed bokserską walką Witalija Kliczki z Tomaszem Adamkiem. Patrzyłem na ostatnie przygotowania. Ciągle jeszcze nie wierzyłem, że nam się to udało. Przecież to była największa sportowa impreza w historii Wrocławia - opowiada Michał Janicki. Wciąż jeszcze dyrektor Departamentu Spraw Społecznych wrocławskiego magistratu i pełnomocnik prezydenta do spraw organizacji Euro 2012.

Za kilka tygodni ma zostać wiceprezydentem Wrocławia. Po Jarosławie Obremskim, który wygrał wybory do Senatu.

Są tacy, co wróżą Janickiemu jeszcze większą karierę. Media zaczęły nawet spekulacje, że to następca Rafała Dutkiewicza i że będzie kandydował na urząd prezydenta Wrocławia.

- Pierwszy kandydat, o którym się mówi, jest zawsze do wycięcia - śmieje się sam Janicki. - Ja mam nadzieję, że prezydent Dutkiewicz będzie kandydował.

- Przed wyborami mówił, że to będzie jego trzecia i ostatnia kadencja.
- Naprawdę? Tak mówił? Nie słyszałem.

- Michał zawsze chciał zrobić karierę w mieście i to zrealizował - przyznaje jednak dolnośląski polityk zastrzegający sobie anonimowość. - W urzędniczej karierze w mieście stanowisko wiceprezydenta jest najwyższe z możliwych.

- A poza tym jest taki obły - dodaje mój rozmówca. - Unika spięć. Schodzi z linii strzału. Jak wybuchł konflikt Platformy Obywatelskiej z prezydentem Dutkiewiczem, unikał sytuacji, w których musiałby się określić po którejś stronie.

- To wada? Zaleta?
- Cecha.
- Święty Michał?
- Jest dobrym urzędnikiem, sprawnym w urzędowych grach.

Moja pierwsza praca
Karierę w magistracie zaczynał w 1999 roku. Jako asystent ówczesnego wiceprezydenta Wrocławia Andrzeja Łosia.

- Miał wtedy 24 lata, kończył studia na wrocławskiej Akademii Ekonomicznej. Był moim najlepszym asystentem - mówi dzisiaj Andrzej Łoś. - Pod koniec mojego urzędowania został wicedyrektorem wydziału kultury.

Jak trafił do polityki?
- Zaczęło się od szkoły średniej - wspomina Janicki. - W 1993 roku był program stypendialny umożliwiający naukę w ostatniej - maturalnej klasie w szkole średniej w USA. Trzeba było dobrze znać angielski i pokryć koszty biletu lotniczego. Dostałem się i tak pojechałem do Stanów, i w Ameryce zdawałem maturę.

Tam w szkołach jest tak, że jak ktoś chce wysoko zajść, dostać się do dobrej uczelni, musi się w coś zaangażować. Premiowany jest sport i aktywność społeczna: wolontariat, współredagowanie szkolnej gazetki, udział w dodatkowych zajęciach w szkole. Tam właśnie nauczyłem się potrzeby angażowania w publiczne sprawy.

Polska szkoła, dodaje wiceprezydent elekt - niczego takiego wówczas nie uczyła. Raczej mówiło się o małym biznesie.
Kiedy Janicki z amerykańską maturą w garści wrócił do Polski, zaczął studia na Akademii Ekonomicznej. Tu zaangażował się w działalność Parlamentu Studentów RP. - Ciekawa instytucja - opowiada. - Taka nakładka na studenckie samorządy wyższych uczelni.

- Jest cała rzesza studentów i są ludzie, którzy od razu się wybijają. Taki właśnie był Michał na uczelni - mówi Tomasz Hanczarek, jego kolega z Parlamentu Studentów, dziś wrocławski radny Platformy Obywatelskiej. - Dlatego ze sobą współpracowaliśmy. Organizowaliśmy targi pracy, letnie wykłady dla studentów zainteresowanych rozpoczęciem własnego biznesu. Był bardzo pracowity. I przyznam szczerze, że nie wiem, czy jest gdzieś jakiś spis porażek Michała Janickiego. Bo jemu się zawsze wszystko udawało.

Na studiach Janicki zaangażował się w politykę. Zaczął od Unii Wolności i od wspierania parlamentarnej kampanii Jacka Protasiewicza. Później Unia pękła i zaczęło się tworzenie Platformy Obywatelskiej. Janicki był jednym z pierwszych.

- Byłem na założycielskim spotkaniu w Hali Olivii w Gdańsku - opowiada dziś.
To słynne spotkanie. Na środku gdańskiej hali platforma, a na niej "trzech tenorów": Donald Tusk, Andrzej Olechowski i Maciej Płażyński.

Janicki zaczynał już wtedy urzędniczą karierę. Jak dziś mówi, koledzy namawiali go, by się przeprowadził do Warszawy. Ale on dostał też propozycję od Andrzeja Łosia, by zostać jego asystentem. Zdecydował się na wrocławski magistrat.

- To była moja pierwsza stała praca - mówi dziś.

Z wydziału do departamentu
Pierwszy awans po dwóch latach pracy. Został wicedyrektorem Wydziału Kultury Urzędu Miasta. - Odpowiadałem za nadzór nad instytucjami kultury.

- Co się wtedy Panu udało?
- Zaczynaliśmy prace nad projektem modernizacji Teatru Muzycznego Capitol. Od początku byłem zaangażowany w remont Teatru Lalek - wylicza Janicki. - Stworzyliśmy sieć bibliotek, jakiej zazdroszczą nam w całej Polsce, powstała Mediateka, zbudowaliśmy zachodnie Centrum Kultury na Nowym Dworze, Dom Kultury na Różance. Wtedy powstał pomysł dwóch inwestycji, które niedawno skończyliśmy. To Port Literacki w Przejściu Garncarskim i Instytut Grotowskiego Na Grobli.
W 2004 roku prezydent Rafał Dutkiewicz mianował Michała Janickiego wiceszefem Departamentu Spraw Społecznych. Gdy jego szef Władysław Sidorowicz został senatorem PO, Janicki awansował na dyrektora. Od tego czasu odpowiada za sport, kulturę, edukację, pomoc społeczną.

- Mamy unijne standardy w domach pomocy społecznej sieć pracowników socjalnych, którzy docierają do potrzebujących pomocy w całym mieście - chwali się.
- A pamięta pan człowieka z Brochowa? Pisaliśmy o nim w "Gazecie Wrocławskiej". Był pod opieką miejskich służb socjalnych i umierał zjadany przez karaluchy.

- Do tej pracy trzeba mieć powołanie. To służba - dopowiada Janicki. - Widać, że nie wszyscy sobie z tym radzą, ale generalnie Wrocław jest w dobrej sytuacji.
Każdy jest kibicem
- Przyszedł taki dzień, że prezydent Rafał Dutkiewicz kazał panu zostać kibicem piłkarskim.
- W Polsce każdy jest kibicem tylko nie każdy o tym wie.

A zaczęło się, gdy dyrektor Biura Sportu Rafał Jurkowlaniec - dzisiaj marszałek województwa dolnośląskiego - przyszedł i powiedział, że Wrocław powinien zaangażować się w projekt Euro 2012.
Polska i Ukraina szykowały swoją ofertę na organizację turnieju.

- Rafał przyszedł do mnie i powiedział, że musimy złożyć aplikację i zgłosić się jako jedno z miast gospodarzy. To wyglądało jak abstrakcja, ale kosztowało tylko trochę pracy, zero pieniędzy - wspomina Janicki. - I okazało się, że mieliśmy najlepszą aplikację i wybrali właśnie nas.
Po wygranej Janicki został szefem całego projektu. To jego najpoważniejsze i najtrudniejsze zadanie w całej urzędniczej karierze.

- Michał Janicki zawsze miał ciężką działkę. Zawsze dostawał duże strategiczne zadania - mówi Renata Granowska, szefowa wrocławskich radnych Platformy Obywatelskiej
- Były różne problemy, ale udało się. Stadion mamy - dodaje jej klubowy kolega Tomasz Hanczarek.

Szef radnych Prawa i Sprawiedliwości Piotr Babiarz ma zastrzeżenia, że Rada Miejska nie była o wszystkim informowana. - W ostatnich tygodniach 2009 roku Michał Janicki mówił, że jest wszystko w porządku na budowie stadionu - przypomina. - Jeszcze w ostatnich dniach grudnia na sesji budżetowej przekonywano nas, że jest dobrze.

A tymczasem następnego dnia zwolniono wykonawcę. Teraz Komisja Europejska bada, czy procedura wyboru nowego wykonawcy była prawidłowa. To się nam jeszcze może odbić czkawką. Do końca wszyscy zaklinali rzeczywistość. Latem też przekonywano nas, że w kalendarzu imprez otwarcia nic się nie zmieni, a się zmieniło.

Mimo to Babiarz dobrze ocenia nowego wiceprezydenta.

- Nie ze wszystkim się z nim zgadzaliśmy, ale to sprawny urzędnik. Jak potrzebowaliśmy informacji, nie unikał kontaktów, na spotkania klubu radnych zawsze przychodził przygotowany - mówi Piotr Babiarz.

Kiedyś prezydent?
Czy Michał Janicki może być prezydentem Wrocławia?
- Michał nie ma genu agresji - mówi Andrzej Łoś. - Zawsze próbuje się dogadać, jak tylko można. Podobną metodę stosował Bogdan Zdrojewski, gdy był prezydentem Wrocławia, i jak się okazuje, nie zaszkodziło mu to. Janicki z takimi cechami na pewno nie zrobi kariery partyjnej. Ale polityczną, rozumianą jako funkcja pochodząca z wyboru? Dlaczego nie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska