Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Gliwa, bramkarz Zagłębia Lubin: Przyzwyczaiłem się już do krytyki

PK
Zagłębie leży i nie widać perspektyw na to, by drużyna szybko wyszło z kryzysu, w jakim jest
Zagłębie leży i nie widać perspektyw na to, by drużyna szybko wyszło z kryzysu, w jakim jest Piotr Krzyżanowski
Wiadro pomyj wylano na głowy kopaczy Zagłębia Lubin po piątkowej porażce 0:1 z Cracovią. "Wypier...!" i "Amatorze, nie piłkarze!" - krzyczeli kibice po ostatnim gwizdku sędziego. Cóż im innego pozostaje, przecież nie wejdą na boisko i nie zastąpią Papadopulosa, Kwieka czy Guldana... Szybko znaleziono też kozła ofiarnego tej katastrofalnej przegranej z "Pasami". Padło na Michała Gliwę.

Była 72 minuta, gdy piłkę w środkowej strefie przejął Marcin Budziński. Pomocnik Cracovii pomknął w stronę bramki, kopnął, a potem... - Piłka leciała na moją prawą rękę, byłem tak ustawiony, żeby ją złapać, ale nagle zmieniła tor lotu i wpadła - relacjonuje Gliwa, naoczny świadek wydarzeń. To nie pierwszy przypadek, gdy przez jego pomyłkę Zagłębie przegrało mecz. Gliwie błędy zdarzały się już w poprzednim sezonie, dlatego jednym z celów letniej kampanii transferowej działaczy było pozyskanie lepszego golkipera. Poszukiwania - prowadzone nawet po rozpoczęciu sezonu - efektów nie przyniosły. Kilka dni temu testy w drużynie "Miedziowych" oblał Chorwat Andrija Vuković. Poważnej konkurencji dla "Gliwki" wciąż więc nie ma.

- Zdążyłem się przyzwyczaić do krytyki. Jestem profesjonalistą i muszę sobie z tym radzić - mówi Gliwa, pytany o radzenie sobie z presją. Konkurencja? - Ja nie boję się rywalizacji. Jeśli przyjdzie do nas nowy bramkarz i będzie lepszy od mnie, to będzie bronił. Może będzie to z korzyścią dla całego Zagłębia - mówi.

Nie demonizujmy jednak i nie wmawiajmy sobie, że Gliwa to największy problem Zagłębia. Możemy go obwiniać za puszczone bramki, ale nie możemy rozliczać za grę ofensywną. Tej na dobrą sprawę lubinianie nie uprawiają. Drużyna jest pogrążona w głębokim kryzysie. W meczu z Cracovią potrafili sobie stworzyć tylko dwie dobre okazje do zdobycia goli. To zdecydowanie za mało, jak na mecz z beniaminkiem ekstraklasy, rozgrywany w dodatku na własnym boisku. Fakty są brutalne. W sześciu meczach w tym sezonie (włączając w to Puchar Polski) Zagłębie zdobyło tylko jedną bramkę. Pamiętacie w jakich okolicznościach? To było w Gliwicach, w ligowym spotkaniu z Piastem. Bartosz Rymaniak posłał piłkę w pole karne rywali, a Miłosz Przybecki przejął ją tylko dlatego, że katastrofalny błąd popełnił Jan Polak. Trzy tygodnie później "Miedziowi" znów zawitali do Gliwic. I choć tym razem gola z gry nie zdobyli, to wracali do domu w lepszych humorach. Wygrali przecież konkurs rzutów karnych i awansowali do kolejnej rundy Pucharu Polski.

- Po tym meczu trener Adam Buczek wlał w nas iskierkę nadziei i myśleliśmy, że będzie nam szło już tylko lepiej. Niestety, nadal brakuje nam przełamania - komentuje Gliwa. W tym lubińskim maraźmie naprawdę trudno wskazać choćby jednego piłkarza, który od początku sezonu jest w dobrej formie. - Brakowało nam sytuacji, a wiadomo, że bez nich strzelenie bramki jest trudne. Cracovia zdobyła gola wykorzystując kilka naszych błędów, z ustawieniem włącznie. Myśleliśmy, że uda nam się znów zagrać na zero z tyłu, że znów uda nam się stworzyć kolektyw i dobrze funkcjonujący zespół. Niestety, - tym razem się nie udało - mówił po meczu z Cracovią Bartosz Rymaniak. - Zawiedliśmy wszystkich. Po porażce trzeba wyciągnąć wnioski, za tydzień znowu mecz i czeka nas teraz dużo pracy, nic innego nam nie pozostaje - mówił z kolei bezradny trener Buczek.

Czy winniśmy się zastanawiać, jak długo lubinianie kontynuować będą pracę właśnie z Buczkiem? Wydaje się, że nawet Jose Mourinho albo inny Josep Guardiola w tej chwili nie wydobyłby z piłkarzy Zagłębia skrytych gdzieś głęboko wcale nie takich małych umiejętności. A czy Leszek Ojrzyński, były trener Korony, który był na meczu z Cracovią, dałby radę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska