Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Gabiński - dziennikarz wśród koszykarzy

Grzegorz Bereziuk
- Rodzice podrzucili mi chyba piłkę do łóżeczka - mówi Gabiński
- Rodzice podrzucili mi chyba piłkę do łóżeczka - mówi Gabiński fot. grzegorz bereziuk
Rozmowa z Michałem Gabińskim, graczem PGE Turowa Zgorzelec.

Od urodzenia był Pan skazany na koszykówkę?
U mnie w domu koszykówka była od zawsze. Zarówno mój ojciec, jak i moja mama uprawiali tę dyscyplinę sportu. Ponadto mój chrzestny był trenerem reprezentacji Polski. To oni zaszczepili we mnie chęć do rywalizacji, sportu, a zwłaszcza koszykówki. Gdy zaczynałem grać, byłem bardzo młody. Chodziłem wówczas do drugiej klasy podstawówki. Odkąd sięgam pamięcią, miałem piłkę w domu. Prawdopodobnie rodzice podrzucili mi ją do łóżka zaraz po urodzeniu (śmiech). Nie miałem zatem wyboru. Zacząłem trenować w rodzinnej Stalowej Woli, później byłem zawodnikiem Anwilu Włocławek i Sportino Inowrocław. Koszykarskie tajniki poznawałem też w SMS-ie Kozienice. Obecnie bronię barw PGE Turowa.

W 2005 r. zdobył Pan srebrny medal z Anwilem Włocławek. Wówczas jednak nie grał Pan zbyt wiele. W tym sezonie pod tym względem jest dużo lepiej, a PGE Turów walczy o finał. Można zatem stwierdzić, że jest to najlepszy sezon w Pana wykonaniu?
Chciałbym, aby każdy kolejny sezon był najlepszy. Nie chciałbym oceniać, czy ten obecny jest najlepszy. Takie pytanie trzeba zadać trenerom, którzy mnie oceniają. Trudno jest oceniać samego siebie.

Koszykówka to nie wszystko. Jak godzi Pan studia z grą w klubie?
Pogodzenie obu spraw nie jest rzeczą łatwą. Studiuję dziennikarstwo na Uniwersytecie Wrocławskim. Z uwagi na brak wolnego czasu mam troszkę problemów. Wierzę jednak, że przy pomocy ludzi dobrej woli na uczelni uda mi się zakończyć tę misję powodzeniem. Obecnie jednak koncentruję się na tym, aby z PGE Turowem wygrać rywalizację z Treflem, znaleźć się w finale i walczyć o złoty medal Polskiej Ligi koszykówki.

Oprócz gry w koszykówkę ma Pan inne zainteresowania?
Bardzo lubię historię. Staram się także czytać dużo książek. Jak tylko nadarzy się okazja, lubię wyskoczyć do kina.

Święta spędził Pan z rodziną?
Niestety, nie było takiej możliwości. Rodzice zostali w domu, a ja wraz z kolegami, poza chwilą przerwy, szykowałem się do najbliższych wydarzeń. Przed nami najważniejsze mecze sezonu. W czwartek znów gramy z Treflem.

No właśnie. Przed Wami piąte starcie półfinałowe play-off z Treflem Sopot. Jakie zespół ze Zgorzelca ma szanse na zwycięstwo?
Rywalizacja obu drużyn jest bardzo wyrównana. Nie można mówić, że jeden zespół góruje nad drugim. Pokazały to cztery dotychczas rozegrane spotkania. Mecz czwartkowy może być decydujący dla całej serii. Chcemy go wygrać. Do rywalizacji podejdziemy maksymalnie skoncentrowani. Nie może nam się przytrafić żaden przestój.
Rozmawiał Grzegorz Bereziuk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska