Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Dworczyk: Platforma Obywatelska powinna się skupić na pracy, a nie na intrygach i awanturach politycznych

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
PiS jest taką formacją, która wyróżnia się dotrzymywaniem obietnic. Oczywiście, że pojawiają się różne potknięcia i błędy, ale tylko ten, który nic nie robi, nie popełnia błędów - twierdzi minister Dworczyk.
PiS jest taką formacją, która wyróżnia się dotrzymywaniem obietnic. Oczywiście, że pojawiają się różne potknięcia i błędy, ale tylko ten, który nic nie robi, nie popełnia błędów - twierdzi minister Dworczyk. Maciej Rajfur
Za nami kolejna nieudana próba opozycji, by przewrócić obecny porządek w sejmiku wojewódzkim. "Chodziło o wywołanie medialnej wrzawy, z której nic nie wynika" - mówi nam minister Michał Dworczyk. Ocenia też koalicję PiS-u z Bezpartyjnymi w sejmiku i opowiada o planach na wybory parlamentarne. Przeczytajcie wywiad poniżej.

Maciej Rajfur: Jak Pan ocenia ostatnie głosowanie w sejmiku województwa dolnośląskiego nad odwołaniem przewodniczącego sejmiku? Opozycja się odgrażała, ale sprawę przegrała. Nie udało się zdjąć z funkcji Andrzeja Jarocha.

Michał Dworczyk: Mieliśmy do czynienia z kolejną odsłoną próby zdestabilizowania sejmiku dolnośląskiego przez Platformę Obywatelskiego. Za każdym razem politycy PO próbują albo rozbić koalicję, albo zmienić zarząd, albo zmienić przewodniczącego sejmiku. Co gorsza, nie szły za tym żadne konkretne propozycje programowe ani pomysły na to, jak Dolny Śląsk powinien się rozwijać i jak wojewódzki samorząd powinien funkcjonować.

Czyli chodziło im o zamieszanie dla samego zamieszania?

Traktuję to jako chęć wywołania wrzawy medialnej, z której niewiele wynika zwłaszcza dla mieszkańców, a to przecież dla nich pracujemy. Za nami więc kolejna nieudana próba, mimo szumnych zapowiedzi koleżanek i kolegów z PO. Myślę, że wniosek jest prosty: warto skupić się na konkretnej pracy, a nie na jakichś intrygach czy awanturach politycznych, bo tego oczekują od nas mieszkańcy Dolnego Śląska. Do tego namawiamy polityków z Platformy Obywatelskiej.

Co sądzi Pan o koalicji Bezpartyjnych z PiS-em w sejmiku? Określa się ją jako egzotyczną, ale pragmatyczną. Chyba nie jest najłatwiejsza?

To prawda, bo pochodzimy z różnych środowisk. Większość osób, które znajdują się w formacji Bezpartyjnych Samorządowców, to byli działacze Platformy Obywatelskiej. I w wielu sprawach się różnimy. Ale to, co sobie cenię i co jest wartością dla Dolnego Śląska – potrafimy merytorycznie rozmawiać o sprawach regionu i to przynosi określone efekty. Żeby daleko nie szukać, można podać przykład funduszy europejskich, które trafiają na Dolny Śląsk. W tej koalicji pojawia się sporo zgrzytów i różnic, ale z mojego punktu widzenia najważniejsze, że potrafimy się porozumiewać w różnych sprawach dotyczących regionu.

Jakie są Pana polityczne plany, jeśli chodzi o zbliżające się wybory parlamentarne?

Jak każdy polityk myślę o tych wyborach, ale wiem jednocześnie, że decyzje w tej sprawie będą zapadały w naszym ścisłym kierownictwie politycznym. To jeszcze nie jest czas na ogłaszanie list. Na razie skupiamy się na pracy w regionach i w rządzie. Chcemy, aby jak najwięcej projektów zostało zakończonych lub doprowadzonych do jak największego stopnia zaawansowania.

Czyli ta ostatnia prosta przed następnymi wyborami to gonitwa z realizacją poprzednich obietnic?

Prawo i Sprawiedliwość jest taką formacją, która od 2015 roku wyróżnia się dotrzymywaniem obietnic. Gdy składamy deklaracje w kampanii wyborczej, staramy się je realizować i zazwyczaj nam się to udaje. Dzięki temu jesteśmy wiarygodni. Oczywiście, że pojawiają się różne potknięcia i błędy, ale tylko ten, który nic nie robi, nie popełnia błędów. Dlatego skupiamy się na dokończeniu tych projektów, które znajdowały w naszym programie z 2019 roku.

Czy subregion wałbrzyski może wciąż na Pana liczyć?

Jestem posłem z ziemi wałbrzyskiej. Starałem się przez ostatnie 8 lat jak najwięcej dla niej zrobić. W 2019 roku PiS był jedyną partią, która przedstawiła specjalny program wyborczy zaprezentowany w subregionie wałbrzyskim. To był ambitny dziesięciopunktowy plan, który staramy się doprowadzić do takiego stopnia zaawansowania, by wyborcy rozliczając nas mogli powiedzieć, że wywiązaliśmy się zasadniczej części zobowiązań. Ten program powstała po konsultacjach z samorządowcami i mieszkańcami. Mam nadzieję, że stając do wyborów za kilka miesięcy, będziemy mogli bez wstydu zaprezentować wyniki i zaproponować kolejne plany.

Czyli wyborcy będą mieli możliwość skreślić Pana nazwisko na karcie wyborczej?

Kształt listy to decyzja ścisłego kierownictwa. Tak jak mówiłem, czas tych decyzji jeszcze nie nadszedł.

Jaką pozycję Pana zdaniem ma obecnie Prawo i Sprawiedliwość? Czy uda się wygrać wybory i – co równie ważne – rządzić samodzielnie? Prognozy w tym względzie się wahają.

Sytuacja jest na pewno dużo trudniejsza niż 4 lata temu. Przeszliśmy przez ciężki okres pandemii. Od roku trwa wojna na Ukrainie. Te zdarzenia wywołały kryzy ogólnoświatowe, które też dotykają Polskę. W związku z tym wyzwań pojawiło się bardzo wiele. Niemniej staramy się reagować jak najskuteczniej na każdy z tych kryzysów i prowadzić działania, aby Polacy jak najmniej dotkliwie odczuwali skutki tych wydarzeń. Z pokorą podchodzimy do wyborów. Będziemy starali się przekonać Polaków do naszego programu na kolejną kadencję. Prawo i Sprawiedliwość ma absolutnie szanse osiągnąć wyborczy sukces. Oczywiście pojawia się pytanie o arytmetykę sejmową. Chcemy, żeby ten wynik był jak najlepszy, by jesienią tego roku Zjednoczona Prawica stworzyła trzeci już rząd.

Jak na Dolny Śląsk patrzy się z perspektywy Warszawy i centrali Prawa i Sprawiedliwości? Tutaj od lat zwycięża Platforma Obywatelska, choć ta przewaga ostatnio topniała. Mimo to region uznawany jest wciąż za liberalno-lewicowy.

Nie da się ukryć, że Dolny Śląsk był przez bardzo długi czas matecznikiem Platformy Obywatelskiej. Dlatego tym boleśniejszym okazało się dla jej działaczy doświadczenie z 2018 roku, kiedy powstała koalicja Prawa i Sprawiedliwości oraz Bezpartyjnych w samorządzie województwa. W moim przekonaniu dzisiaj najbardziej demokratyczną częścią Polski jest właśnie Dolny Śląsk. Bo koalicja zawsze wymusza dialog, rozmowę, negocjacje, co w konsekwencji jest dobre dla mieszkańców.

Jak Pan ocenia dolnośląskich posłów w sejmie w tej kadencji?

Dolny Śląsk jest dzisiaj dobrze reprezentowany w Sejmie. Premier Mateusz Morawiecki i marszałek Elżbieta Witek pochodzą przecież z tego regionu. Do tego kilku ministrów, którzy są związani z Dolnym Śląskiem. To powoduje, że w ostatnich latach można było dla regionu załatwić sporo ważnych spraw. Chodzi o inwestycje idące w miliardy złotych. Zaczynając od dróg ekspresowych przez największą elektrownię szczytową pompową planowaną w powiecie kłodzkim. Jako parlamentarzyści skutecznie zabiegamy o wsparcie dla regionu i staramy się załatwiać sprawy ważne dla Dolnoślązaków.

Niedługo także wybory samorządowe. Toczy się coraz gorętsza debata o wyścigu o fotel prezydenta Wrocławia. Nawet niektórzy posłowie Prawa i Sprawiedliwości mówią, że „odbicie” takiego miasta jak Wrocław, jest niemożliwe.

Rzeczywiście sytuacja w dużych miastach jest dla nas trudna. Uważam, że powinniśmy wyciągać z tego wnioski na przyszłość. Natomiast w tej chwili najważniejszym jest skupienie się na wyborach parlamentarnych. To nasz najbliższy cel.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska