Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Bobowiec: Wrocław powinien być dla regionu tym, czym jest Messi dla Barcelony

jg
fot. Paweł Relikowski
Z Michałem Bobowcem, członkiem Zarządu Województwa Dolnośląskiego, byłym prezesem Śląska Wrocław, rozmawiamy o turystyce i sporcie na Dolnym Śląsku.

Porozmawiamy o sporcie, ale przede wszystkim o turystyce, bo jedno i drugie mocno jest ze sobą związane na Dolnym Śląsku. Po co dziś ludzie przyjeżdżają do tej części Polski?
Zanim turysta spoza Dolnego Śląska zdecyduje się do nas przyjechać, to musi mieć jakiś bodziec. Często tym bodźcem jest sam Wrocław, który ma ogromną liczbę zabytków. Z punktu widzenia rozwoju regionu, Wrocław jest dla niego tym, czym Messi dla Barcelony. Cała drużyna musi zagrać mecz, ale tym najważniejszym elementem jest miasto Wrocław. Turyści najpierw przylecą do stolicy regionu, żeby potem pojechać do Zamku Książ czy na Srebrną Górę. Powinniśmy się porównywać do najlepszych. W centrum Mediolanu stoi przepiękna katedra z białego marmuru, którą śmiało można porównać do naszej katedry św. Jana Chrzciciela. Nasi przyjaciele z Lombardii potrafili tak wykreować działania promocyjne, że przyjeżdża tam rzesza turystów z całego świata. Chciałbym, abyśmy ten wzór wykorzystali w pracach nad promocją Dolnego Śląska. Większość zagranicznych turystów zapewne słyszała o takich atrakcjach jak Książ. Mimo wszystko to nie wystarcza, bo „hitowych” zabytków mamy dużo więcej. Są m.in. dwie unikatowe twierdze - świetnie zachowana Twierdza Kłodzka oraz Srebrna Góra, która wymaga jeszcze pewnych nakładów. Tam jednak prace trwają. Teraz chodzi o to, żeby uruchomić turystykę celową. Są na przykład osoby, które jeżdżą na rowerze i tylko wówczas do nas przyjadą, gdy usłyszą, że mamy dobre trasy. Takiego schematu jeszcze nam brakuje. Jest też coś, co nazwałbym „turystyką profesjonalnego sportu”. Już niedługo będziemy mogli wszystkim federacjom oświadczyć, że w Jakuszycach mamy profesjonalne centrum sportu - na dodatek w świetnych warunkach geograficzno-klimatycznych. Chciałbym, żeby kluby i różne reprezentacje przyjeżdżały tutaj i zostawiały u nas swoje pieniądze.

Bo region można promować przez wielkie imprezy sportowe, takie jak Bieg Piastów.
To się ze sobą łączy. Gdyby nie igrzyska w Lillehammer, to niewiele osób wiedziałoby, co to jest. Wspieramy takie imprezy jak Bieg Piastów, ale cała sztuka polega na tym, żeby iść z turystyką bardzo szeroko. Dolny Śląsk jest na przykład miejscem pełnym zabytków techniki. Sam jestem miłośnikiem motoryzacji. Dlatego pomagamy budować Szlak Zabytków Techniki. Przykładem jest parowozownia w Jaworzynie Śląskiej z unikalnym systemem przechowywania lokomotyw. Drugie takie miejsce - większe, ale w gorszym stanie - jest w Wałbrzychu. Fundacja Ochrony Zabytków Techniki prowadzi rozmowy nad przejęciem tej lokomotywowni. Oglądaliśmy ją ostatnio. Przy pewnych nakładach mógłby to być hit dla zagranicznych turystów. Wielu angielskich turystów, wybierając miejsce wakacji, sprawdza, gdzie są zabytkowe wiadukty czy tunele kolejowe. Takich konstrukcji mamy bardzo wiele, są m.in. w Bolesławcu czy Lewinie Kłodzkim. Oprócz tego mamy dużo budowli średniowiecznych, czy też ciekawych imprez sportowych. Dolny Śląsk jest bardzo różnorodny. W mojej ocenie mamy najlepsze warunki turystyczne w Polsce, także dlatego, że zagraniczni turyści mają do nas często najbliżej. Poza tym badania pokazują, że u nas nie ma czegoś takiego jak sezon turystyczny. Ludzie przyjeżdżają tu cały rok. Dlatego warto promować dolnośląską turystykę. Cieszę się, że dobrze układa nam się współpraca z Dolnośląską Organizacją Turystyczną. Zresztą byliśmy pierwszym regionem, który 20 lat temu powołał taką organizację. Mam wrażenie, że jest to jedno z niewielu miejsc, w którym nie ma polityki.

Obcokrajowcy przyjeżdżają do nas na duże, masowe imprezy sportowe?
Jakiś czas temu grupa Holendrów znalazła gdzieś w Internecie, że jest u nas taka impreza jak Bike Maraton. Zarezerwowali sobie miejsca, przyjechali, wystartowali i byli zaskoczeni, że to takie świetne zawody, w takich warunkach terenowych, przy jednoczesnym tak niewielkim budżecie. Na mecie przyznali, że myśleli, iż za tak małe pieniądze nie można zorganizować takiej imprezy. Dziś regularnie w Bike Maratonie startuje duża grupa ich rodaków.

Co jest zatem do zrobienia? Jak zachęcić ludzi, żeby to nie był przypadek, jak we wspomnianej historii z Holendrami?
Dolny Śląsk bezwzględnie powinien być reprezentowany na zagranicznych targach i imprezach turystycznych. Przy współpracy z miastem Wrocław to nam się udaje. Wielu turystów podejmuje tam decyzję, gdzie pojechać. Ważna jest też współpraca z Polską Organizacją Turystyczną. Z nią mamy też bardzo dobre relacje. Najważniejsze, to jednak mieć świetną ofertę. Geografia nam sprzyja, imprezy MTB znane są już zagranicą. Brakuje nam propozycji dla amatorów kolarstwa szosowego. Pracujemy nad tym. W nadchodzącej perspektywie finansowej chcemy zabezpieczyć środki, by razem z gminami wybudować ciekawe trasy rowerowe. Część mogłaby łączyć ze sobą Wrocław - Wałbrzych - Jelenią Górę. Jest na to szansa. Podoba mi się też pomysł budowy tras rowerowych wzdłuż całej Odry. Zresztą porozumienia w tej sprawie są już podpisane. Jeździłem takimi trasami nad Łabą w Saksonii. Z tego co słyszałem, na tamtych trasach rocznie pojawia się ok. 2 mln turystów. Zresztą tam są nawet restauracje dedykowane tylko rowerzystom, w których trzeba czekać na wolne miejsce. Chciałbym, aby u nas kiedyś też tak to wyglądało.

A jak wygląda dolnośląska baza hotelowa?
Mamy świetną bazę noclegową właściwie na każdym szczeblu, jeśli chodzi o liczbę gwiazdek. Brakuje nam wysokiej jakości campingów. To bardzo popularne na zachodzie. Wiele osób jeździ tam kamperami. Myślę, że one się z czasem pojawią.

Nie ma turystyki, bez regionalnych smaków.
Dolnośląska Organizacja Turystyczna wykreowała bardzo ciekawy projekt „Smaki Dolnego Śląska”. Kilkadziesiąt podmiotów zaangażowanych jest w tę inicjatywę. Jest też, rozpoczęty przez Urząd Marszałkowski, „Dolnośląski Szlak Piwa i Wina”. Turystyka kulinarna również w dużym stopniu decyduje o wyborze miejsca docelowego.

Jak możecie jeszcze działać?
Są trzy obszary. Marszałek powinien dbać o promocję regionu. Dbać o dobrą i skuteczną reklamę poza granicami Dolnego Śląska. Robimy to, chociaż można to jeszcze poprawić. Drugi obszar to na przykład ścieżki rowerowe, które muszą powstać przy współpracy z gminą. Nie ma możliwości, żeby budował je sam Urząd Marszałkowski. Dziś oceniam, że tych tras w regionie potrzebujemy ok. 200 km. Na szczęście nie musimy do tego przekonywać wójtów i burmistrzów. Ten trend widać już od pewnego czasu. Nie mamy wpływu na prywatne inwestycje, czyli na przykład na budowę wspomnianych już campingów. Tego ani gminy, ani marszałek nie wybudują.

Warto pchać się w organizację zimowych igrzysk olimpijskich w Karkonoszach?
Igrzyska to zawsze olbrzymia promocja, ale trzeba do tego podejść ze spokojem i dystansem. Trzeba rozmawiać, ale koszty organizacji takiej imprezy są gigantyczne. Bez wsparcia rządu trudno coś takiego przeprowadzić. Nie wiem, czy nie lepiej zorganizować niższej rangi zawody, które w swoim środowisku też cieszą się popularnością. Wkrótce będziemy mogli w Jakuszycach robić bardzo fajne rzeczy. W Czechach nie dzieje się nic, aby wyremontować skocznie w Harrachovie. Nie ma na to pieniędzy. Pojawił się nawet pomysł, żebyśmy to z naszą federacją przejęli, ale nie na tym ma skupiać się praca marszałka. W tej chwili nie widzę perspektyw, aby w najbliższym czasie zimowe IO odbywały się u nas.

Turystyka to też kolej. Jak to u nas wygląda?
W miarę możliwości przejmujemy i rewitalizujemy linie kolejowe. Staram się pilnować, żeby pociągi stawały w kluczowych - jeśli chodzi o sport i turystykę - miastach Dolnego Śląska. Chciałbym, aby w podróży do Jakuszyc były wagony rowerowe. To nie jest proces, który zakończymy w ciągu roku.

Pomysły Urzędu Marszałkowskiego spotykają się ze wsparciem?
Duża część turystyki została przesunięta z Ministerstwa Sportu do Ministerstwa Rozwoju. To model, który występuje w większości krajów. Niedawno spotkaliśmy się z wiceministrem Andrzejem Gut-Mostowym, który odpowiada za turystykę. To była interesująca rozmowa. Jest kilka dolnośląskich pomysłów, które poprzez ministerstwo można by później realizować również w całym kraju. Uważam, że to okazja na dobrą, efektywną współpracę z rządem.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Michał Bobowiec: Wrocław powinien być dla regionu tym, czym jest Messi dla Barcelony - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska