Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miały powstać nowe kierunki, ale nie było chętnych

Mariusz Junik
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Michał Pawlik
Na uczelniach w regionie miały powstać nowe kierunki na studiach zaocznych. Okazało się jednak, że nie ma chętnych.

Filologia rosyjska, język angielski z informatyką, historia z archiwistyką czy technika rolnicza i leśna - to tylko kilka z ponad 30 kierunków studiów, których nie udało się uruchomić na dolnośląskich uczelniach wyższych. Zabrakło chętnych głównie na studia niestacjonarne. Z tego powodu do kas uczelni wpłynie w tym roku o kilkaset tysięcy złotych mniej.

Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Witelona w Legnicy nie uruchomiła w tym roku czterech kierunków studiów niestacjonarnych: politologii, filologii rosyjskiej, ochrony środowiska i języka angielskiego z informatyką. Chętnych było za mało - po kilku kandydatów na każdy.

- Widocznie nie trafiliśmy w gusta przyszłych studentów - przyznaje rzecznik prasowy uczelni Mirosław Szczypiorski.

W jeleniogórskim Kolegium Karkonoskim studenci nie dostaną indeksów na dziennych kierunkach: historia z archiwistyką oraz zarządzanie i inżynieria produkcji. Kanclerz uczelni Grażyna Malczuk uważa, że archiwistyka jest zawodem z przyszłości i być może jej połączenie z historią mogło odstraszyć chętnych. - Mieliśmy za to spore zainteresowanie - ponad 100 osób - na dziennikarstwie, które także uruchomiliśmy po raz pierwszy - wyjaśnia pani kanclerz.

Na Uniwersytecie Wrocławskim nie ruszyły cztery specjalizacje. Z kolei na Uniwersytecie Przyrodniczym spośród 13 kierunków studiów niestacjonarnych nie udało się uruchomić dwóch: technologii żywności i żywienia człowieka oraz techniki rolniczej i leśnej.

- Nie jest to jednak spowodowane brakiem zainteresowania, bo na każdy z tych kierunków zgłosiło się ponad 50 kandydatów - tłumaczy Małgorzata Wanke-Jakubowska, rzeczniczka prasowa uczelni.
Jednak, aby otwarcie takich kierunków było opłacalne dla uczelni, chętnych musiałoby być po 70 na każdym kierunku.

Politechnika Wrocławska w filii w Legnicy nie uruchomiła zaocznej mechaniki i budowy maszyn. Z kolei w centrali we Wrocławiu nie wystartowało aż 12 kierunków, przede wszystkim na magisterskich studiach II stopnia (po licencjacie).

- Najmniej chętnych było na wydziale chemicznym, na którym nie ruszyło aż 7 kierunków studiów - mówi Joanna Pająk z Politechniki. Ci, którzy nie dostali się na zamknięte kierunki, musieli wybrać inne.

Przyszli studenci coraz częściej wybierają studia niestacjonarne w szkołach prywatnych. Jest ich tam już więcej niż w uczelniach publicznych.

- Na prywatnych studiach jest łatwiej, bo wykładowcy nie mają tak wygórowanych wymagań - uważa Katarzyna Brylińska, studentka I roku Wyższej Szkoły Menadżerskiej w Legnicy.

Ministerialni urzędnicy uspokajają, że nie zanosi się na dramatyczne zmiany. - Czy uczelnie publiczne są w gorszej sytuacji? Nie sądzę - twierdzi Bartosz Loba, rzecznik Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - Obserwujemy raczej wspólne obawy związane z rekrutacją studentów, co jest spowodowane niżem demograficznym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska