Choć pewnie do lat świetności sporo nam jeszcze brakuje, to jednak w Chorwacji polska sztanga zaprezentowała się całkiem przyzwoicie. Panie w klasyfikacji drużynowej zajęły czwarte miejsce, a panowie trzecie.
- Przyjmujemy te wyniki na chłodno. Chcemy po tych wszystkich przeżyciach wyjść na prostą, bo najważniejsze są igrzyska olimpijskie w Tokio - mówi prezes PZPC Mariusz Jędra, który w nocy z niedzieli na poniedziałek wrócił razem z naszą ekipą z Chorwacji. - Chcielibyśmy wrócić do poziomu finansowanie związku sprzed igrzysk w Rio - zaznacza Jędra. Bo przypomnijmy, że po wpadce dopingowej w Brazylii ministerstwo ograniczyło finansowanie ciężarów.
W Splicie jedyne złoto dla Polski wywalczyła Joanna Łochowska. Dla 28-latki był to największy sukces w karierze.
Po cichu liczyliśmy na medal Katarzyny Kraski, lecz sztangistka Górnika Polkowice zajęła w dwuboju dopiero dziewiąte miejsce. - Szkoda Kasi. Każde zawody to nowe doświadczenie, inne przeżycie dla zawodnika. Znając jej pracowitość i profesjonalne podejście, to na pewno się czegoś nauczy - mówi Jędra i pewnie ma rację, bo Kraska w maju skończy dopiero 24 lata, więc jeszcze sporo przed nią.
Z kronikarskiego obowiązku należy zaznaczyć, że dwa pozostałe polskie medale na ME wywalczyli sztangiści, którzy też trenowali w Górniku Polkowicach.
Bardzo dobrze spisały się także nasze panie w kategorii superciężkiej (+ 90 kg) - Magdalena Karolak (Włókniarz Konstantynów) była czwarta, a Aleksandra Mierzejewska (Legia Warszawa) piąta. - Obie dźwigały na rekordach życiowych. Mierzejewskiej sędziowie nie zaliczyli jednego podejścia w podrzucie. Dużą pociechę będziemy mieli z Magdy Karolak, bo to dopiero 18-latka - relacjonuje Mariusz Jędra.
Warto wspomnieć, że medale ME nie wiążą się z żadnymi nagrodami finansowymi. Zawodnicy, którzy zajęli na takiej imprezie do ósmego miejsca włącznie dostają jedynie stypendium z ministerstwa sportu.
W tym samym czasie w dalekim Bangkoku rozgrywane są mistrzostwa świata do lat 17. PZPC założył, że po cięciach w finansowaniu, nie wyśle do Tajlandii naszych reprezentantów, lecz w związku widzieli, że przynajmniej dwóch z nich ma szanse na dobry wynik. Zaczęto się zatem starać, by część środków przesunąć i w ten sposób znaleźć pieniądze na tę drogą wyprawę. Pomógł nowy dyrektor Departamentu Sportu Wyczynowego w Ministerstwie Sportu i Turystyki Marcin Nowak (zastąpił niedawno na tym stanowisku znaną w przeszłości wieloboistkę Urszulę Włodarczyk).
Ostateczni do Azji polecieli trener Wojciech Gesek oraz dwóch jego podopiecznych - Patryk Bęben (CLKS Mazovia Ciechanów) i Bartłomiej Adamus (LKS Opocznianka Opoczno). No i trzeba odtrąbić pełny sukces, bo Adamus (kat. 85) został pierwszym polskim wicemistrzem świata w tej kategorii wiekowej, a Bęben dzień wcześniej zajął czwarte miejsce w kat. 77 kat. Mieli zatem nosa w związku, by walczyć o młodzież.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?