Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka zarzuca policji pobicie chorego syna! Był agresywny?

Kacper Chudzik
Chory chłopak dręczy sąsiadów? A może to oni jego?

Pani Małgorzata z Gaworzyc, matka chorego psychicznie 20-latka zadzwoniła do nas ledwo tłumiąc łzy i opowiedziała o tym, jak Daniel został potraktowany przez stróżów prawa.

- Usłyszałam, że jeden z sąsiadów zaczął krzyczeć na syna. Niedługo później Daniel wrócił do domu, a potem przyjechali policjanci. Weszli do mieszkania, zaczęli czegoś szukać i chcieli aresztować Daniela. On poszedł do łazienki, a oni ruszyli za nim. Bili go i zniszczyli przy tym brodzik. Daniel nie był agresywny, dlaczego oni go bili? - mówi zrozpaczona matka.

Słowa kobiety potwierdza jej drugi syn.

Policjanci z Komendy Powiatowej w Polkowicach przekazali chłopaka załodze karetki, która przewiozła go do szpitala psychiatrycznego w Bolesławcu. Tam lekarze nie stwierdzili, żeby Daniel był agresywny i zezwolili na jego przewiezienie do szpitala w Legnicy. Warto dodać, że przy przyjęciu do placówki stwierdzono, że 20-latek miał widoczne zasinienia w okolicach nadgarstków, klatki piersiowej i łopatki. Daniel wrócił już do domu, rodzina odebrała go bowiem z legnickiego szpitala.

Jak opowiada pani Małgorzata, w kolejnych dniach ciągle ktoś nasyłał policję na jej syna, nawet wtedy, gdy cały czas był przy niej i nie miał kontaktu z innymi ludźmi.

Daria Solińska, oficer prasowy KPP Polkowice przyznaje, że podczas wspomnianej interwencji 20-latek był jednak agresywny. Zaprzecza, by został on pobity przez policjantów.

- Funkcjonariusze zostali wezwani przez mieszkańców Gaworzyc, którzy czuli się zagrożeni, ponieważ mężczyzna zachowywał się nienaturalnie - mówi pani rzecznik. - Podczas interwencji doszło do szarpaniny, ponieważ ciężko jest zatrzymać kogoś agresywnego bez środków przymusu bezpośredniego. Przekazano go załodze karetki, która stwierdziła, że są przesłanki do przewiezienia 20-latka do szpitala specjalistycznego.

Postanowiliśmy zapytać mieszkańców Gaworzyc jak ich zdaniem wygląda ta sprawa. Nie wszyscy kojarzą Daniela, ale są tacy, którzy o nim słyszeli.

- Są ludzie, którzy mówią, że on zaczepia innych. Ja jednak nie mogę tego potwierdzić. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. On sobie chodzi po wiosce, często samotnie. Mnie osobiście nigdy nie zaczepiał - mówi nam pan Marian.

Niektórzy mieszkańcy Gaworzyc przyznają jednak, że chłopak potrafi zajść za skórę. W obawie przed nim ludzie nie chcą podawać nazwisk.

- To jest temat rzeka. Ten chłopak zdecydowanie nie jest święty. Zwykle jest bardzo pobudzony. Niejedno już o nim słyszałem, mnie też kiedyś zaczepiał. Rozumiem, że matka go broni, ale taka jest prawda. Słyszałem o tej interwencji policji. Znając chłopaka, nie zdziwiłoby mnie to, że faktycznie był agresywny i pewnie dlatego policjanci musieli się z nim szarpać - słyszymy od człowieka, który zna rodzinę Daniela.

W rozmowie z nami matka chłopaka przyznaje, że z niewiadomych jej przyczyn sąsiedzi próbują wrobić jej syna w takie zachowania.

- Rozumiem też, że policja się broni, ale powtarzam jeszcze raz! On nie był agresywny! Co do kolejnych interwencji to na pewno złożę na policję zawiadomienie o tym, że ktoś bez powodu wzywa funkcjonariuszy. Wcześniej nie było problemu, to wszystko się zaczęło niedawno - zapewnia kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska