Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Masz dużo czasu i pieniędzy? Świętuj więc Nowy Rok miesiąc po miesiącu!

Mateusz Różański
Paweł Relikowski
Jeśli po niedawnym sylwestrze masz jeszcze chęci do zabawy, warto pomyśleć o kolejnym witaniu Nowego Roku, który przyjdzie do nas za niespełna dwa tygodnie! Następny za miesiąc, a kolejny...

Wystarczy nieco samozaparcia, szczypta ciekawości i dokładny kalendarz, a Nowy Rok będziemy mogli świętować średnio raz na miesiąc. To nie są żarty, a tekst nie jest pisany po sylwestrowych hulankach i swawolach. Jak to możliwe?

Otóż zacznijmy od 1 stycznia. Ten Nowy Rok już za nami. Jak było, każdy wie najlepiej - jedni bawili się na balach z suto zastawionymi stołami, inni siedzieli przed telewizorem, wpatrując się w pląsające gwiazdki polskiej muzyki. Byli też tacy, którzy Nowy Rok witali u znajomych na domówkach, bo sami po takiej prywatce sprzątać nie chcieli. Większość podobną zabawę planuje dopiero za jakieś 360 dni. My zachęcamy do poznania innych kultur i witania 2014 roku już... w nocy z 13 na 14 stycznia.
Wówczas to osoby prawosławne przywitają Nowy Rok liczony według kalendarza juliańskiego, który w stosunku do jego gregoriańskiego odpowiednika jest przesunięty o dwa tygodnie.

- Organizuje się wówczas małanki - zabawy bardzo podobne do tych tradycyjnych, sylwestrowych. Są życzenia na Nowy Rok, ale jest też kolędowanie, szampan i przede wszystkim dobra zabawa - tłumaczy ks. Mirosław Drapała, proboszcz legnickiej cerkwi przy ulicy Wrocławskiej.

Dlaczego właśnie małanki? Ta nazwa pochodzi od imienia Melania, które jest świętowane w ostatni dzień kalendarze juliańskiego. Zabawa jest bardzo podobna do tych, które już za nami, może ma nieco bardziej rodzinny charakter. W praktyce jednak większość osób prawosławnych nowy rok wita dwukrotnie w ciągu... dwóch tygodni. Są też tacy, którzy chodzą jedynie na małanki, bowiem sylwester organizowany według kalendarza gregoriańskiego wypada w momencie, gdy u grekokatolików jest adwent. Nie każdy chce wówczas uczestniczyć w zabawie. Warto dodać również, że spotkania małankowe organizowane są często do lutego. Na zabawę nigdy nie jest za późno.
Jeśli ktoś sądzi, że Nowy Rok najhuczniej wita się w Europie lub Stanach Zjednoczonych, niech wybierze się do... Chin. W Państwie Środka Nowy Rok i nowe zwierzę mu patronujące wita się na przełomie stycznia i lutego. W tym roku to święto wypada 31 stycznia, a nadchodzące dwanaście miesięcy będzie rokiem konia.

- Przygotowania do Nowego Roku rozpoczynają się na długo przed jego nadejściem. Trwa wielkie sprzątanie, często w rodzinne strony zjeżdżają ludzie, którzy pracują na drugim końcu kraju, to rodzinne i radosne święto - mówi Wenxi Chen, który mieszka z rodziną pod Legnicą.

O tym, jak ważne jest dla Chińczyków świętowanie Nowego Roku, niech świadczy fakt, że wiele z gigantycznych fabryk na te dni daje wolne swoim pracownikom. Samo świętowanie jest niezwykle podniosłe, w rodzinnym gronie - nie brakuje tańców, wspólnego śpiewania. Wszystkich przepełnia radość. Na stołach, oprócz pysznych, tradycyjnych dań, nie może zabraknąć oryginalnych napitków. Takim jest właśnie maotai. To niezwykle mocna (50--60 proc.) wódka zamknięta w niewielkich, porcelanowych butelkach.
Świętowanie najczęściej trwa piętnaście dni, a każdy z nich oznacza coś zupełnie innego. Są dni, które należy poświęcić jedynie rodzinie i nie wolno wówczas odwiedzać znajomych, jest dzień, który ma służyć oczyszczeniu i wówczas musimy spożyć odpowiedni posiłek. Natomiast piętnasty dzień jest dniem lampionów. Piękne świeczniki wykonane z papieru ryżowego w milionach sztuk wędrują ku niebu. Jeśli rangę tego święta chcielibyśmy przyrównać do kultury zachodnioeuropejskiej, wówczas moglibyśmy zrobić to ze świętami Bożego Narodzenia, z tą różnicą, że chiński Nowy Rok nie jest tak skomercjalizowany.

Prosto po takim świątecznym maratonie możemy wybrać się na witanie Nowego Roku z wyznawcami buddyzmu. I to nie raz! Dlaczego? - Nie ma czegoś takiego, jak jeden Nowy Rok w buddyjskich kulturach. Każdy kraj ma swoją datę - mówi dr Maria Turek z Wydziału Mongolistyki i Tybetologii Uniwersytetu w Bonn, polska nauczycielka buddyzmu. - Mało tego, Tybetańczycy na przykład nie mają jednej wspólnej daty i obchodzą go w różnych terminach, w zależności od rodzinnej tradycji, związku z konkretną tradycją klasztorną, a co za tym idzie - astrologiczną. Te daty to np. połowa albo koniec lutego, aż do połowy marca - dodaje.

W Tybecie, niezależnie od daty, Losar to najważniejsze święto obchodzone przez wszystkich, z klasztorami włącznie. Nie ma ono jednak samo w sobie żadnej buddyjskiej symboliki. Jedyny związek tego święta z buddyzmem to sposób wyliczenia daty, bo obliczenia kalendarzowe w kulturze tybetańśkiej są oparte na tekście Tantry Kalaczakry. Tybetańczycy wkładają w Losar nowe ubrania, wypiekają kabsę - specjalne ciasto, podobne do staropolskich sękaczy. Ozdabiają swoje domostwa, odwiedzają się, jedzą i piją. Są tańce i śpiewy. W klasztorach też wypieka się kabsę, albo ludzie świeccy przynoszą ją w prezencie, odbywają się rytualne tańce albo inne symboliczne ceremonie - w zależności od tradycji. Te ceremonie są otwarte dla miejscowej społeczności, która może je śledzić, siedząc na dziedzińcu klasztornym.
Gdy już skończymy świętowanie z Tybetańczykami, warto wybrać się do Iranu. Musimy zdążyć przed 21 marca. Wówczas to rozpocznie swój bieg nowy, 1392 rok. Szacuje się, że może go przywitać nawet 300 milionów ludzi. Nowruz, bo tak nazywa się ten dzień, to dla Irańczyków ważna data, dlatego nikt się nie dziwi, widząc irańskie kobiety uwijające się jak w ukropie. Sprzątają, gotują. Dlaczego tak ważne jest, by właśnie wtedy dom tak lśnił? Czysty oznacza czystość domowników, a to świetna prognoza przed najbliższymi dwunastoma miesiącami.

Nowruz to najważniejsze dla Irańczyków święto. Nie dziwi zatem, że ma podniosły charakter. Nie w nim takiego zapomnienia, jak w sylwestrze w wydaniu europejskim. To święto bardziej skłania do refleksji. Rodziny odwiedzają bliskich na cmentarzach. Spotykają się przy świątecznym stole. Rozmawiają. Jeśli w rodzinie pojawił się ktoś nowy, witają go oficjalnie.

Jeżeli w swojej noworocznej podróży się pospieszymy i wybierzemy się np. do Indii, znów będziemy mogli świętować nadejście Nowego Roku. Indie w swoich obchodach tego wyjątkowego dnia są bodaj najbardziej zróżnicowanym krajem. Niemal każda prowincja nieco inaczej, w nieco innym czasie wita Nowy Rok. Dzieje się tak, mimo że w Indiach Komitet Reformy Kalendarza w 1957 roku opracował oficjalny, urzędowy kalendarz narodowy.

Wyznawcy islamu (nie wszyscy) poczekają na Nowy Rok do 25 października według kalendarza gregoriańskiego. Wówczas to ich kalendarze pokażą datę 1 muharrama roku 1436. W tym dniu dominują spotkania w gronie rodzinnym. Nie brakuje słodkich podarunków i szczerych rozmów. Ta data uchodzi za dzień, w którym odpuszcza się winy.

Wytrwali w innych religiach i kulturach znaleźliby jeszcze kilkadziesiąt innych Nowych Roków, tylko kto miałby zdrowie, żeby je wszystkie obchodzić...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska