Martwe dziki pod Wrocławiem. Rozkładały się w rowie przez dwa tygodnie i roznosiły wirus ASF

Trzy padłe dziki zostały znalezione 7 marca w okolicy Gałówka, wsi położonej między Samotworem a Skałką. Sprawa trafiła do leśnictwa, jednak przez prawie dwa tygodnie nikt się nią nie zajął. Zaniepokojeni mieszkańcy twierdzą, że miejscowe leśnictwo zlekceważyło sprawę. Weterynarz wezwany na miejsce pobrał próbki, wynik jednoznacznie wykazał ASF (afrykański pomór świń), czyli groźną dla dzików i świń chorobę zakaźną.

20 marca na miejsce przyjechała ekipa sprzątająca, która zapakowała martwe zwierzęta w worki i odjechała. Czyżby zniecierpliwieni mieszkańcy postanowili zająć się sprawą osobiście? Według odpowiedzi nadleśnictwa, zleciło ono uprzątnięcie dzików firmie posiadającej uprawnienia do transportu i utylizacji padłych zwierząt.

Z uwagi na problemy firmy, z którą mamy umowę, zleciliśmy uprzątniecie innemu uprawnionemu podmiotowi. Po znalezieniu martwego dzika zgłaszamy to Powiatowemu Inspektoratowi Weterynarii, który pobiera próbki pod kątem ASF – mówi leśniczy Jan Dzięcielski.

W przypadku gdy znajdziemy martwe zwierzę, należy zgłosić to do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii. Główny Inspektorat Weterynarii uspokaja, że choroba ASF nie jest niebezpieczna dla ludzi, jednak stanowi poważne zagrożenie dla producentów wieprzowiny – ferm oraz dzików, stąd też jest tak duży nacisk na zwalczanie choroby. Znalezione dziki były ofiarami ASF.

W ostatnich tygodniach w Legnicy znaleziono aż 25 martwych dzików. Ich śmierć związana była właśnie z afrykańskim pomorem świń. Występowanie ASF wśród dzików stanowi jednak bardzo poważne zagrożenie dla trzody chlewnej. Wirus ASF może przez długi czas utrzymywać się na zwłokach padłych dzików, dlatego powinny być one natychmiast usuwane ze środowiska.