Stawy Milickie mają kłopoty finansowe. A ich powodem jest zeszłoroczna susza. Zginęło około 90 procent tzw. narybku. Przez niski poziom wody karpie były łatwą ofiarą dla drapieżnych ptaków. Stawy Milickie to największy kompleks stawów rybnych w Europie. To zespół blisko trzystu stawów rybnych położonych w Dolinie Baryczy, w okolicach Milicza i Żmigrodu.
Cezary Przybylski uważa, że stawy to dobro narodowe i rząd powinien dołożyć się do utrzymania rezerwatu. - Zwrócimy się do ministra środowiska z apelem o pomoc. Podstawowym celem spółki powinno być wypracowywanie zysku, ale często jest to trudne, biorąc pod uwagę ograniczenia o jakich mowa, jeżeli mamy do czynienia z rezerwatem przyrody - tłumaczy Przybylski. Chodzi o to, że hodowla ryb na obszarze objętym rezerwatem przyrody wiąże się z pewnymi rygorami, np. ryby karmione są tylko zbożami, nie można używać żadnych dodatkowych suplementów, które wpłyną na szybszy wzrost ryby.
Marszałek chce rozmawiać w tej sprawie ze wszystkimi dolnośląskimi parlamentarzystami. Ma nadzieję, że posłowie pomogą samorządowi województwa dolnośląskiego w uzyskaniu dotacji od rządu. - Spółka potrzebuje dodatkowych pieniędzy, żeby sprawnie funkcjonować i rozwijać się - dodaje Przybylski.
Piotr Babiarz, poseł Prawa i Sprawiedliwości, który pochodzi z powiatu milickiego uważa, że państwo może dotować Stawy Milickie, ale pod warunkiem, że spółka zostanie własnością Skarbu Państwa (dziś należy do samorządu dolnośląskiego). - Stawami Milickimi mogłyby zarządzać Lasy Państwowe - sugeruje poseł Babiarz. Według niego, problemy finansowe spółki to efekt złego zarządzania jednostką. - Podstawowym celem powinna być produkcja karpia, a nie przeznaczania dużych pieniędzy na rozwój infrastruktury hotelowo-gastronomicznej - mówi poseł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?