Market w Oławie ogłosił, że jest czytelnią. Inne sklepy też próbują obejść zakaz handlu w niedzielę

Market Intermarche w Oławie ogłosił, że jest czytelnią. I jako placówka tego typu będzie czyny codziennie, także w niedziele.

"U nas połączysz przyjemne z pożytecznym! Przeczytasz książkę i zrobisz zakupy. Jesteśmy otwarci w KAŻDĄ niedzielę od 9:00 do 18:00. Ul. Kutrowskiego 29, Oława" - można przeczytać w komunikacie oławskiego marketu Intermarche na Facebooku.

"Szóstka z handlowego sprytu!"

"Ja tam nie widzę żadnego sprytu, równie dobrze można było zrobić szalet publiczny i na jedno wychodzi, jest to po prostu łamanie prawa w bezczelny sposób"

"Masakra jak dla mnie. Tam też ludzie pracują, a nie roboty, bardzo głupi pomysł"

"Chyba nikt nie powie, że to ich wybór"

"Masakra współczuję pracownikom"

"Aby obejść przepis, zrobili księgarnię, pocztę, a za miesiąc co? Gabinet weterynarii czy może punkt szczypawek albo zakład pogrzebowy?"

"Jakie książki macie?"

"Szok, nie do pomyślenia, nic głupszego dawno nikt nie wymyślił"

Sklep sieci Intermarche w Lipnie (woj. kujawsko-pomorskie), podobnie jak ten w Oławie, działa jako klub czytelnika (można go odwiedzać w każdą niedzielę od 9 do 19 i wypożyczać książki, a przy okazji zrobić zakupy), a w Intermarche w Cieszynie (woj. śląskie) ogłosił się dworcem autobusowym (przy budynku jest akurat przystanek komunikacji miejskiej). Jak widać, tam, gdzie to możliwe, sklepy znalazły sposób na obejście znowelizowanej ustawy.

• Sklep, który chce być placówką pocztową, musi udowodnić, że przychód z tego tytułu przekracza 40 proc. zysków. Jeśli nie spełni tego warunku, nie może być otwarty w niedziele.
• W małych sklepach, które chcą sprzedawać towar w niedzielę, za ladą muszą stanąć "pomocnicy" właściciela sklepu: małżonek, dziecko, rodzice, macocha, ojczym, rodzeństwo, wnukowie lub, dziadkowie. Za swoją pracę nie mogą otrzymać wynagrodzenia.