18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marilyn Monroe i ja

Krzysztof Kucharski
Mikołaj Nowacki
Jak większość przeciętniaków na tym po części wirtualnym świecie uprawiam, tak zwane, grzebalnictwo, to znaczy grzebię, czasem bezmyślnie, w internecie. Niekiedy coś znajduję i zaczynam wtedy grzebać dalej oraz głębiej.

Gdy już wysłałem poprzedni felieton do redakcji, wygrzebałem w jakimś serwisie informacyjnym dwa na pozór zwykłe zdania z kalendarza: " 48 lat temu zmarła legenda amerykańskiego kina, Marilyn Monroe. Przedawkowała środki nasenne".

Ta informacja ukazała się pod datą 5 sierpnia. Czyli to, co są Państwo łaskawi teraz podczytywać, powinienem napisać tydzień temu. Proszę cofnąć czas i nie pytać, dlaczego.

Kiedy rano właśnie tego dnia znaleziono nagą i martwą aktorkę w jej domu w Brentwood, byłem licealistą. Marilyn Monroe była dla mnie taką samą papierową postacią, jak Kim Novak, Jayne Mansfield, Gina Lollobrigida czy Brigitte Bardot. Wiedziałem, że istnieje, bo jej zdjęcie ukazało się w krakowskim wówczas "Przekroju".

Mnie intryguje odpowiedź na pytanie, dlaczego MM stała się ważną osobą w moim życiu, osobą, której poświęcałem sporo uwagi, choć właściwie do dziś nic przekładalnego na psychiczne więzi o niej nie wiem. Nie dają tego przecież setki jakichś prasowych artykułów albo pięć czy sześć książek, które przeczytałem. Ostatnia, którą połknąłem z wielkim zainteresowaniem, nomen omen, ma tytuł "Marilyn, ostatnie seanse", a napisał ją francuski psychoanalityk Michel Schneider.

Tak sobie to teraz układam na papierze…
Na młodzieńczej eskapadzie licealistów obejrzałem w Teatrze Dramatycznym w stolicy sztukę "Po upadku" Arthura Millera, trzeciego męża MM. To był rok 1965. Bardzo kameralny spektakl próbował na-szkicować osobowość aktorki i byłej żony autora. W roli Maggie (portrecie MM) zobaczyłem zjawiskową Elżbietę Czyżewską, o której potem wszyscy mówili, że jest polską Marilyn Monroe. Ta także niespełniona do końca aktorka zmarła w połowie czerwca tego roku w Nowym Jorku.
Miała 72 lata - dziś Marilyn, którą zagrała, miałaby lat 84. Po spektaklu zacząłem myśleć o pierwszej play-mate "Playboya" poważnie, jak o osobie, która z samą sobą nie potrafi się poukładać. Może to był jeden z punktów bliskości? Spekulowałem, czy to jest spojrzenie autora, byłego męża, fikcja literacka, czy też portret psychologiczny bliski prawdy. Tak zostałem wchłonięty w świat MM i do dziś w nim tkwię. Dlatego tak Państwu przynudzam niepotrzebnie.

Jakiś czas po teatralnej uczcie w Warszawie obejrzałem "Skłóconych z życiem" Johna Hustona. Scenariusz tego filmu też napisał specjalnie na swojej jeszcze wtedy żony ten sam Miller. Obok Monroe grali Clark Gable i Montgomery Clift. To gwiazdy kina z tamtych lat. Potem dopiero obejrzałem jej inne filmy, niektóre zresztą głupawe.

W filmie Hustona zrobiła na mnie kolosalne wrażenie oszczędnością środków. Ale też czytałem najgorsze relacje z planu, dość obcesowe uwagi partnerów, że była naćpana albo pijana i dlatego tak grała. Gryzło mnie to strasznie, bo podważało mój spontaniczny i bezgraniczny zachwyt. Dla mnie aktorsko była znakomita, jednak przecież nigdy nie otarła się nawet o Oscara. Traktowano ją, jak teraz patrzy się na lalkę Barbie. Chyba trochę na to zasługiwała, urody też nie miała frapującej. Farbowana blondyna z dużymi cyckami, model amerykański kobiety powabnej i tyle.

Nie było wtedy mody na osobowość, więc jej oficjalnie nie miała. Miała być seksowna i to był cały cymes. Po latach napisałem scenariusz "Nie będę twoją Marilyn Monroe", do którego przymierzałem się parę razy z Nettą Naas, ale nigdy nic z tych przymiarek nie wyszło. Netta w parę minut potrafiła się ucharakteryzować na MM. Bardzo przekonująco. Zresztą chyba do dziś to potrafi.

Skąd się bierze fascynacja osobą, z którą nie można normalnie porozmawiać, ani jej dotknąć? Co to jest? Rodzaj ułomności?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska