Manchester niepokonany w tej edycji Ligi Mistrzów

Sir Alex Ferguson mógł sobie na to pozwolić, bo jego zespół wygrał w ubiegłym tygodniu w Niemczech 2:0 z dziesiątym zespołem Bundesligi i mało kto dopuszczał myśl, aby Manchester mógł roz-trwonić taką zaliczkę i nie zagrać w finale Champions League z Barceloną (sobota, 28 maja, na Wembley).

Jak zapowiedział, tak uczynił i od pierwszych minut na Old Trafford w składzie Czerwonych Diabłów zabrakło m.in. Rooneya, Ferdinanda, Evry. Ferguson bardziej bowiem niż o wczorajszym rewanżu z Schalke myślał o niedzielnym, ligowym pojedynku z Chelsea Londyn, która traci do Manchesteru tylko trzy punkty. To właśnie temu meczowi, który zadecyduje o tym, kto zostanie mistrzem Anglii, a nie rywalizacji z Schalke, media poświęcały dużo więcej uwagi.

Wczoraj na Old Trafford gospodarze wyszli w dość rezerwowym składzie, ale daj Panie Boże każdemu takich rezerwowych! Niestety, Tomasz Kusz-czak nie znalazł się w bramce, lecz znów grzał ławę. A już po 30 minutach gry chłopcy Fergusona wygrywali 2:0. Najpierw, po błędzie uznawanego za najlepszego bramkarza na świecie Neuera (Beckebauer powiedział, że Bayern powinien zapłacić za niego nawet 50 milionów euro, a o jego pozyskaniu wspomniał też sir Alex), Valencia zdobył 300. bramkę dla Manchesteru w historii ich występów w Lidze Mistrzów. Chwilę później wynik podwyższył Gibson.

Schalke przed przerwą zdobyło kontaktowego gola, autorstwa weterana Raula, ale nie był to jednak przełomowy moment, bo w drugiej połowie Anderson pogrążył Niemców. Tym samym Czerwone Diabły zagrają po raz trzeci w ciągu ostatnich czterech lat w finale Champions League.

Manchester United - Schalke 04 Gelsenkirchen 4:1 (2:1)
Bramki: Valencia 26, Gibson 31, Anderson 72, 76 - Raul 35 Pierwszy mecz: Schalke - Manchester Utd 0:2
Awans: Manchester United
W finale Ligi Mistrzów Manchester United zmierzy się z Barceloną (sobota, 28 maja, na Wembley)