Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małżeństwo według ks. Głoda: Kobieca rzecz wiernie czekać. Jej rolą jest macierzyństwo

Robert Migdał
Ks. prof. dr hab. Franciszek głód. Katolicki ksiądz, prof. zwyczajny teologii pastoralnej, doktor filozofii chrześcijańskiej w zakresie psychologii. Urodzony 18 czerwca 1939 r. w miejscowości Zabrnie. Autor artykułów naukowych, popularnonaukowych i książek. Od 1977 roku był proboszczem parafii św. Elżbiety we Wrocławiu. 10 lat później założył kuchnię charytatywną w parafii, a rok później ośrodek charytatywny w Jugowicach. Od 1989 roku kapelan Sybiraków.
Ks. prof. dr hab. Franciszek głód. Katolicki ksiądz, prof. zwyczajny teologii pastoralnej, doktor filozofii chrześcijańskiej w zakresie psychologii. Urodzony 18 czerwca 1939 r. w miejscowości Zabrnie. Autor artykułów naukowych, popularnonaukowych i książek. Od 1977 roku był proboszczem parafii św. Elżbiety we Wrocławiu. 10 lat później założył kuchnię charytatywną w parafii, a rok później ośrodek charytatywny w Jugowicach. Od 1989 roku kapelan Sybiraków. Tomasz Hołod
Ks. prof. dr hab. Franciszek Głód z Wrocławia, który udziela na Twitterze porad małżeńskich, opowiada nam m.in. o roli kobiety i mężczyzny w związku oraz o przepisie na idealne małżeństwo.

Internauci ostro zaatakowali księdza za jego wypowiedzi na Twitterze. Że szowinista. Że kobiety poniża. Że trzyma stronę mężczyzn.

Nie rozumiem tych ludzi. Oni albo nie czytają tego, co napisałem, albo czytają wypowiedzi wyrwane z kontekstu.

Napisał ksiądz m.in.: „Mężczyzna często po skończonej pracy czuje się bardzo wyczerpany. Potrzebuje pochwały, odpoczynku, nie można go zaraz angażować do następnej pracy. Trzeba cierpliwie poczekać. Żony powinny o tym wiedzieć!” .

No tak, bo to przecież prawda.

Albo: „Normalny rytm działania i życia mężczyzny to: najpierw dosyć długie przygotowanie, intensyfikacja motywacji, później maksymalne zaangażowanie i wytężona praca, a następnie czas relaksu i odpoczynku. Mądra żona potrafi ten naturalny rytm odpowiednio zagospodarować”. Od razu pojawiły się komentarze: „Kobieta na drugim miejscu, mężczyzna na pierwszym”, „Kobieta ma być służącą na bankiecie życia mężczyzny” - to tylko niektóre z nich.

Uważam po prostu, że kobiety mają do spełniania jedną z najwspanialszych, najważniejszych ról w życiu.

Jaką?

Macierzyństwo i oddanie rodzinie. Wiele z nich odeszło od spełnienia tej roli, która zaspokaja życie kobiety. Składa się na to wiele czynników. Bo jeśli kobieta sama nienawidzi tego, co jest w jej naturze, to nic na to nie poradzimy - choćby nie wiem jakie zdobyła stopnie naukowe, społeczne, to i tak na stare lata, jeśli dożyje, będzie sfrustrowana na całego. Taka jest natura kobiety.

Ale wiele kobiet w dzisiejszym świecie chce się realizować, robić karierę, zdobywać pozycję.

A kto im broni, panie kochany? Tylko niech dzieci i rodzina nie schodzą na drugi plan - bo to źle. To jest ten właśnie podstawowy błąd, który robią kobiety. Trzeba iść śladami natury: nic na to nie poradzimy. Mężczyzna nigdy nie będzie kobietą, a kobieta mężczyzną. Chociażby robili nie wiadomo co. Operacje plastyczne, hormony - to nic nie da. Bo sztucznie można pewne rzeczy uczynić, ale natury się nie oszuka. W naturze kobieta ceni sobie zupełnie inne wartości, a mężczyzna inne.

To zacznijmy od mężczyzn.

Jak panu będzie ktoś „szklił”, że jest pan piękny, ładny, urodziwy, to będziesz się pan śmiał z tego. Ale jak ktoś panu powie: „Słuchaj facet, ty jesteś sprawny fizycznie, intelektualnie, kulturowo, mądry jesteś”, to ty jesteś w stanie wszystko za takie słowa zapłacić, cieszyć się z nich.

Dlatego ksiądz napisał: „Jeśli kobieta powie do mężczyzny: »Jesteś wyjątkowo sprawny fizycznie i umysłowo, na tobie można polegać, wiele potrafisz, na ciebie zawsze mogę liczyć«, to te słowa będą zawsze pozytywnie przyjęte przez mężczyznę, bo właśnie w taki sposób pragnie być odbierany”.

Taka jest natura mężczyzn. Facet może być brzydki, łysy, mieć krzywe nogi - to nie jest dla niego ważne. Oczywiście dobrze, gdy ma te włosy i nie ma krzywych nóg, ale ważne jest dla niego co innego. Mężczyzna chce być inaczej odbierany niż kobieta. Dla niego jego wygląd zewnętrzny się nie liczy.

A u kobiet jest inaczej?

Powiesz pan kobiecie: „Ale masz bicepsy” - to może się jakaś jedna, dwie ucieszą, ale to margines. Kobietę trzeba chwalić za jej wygląd, urodę, to jej się podoba. Przykład: przychodzi jędzowata kobieta, ma ponad 50 lat, nikt nie może do niej dostąpić, a znalazł się taki mężczyzna, który podszedł do niej, dał jej kwiatka i powiedział: „Ale pani dzisiaj pięknie wygląda”. Ona opowie: „A daj pan spokój”, ale tego kwiatka przyjmie i się ucieszy. Bo to kobieta ma w naturze. Kobieta chce być odbierana w kategoriach piękna, dobra, uczuciowości…

Ale niektóre kobiety, gdy usłyszą, że ogranicza się je tylko do tego, że powinny być ładne i dobre, to się obrażą, zdenerwują: „A gdzie inteligencja, wykształcenie? To zarezerwowane tylko dla mężczyzn?”.

Jeszcze raz podkreślam. Ja tego nie wymyśliłem, taka jest natura. Dam panu przykład: mądry mężczyzna, gdy przyjdzie z pracy głodny, to nie wsadzi głowy w miskę z jedzeniem i nie będzie tylko zajadał, tylko powie: „Słuchaj, kochana, jestem ci bardzo wdzięczny, bardzo mi smakuje” - chociaż może mu nie smakować. Ale wie, że kobieta się trudziła dla niego i trzeba jej podziękować, żeby jej miło było. Albo kiedy kobieta kupi sobie piękny sweterek, ubierze się w niego i czeka na swojego mężczyznę. To on powinien powiedzieć: „Ależ ci pięknie”. Fryzurę trzeba kobiecie pochwalić. Nawet kiedy nie była u fryzjera. Taka jest kobieta.

Skąd to wszystko ksiądz wie? Skąd bierze te mądrości, które wypisuje na Twitterze?

Z obserwacji życia, a równocześnie wyczytałem to w wielu podręcznikach psychologii, w Instytucie Rodziny pracowałem.

„Co ksiądz może wiedzieć o życiu w małżeństwie, jak sam nie ma żony” - piszą internauci pod księdza wypowiedziami.

Nie muszę żyć w małżeństwie, żeby wiedzieć, co jest dobre, a co złe dla wspólnego życia kobiety i mężczyzny. Wiele lat przesiedziałem w poradni małżeńskiej, w konfesjonale mnóstwo ludzi wyspowiadałem, wielu małżeństwom - parafianom swoim z Wrocławia - pomogłem w kryzysach, które przechodzili, wiele książek przeczytałem. Żeby mówić o żonie, nie muszę być żonaty.

Internauci piszą, że ksiądz jest głupi, pisze farmazony…

Wcale farmazonów nie pisze, bo cytuję świętego Pawła, cytuję dokumenty Kościoła, encykliki różne. Obrażają mnie, pisząc, że głupi jestem, ale ja wszystkim przebaczam. Mało mnie ludzi czytało, ale gdy zaczęły na mnie naskakiwać te „dżenderystki” i feministki, to mi liczba obserwujących podskoczyła o tysiąc.

Kobiety czują się obrażone. Są oburzone.

Ale czym? Nie rozumiem. Prawdę piszę, tak jak jest w życiu. Kolejny przykład, panie kochany: zepsuło się coś w domu, żona mówi: napraw, a mąż: nie, nie teraz - jestem zmęczony. I dziś, i jutro, i pojutrze tak mówi. Tak bywa. Żona mówi od razu: „Cholera, leniwy”. Ale mąż ma swój rytm, swój czas i na pracę, i na odpoczynek.

Napisał ksiądz o tym: „Często mężczyzna bardzo długo mobilizuje się do rozpoczęcia zadania, robiąc wrażenie, jakby był leniwy. Gdy jednak rozpocznie działanie, wówczas angażuje się do końca. Wszystko inne w tym momencie jest mniej ważne”.

No bo mężczyzna wreszcie się bierze i naprawia: skupia się, kombinuje, myśli, skręca. I niech w tym czasie głupia żona, która nie zna psychiki mężczyzny, powie: „Ej, skocz do sklepu, bo zapomniałam chrzanu kupić”. Mężczyzna nie słyszy kobiety, co ona do niego mówi. Bo jest skupiony na pracy, cały jest poświęcony naprawie jakiejś rzeczy, sprzętu. I niemądra żona robi aferę: że jej nie słucha, że jej nie szanuje. Mądra kobieta wie, że mężczyzna ma długi czas mobilizacji do pracy i wzmocnienia motywacji, żeby coś zrobić. A na dodatek kobieta powinna wiedzieć, że mężczyznę dużo kosztuje, że musi coś naprawić w domu - jeden to robi szybko, drugi wolniej, poświęca swój czas, stara się, męczy się. I bardzo by się cieszył, żeby ta żona go po tym pochwaliła: „Fajnie, żeś to naprawił”. Z facetem jest tak samo jak z misiem w cyrku - po dobrze wykonanej robocie trzeba mu dać cukierka, pogłaskać, pochwalić: „Ty to potrafisz”. Facet się tym dowartościowuje. I trzeba mu dać po tym czas, żeby odpoczął, nacieszył się swoim dziełem, popatrzył. Taki jest mężczyzna. Taki jest jego rytm i to trzeba stosować w życiu. Gdyby kobiety się do tego rytmu mężczyzny dostosowywały, to by zawsze wygrywały. A jak pyszczą i uważają cały czas, że są pokrzywdzone, to tylko sobie szkodzą.

Fala krytyki wylała się na księdza, gdy napisał ksiądz: „Kobieta ma zazwyczaj dużą podzielność uwagi, mężczyźnie przychodzi to z trudem. On skupia się w danym momencie na jednym działaniu. Dlatego gdy mężczyznę odrywa się od pewnych działań, w które w danej chwili jest mocno zaangażowany, to popełnia się wielki błąd”. Niech „baba stoi z boku i nie przeszkadza”?

Bo typowy mężczyzna skupia się na jednej sprawie. Gdy przyjdzie mu ogarniać wiele - nie daje rady: mleko kipi, dziecko wrzeszczy, telefon dzwoni i jeszcze się ktoś do drzwi dobija - facet nie da rady. A kobieta da radę. Taka natura kobiety. Patrz pan na taką ekspedientkę w sklepie: romansuje ze swoim chłopakiem, który przyszedł do sklepu, wydaje towar, kasuje. Naturalny rytm, podzielność uwagi.

Eeee, ale nie wszyscy tak mają.

Oczywiście, mówię o głównym rytmie naturalnego chłopa i naturalnej baby. Zdarzają się wyjątki. I to coraz częściej. Bo muszę przyznać, że te zachowania zmieniają się w dzisiejszym świecie, bo się na przykład tłucze mężczyźnie do głowy z telewizora i gazet, że musi się dziećmi zajmować, pieluchy prać, obiady gotować… Wszystko się w rodzinach zmienia. Kiedyś był model tradycyjnej rodziny, gdzie mąż był poza domem i zarabiał na ten dom, a kobieta była w domu i siedziała w gnieździe. Gniazdo jest ogromnie ważne - jeśli je zlikwidujemy, to bardzo dużo stracimy. Bo w gnieździe siedzą pisklęta. Dzisiaj, gdy w domu nie ma matki, nie ma ojca, bo zarabiają - a dzieci oddaje się do żłobka i przedszkola - to te maleństwa tego nie rozumieją. Dziecko rozumie tylko tyle, że matka wyrzuca je z gniazda. W naturze matka powinna siedzieć z nim w gnieździe.

Tylko matka? A ojciec?

Ojciec też może zostać z dzieckiem w domu. Są przecież też takie ptaki, z którymi siedzi w gnieździe samiec… Jednak w większości przypadków, u zwierząt, naturalną rolą matki jest opieka nad dzieckiem. Ale jeżeli obydwoje - i ojciec, i matka są poza domem, to jest bardzo źle. Najlepiej jednak by było, aby rodzic, w okresie rozwoju dziecka, w jego pierwszych latach, mógł jak najwięcej z nim przebywać. To potężny bagaż dla dziecka, emocjonalny, na całe życie.

Ekonomia jest jednak, w wielu przypadkach, górą: z jednej pensji trudno utrzymać dom.

U mnie w domu było nas czworo dzieci. Straszna bieda. Ale w domu była matka - jak się było głodnym, to się biegło do niej, siadało na kolana, matka pogłaskała i zawsze coś do jedzenia dała, jakiś kawałek chleba. Dziecko wiedziało, gdzie biec, do kogo uciekać. A teraz co? Dzieci z gniazda wyrzucane, pod opiekę obcych. Matka, gdy jest w domu, rozwija w pełni swoje macierzyństwo. Bo nie chodzi tylko o to, żeby urodzić. Ale i wychowywać. Niech pan zobaczy, że niestety, wiele kobiet, bardzo dużo, wyzbyło się macierzyństwa. Nie chce dzieci, kariera najważniejsza, zarabianie pieniędzy. To bardzo źle.

Według księdza, mężczyzna jest i powinien być mądry, inteligentny, sprawny fizycznie, a kobieta już niekoniecznie?

Ja na Twitterze nie piszę, że kobieta nie jest lub nie powinna być mądra. Ale są pewne priorytety: u mężczyzny jest to priorytet sprawności fizycznej i umysłowej, a u kobiety - priorytet piękna. Wszystko inne jest też ważne, ale na dalszych miejscach od tych rzeczy najważniejszych. Więc czego się ludzie mnie czepiają?

To jaki jest księdza przepis na dobre, udane małżeństwo?

Miłość, choć ona niejedno ma imię. Wiele osób uważa za miłość coś, co miłością nie jest. Jeżeli chłopak napali się na dziewczynę, to to jest jakiś początek, z którego może wyrastać coś wspaniałego - jeżeli będą mądrze do tego podchodzić i będą mieć hamulce moralne. Ale mogą zepsuć wszystko od samego początku. To co Pan Bóg dał człowiekowi w naturze, że jest pociąg zmysłowy, seksualny - to jest tylko bardzo cenny początek do czegoś poważnego. Ale nie można bazować tylko na seksie, bo poza sferą zmysłów jest też sfera duchowa. W małżeństwie najważniejsze są wartości duchowe: wstrzemięźliwość, czystość, ofiarowanie swoich czynów na rzecz współmałżonka, wyzbywanie się egoizmu, pychy, lenistwa, gnuśności. Wtedy miłość się rozwija i małżeństwo kwitnie.

Skąd się wziął u księdza pomysł, żeby na Twitterze i Facebooku wypowiadać się na temat związków, relacji damsko-męskich?

Zaczynam 80. rok życia. Wiele osób w moim wieku… śpi (śmiech). Ja całe życie byłem bardzo twórczym człowiekiem - każda praca jest dla mnie piękna, radosna. Napisałem kilka książek, setki artykułów naukowych, praca charytatywna mnie zajmowała, odbudowa kościoła, wspomaganie trudnej młodzieży. Teraz też nie mogę siedzieć bezczynnie, to nie jest w mojej naturze. Całe życie wygłaszałem kazania i teraz, kiedy jestem na emeryturze, to nie mogłem tego zaprzestać. Twitter to kontynuacja tego, co robiłem przed emeryturą. Ale w szerszym gronie - bo moje wpisy czytają nie tylko moi byli parafianie, ale mogą też internauci w całej Polsce. Internet to potęga i wielkie możliwości w ewangelizacji, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Dlatego staruszek zabrał się za pisanie na komputerze (uśmiech). Póki Bóg mi będzie dawał siły, to będę pisał w internecie.

Rozmawiał Robert Migdał

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Małżeństwo według ks. Głoda: Kobieca rzecz wiernie czekać. Jej rolą jest macierzyństwo - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska